Strategie emancypacyjne
niekonsekwentny, wręcz paradoksalny, uczyniła lansowanie wizerunku tradycyjnej kobiecości elementem swej kampanii wyborczej. Jako kandydatka na prezydenta, a więc występując w bardzo „niekobiecej” roli, Waltz nie stosowała głoszonej przez siebie wizji roli kobiecej do własnej osoby. Krytykowała pracę zawodową kobiet, ich ambicje zawodowe, chęć pełnienia funkcji publicznych poza domem i rodziną, nawet chęć podnoszenia własnej sprawności fizycznej [fitness-club miał być jej zdaniem odpowiedni dla feministek, a więc kobiet „wynaturzonych”, nie dla tych zwyczajnych). Krytykowała więc Waltz swoje własne motywy działania i swój własny awans. Ta niekonsekwencja, nie tylko brak solidaryzowania się z innymi kobietami, lecz w ogóle brak jakiegokolwiek poczucia wspólnoty z nimi i umieszczanie swej własnej osoby poza podziałem na płci, został Gronkiewicz-Waltz wytknięty w tekście nowego ruchu kobiecego (Graff 1996). Agnieszka Graff przypisuje klęskę wyborczą Gronkiewicz-Waltz, która początkowo miała w sondażach przedwyborczych bardzo dobre wyniki, sprzeczności pomiędzy głoszonym przez siebie programem, a jej własną sytuacją jako kobiety. Kobieta wybitna, która nie postrzega własnego awansu jako awansu kobiety w świecie męskim, jest więc w dyskursie emancypacyjnym postacią paradoksalną lub wręcz groteskową i traci na swej wybitno-ści.
Charakterystycznym zabiegiem w dyskursie emancypacyjnym w odniesieniu do kobiet wybitnych był demontaż kryteriów, na podstawie których kobiety te zostały wyróżnione w innych dyskursach. Jeśli kryteria te infantylizowa-ły kobiety, jeśli zastosowane do mężczyzn traciły swą funkcję miernika „wybitności”, stanowiły przedmiot krytyki. W ruchu kobiecym drugiej fali przykładem tego jest krytyka estetyzacji kobiet i mechanizmów konstruowania coraz to nowych wzorców dla sposobu ubierania się, poruszania,
a także dla kształtów ciała. Wybory Miss Polonia oraz publiczne negliżowanie kobiet w pismach kolorowych krytykowane było m.in. w „Matce Bolka” (zob. „Rozbieramy Playboy’^’). W dawnym ruchu kobiecym już Narcyza Zmichow-ska zwracała uwagę na protekcjonalizm pochwał odnoszą-' cych się do kobiet. W związku z reakcjami krytyki na pierwsze kobiety piszące z XVIII i początków XIX wieku, niewspółmiernymi do wartości ich dzieł, zauważała:
... chwalono zawsze i bezwzględnie ich dzieła /../ może przez to pobłażliwe zdumienie, przez które miano wkrótce wniebogłosy sławić siedmioletniego Józia Krogulskiego, nie żeby już muzyka jego była tak piękną, lecz że on był taki maleńki... (Żmichowska 1876, 214)
Nota bene zawsze były i są kobiety, którym nie przeszkadza protekcjonalizm. Idą na lep tańszej, przecenionej popularności, biorą za dobrą monetę taką popularność, którą w tym samym stopniu zawdzięczają swoim osiągnięciom, co i swej płci, „nie pasującej” do nich (por. tytuł książki E. Łę-towskiej „Baba na świeczniku”).
W czasach realnego socjalizmu kobiety wybitne zastąpione zostały przez kobiety „pierwsze”. Ustrój socjalistyczny był w swej teorii proemancypacyjny. Emancypacja kobiet była jednym z jego głównych celów. Kategoria emancypacyjna „kobieta wybitna” została wówczas zastąpiona kategorią „pierwsza” kobieta, co całkowicie zmieniało jej sens. Na przykład pierwsza kapitanka statku, Krystyna Walas-Kobylińska, była hucznie fetowana. Nie poddawano wówczas dyskusji kontekstu owego pierwszeństwa, którym był zakaz studiów w Wyższych Szkołach Morskich dla kobiet i zakaz sprawowania przez nie funkcji kapitańskiej. Paradoksalnie w obrębie tego samego dyskursu Kobylińska była i represjonowana i celebrowana. Jej zasługą było nie tylko to, że jako; kobieta
159
i