skich, jak i chrześcijańskich) nie jest tylko przejawem mody stylistycznej. Mogło do tego dojść wyłącznie dlatego, iż takie idealne istoty stanowiły część świata przeżyć ludzi owych przełomowych stuleci. I mogło się stać dopiero wtedy, kiedy naprawdę przeżyte widzenie takich postaci zostało utrwalone w literaturze, a przez to dało się w sposób powierzchowny naśladować. Przestrzeń pomiędzy człowiekiem a bogami wypełniona jest mnogością istot nadzmysłowych. Pliniusz mł. opowiada (Ep., VII, 27), iż pewien Rzymianin, który należał do świty gubernatora prowincji afrykańskiej, przechadzał się pewnego wieczora wzdłuż portyku; ukazała mu się wtedy kobieta nadludzkiej urody i postawy. Oświadczyła strwożonemu człowiekowi, że jest duchem opiekuńczym prowincji, i odsłoniła mu jego przyszłe losy49. Pliniusz wątpił pierwotnie w to, czy duchy rzeczywiście się pokazują, teraz jednak skłonny jest w to wierzyć. Cesarz Sewe-rus śnił kiedyś, że spogląda z wysokiej góry na Rzym i na świat, a prowincje śpiewają do wtóru muzyki fletu i liry (Aelius Spartianus, Severus, 3, 5). Ok. r. 300 chrześcijanin Amobiusz roztrząsał problem boskich i demonicznych istot pośrednich (Adversus natio-nes. A). Zaludniały one duchowy kosmos późnej starożytności: sybille, duchy opiekuńcze, demony, nadnaturalni wybawiciele i stwory nocne. Spotykamy te postaci w sztuce i na cesarskich monetach, w wizjach mnichów i w poezji pogańskiej. Czasami mamy wrażenie, iż poruszamy się w świecie halucynacji, w krajobrazie snu na jawie. Wizje i sny posiadały ogromną władzę nad człowiekiem tej epoki. Świat starożytnych bogów został odrzucony przez oświeconych pogan, ale powracał we snach. W dyskusji o reli-gii, która toczyła się pod koniec II w. albo w III w. po Chr., jeden z przedstawicieli strony pogańskiej wyznawał chrześcijaninowi: „Nawet we śnie widzimy, słyszymy i poznajemy bogów, których za dnia bezbożnie się wyrzekamy, odrzucamy i obrażamy naszym zaprzaństwem” (Minucius Felix, Octavius, 7, 6). Ta epoka znajdowała środki wyrazu w wizjach i w alegoriach.
Filozofia ukazuje się Boecjuszowi jako czcigodna matrona. Jest ona pełna żywotności, choć przecież jest zarazem bardzo stara (inexhausti vigoris... aevi plena). Jej wzrost ustawicznie się zmienia. Raz dorównuje wysokości człowieka, to znów jej głowa zdaje się sięgać niebios. Mamy więc połączenie starości i młodości, lecz w tym przypadku osiąga ono stopień nadnaturalny. Niezależnie od wszelkich wzorców literackich Boecju-szowa młodzieńczo żywotna staruszka robi na nas wrażenie ukazującej się w wizji — wybawicielki. W średniowiecznej literaturze ma ona swoje liczne potomstwo50. Staro-młoda filozofia u Boecjusza ukazuje się na przemian w proporcjach raz ludzkich, raz gigantycznych. Ten motyw również był rozpowszechniony w poezji alegorycznej51.
49 Ta sama historia u Tacyta, Annales, XI, 21.
50 U Piotra z Compostelli Świat (Mundus) ukazuje się jako „puella aspectu pulcherrima" („dziewczę cudnego wyglądu”), która aczkolwiek grandaeva („sędziwa") i siwa, jest jednak zarazem iuyenilis („młodzieńcza”). Alanus używa tego motywu obficie. W De planetu Naturae Hymeneus opisany jest jako stary-mlody (SP, II, 502), taka sama jest Castitas (506) i Genius (517). W Anticlaudianus Ratio kontemplujeformas in subiecto („formy w przedmiocie”) w lusterku szklanym, formas sine materia zaś („formy niematerialne”) w srebrnym — w nim jej odbicie staje się znów młodzieńcze (289—90). Odmłodzeniu podlega w sposób paradoksalny Senectus, gdy występuje do walki z Iuvenis (ibid. 417). Także Architrenius Jana z Hanville (SP, I, 369) przedstawia Naturę jako staro-mlodą kobietę.
51 Natura u Brunetto Latiniego w Tesoretto (ZRPh. 1883, 338.29) i w Tresor (wyd. Chabaille, s. 3). - Henryk Septimellensis, III, 1 i n. (PL, 104, 843 i n.). - Dialectica u Anzelma z Besate