jżnia (differance)
Jacąues Derrida
ijący spis. Ale różnice te g r a! j ą: w języku, a także a mowie jednostkowej oraz w wymianie zachodzącej |ędzy językiem a m o w ą jednostkową. Z drugiej zaś ly różnice te są również pewnymi skutkami. Nie idły przecież gotowe z nieba: nie są zapisane w zad
nie ze związków i różnic z innymi składnikami języi to to samo można powiedzieć o jej części materialne Wszystko, co zostało powiedziane, sprowadza się do t§| że w języku istnieją tylko różnice. Co więcej: różnica||
ogół zakłada istnienie składników' pozytywnych, mijk Rgl || | g6ry WĘM w materii mfe-
którymi jest ustalana, ale w języku istmeją tylko róz| g h „historia” nie zawiei w sobie moty-
bez składników pozytywnych. Czy weźmiemy elem| | MflH stłumienia różnicy, to można by rzec,
znaczący czy znaczony, język me zawiera ani wyobraża I, ... ■, ,
,; . , ; . . J . . M i tylko różnice mogą byc od^ razu i w stu procentach
am dźwięków, które istniałyby przed systemem języra r. . „
wym, lecz tylko różnice pojęciowe i różnice dźwiękóffl L, . ’ . . „ ...... . , , .
J . i , , m ., . . a tTo, co pisze się „rózma (aifferance), będzie więc gra
wypływające z tego systemu. To, co znajduje się w zna . . „ / ... , , . n
, , . . , , . . , wytwarzającą1 — przez coś, eonie jest po prostu dzia-
ku z wyobrażenia lub materiału dźwiękowego, ma mina c. ... , . , .. . .....
... •. .. , . ,, . . imem — owe różnice, efekty różnicowe. Nie znaczy to,
sze znaczenie mz to, co się znajduje wokół mego w m ,. . , . .. . . . , .
, , , „ 2 mj rózma wytwarzająca rózmee poprzedzała je tkwiąc
nycn zn.sivs.cn • ;9»i « • ^ « * • « . «■. « - a
rrr , , . , ... M [-jakiejś prostej, me zmodyfikowanej w sobie, me zrózm-
Wyciągniemy stąd pierwszy wniosek, a mianowicie,# ..... , . — ,. . ...... . - ,
. . . . , . , , * M pwanej teraźniejszości. Różnią jest nieprostym, mepeł-
poięcie znaczone me jest nigdy obecne samo w sobie i , ,,, „ , ,,, , ' . ; . .
, , . , .J ° Uri , -Si ym „źródłem”, źródłem iistrukturowanym i rózmącym
pńice. A więc nazwa „źródło” do niej nie pasuje. jSkoro język, o którym powiada de Saussure, że jest łasyfikacją, nie spadł z nieba, to różnice zostały wy-orzorie, okazują się wytworzonymi skutkami, których fczyną nie jest jednak jakiś podmiot lub substancja, aś rzecz w ogóle, jakiś byt obecny w jakimś miejscu ^wymykający się grze differance. Gdyby taka obecność yła najklasyczniej w świecie implikowana pojęciem rzyczyny w ogóle, to trzeba by mówić o skutku bez irzyczyny- co wkrótce doprowadziłoby do zaprzestania Ówienia o skutku w ogóle. Próbowałem wskazać kieru-Ik wyjścia z tego zamkniętego schematu poprzez „ślad”, |ys”, który w tym samym stopniu nie jest skutkiem, jakim nie ma przyczyny, lecz sam w sobie nie wys tarza, aby dokonać — poza obrębem tekstu — koniecznego
obecnością wystarczającą, która odsyłałaby tylko do,s|
mej siebie. Wszelkie pojęcia są wpisane na mocy swój®
prawa i w sposób istotny w‘ pewien łańcuch lub syste
w ramach którego odsyłają do czegoś innego, do inny!
pojęć przez systematyczną grę różnic. Taka gra, róź
(diffirance) nie jest już wówczas po prostu pojęciem,#
możliwością pojęciowości, możliwością procesu i system
pojęciowego w ogóle. Z tego samego względu różmffi
która nie jest pojęciem, nie jest też zwykłą nazwą, t;
czymś, co przedstawiamy sobie jako cichą i obecną, '#
noszącą się do samej siebie jedność pojęcia i fonii. Żi
baczymy daleji jak się to odnosi do wyrazu w ogóle]
Różnica, o której mówi de Saussure, nie jest więc]
ma ani pojęciem, ani wyrazem takim jak inne. Mo|
powiedzieć, to samo a fortiori o differance. I w teti s
, . . . , |ykroczenia poza .schemat.
W języku, w systemie językowym istnieją pskoro nie ma mowy o obecności przed różnicą semio-różnice. Można więc dokonać zabiegu taksonomicznej f . oraz p02a ^ można odnieść do pojęcia znaku i sporządzić ich usystematyzowany, statystyczny i klaśj»|
PI7 i m
sób musimy rozwikłać ich wzajemny stosunek.
zna