Jacques Derrida
fpżnia (diffćrance)
wód swój znajduje w jakimś najwyższym bycie-obecnyŁ.,P w bezpowrotnej nie widzialności, a jednak nawet to {in einem hdchsten Anwesenden)’\9 ,1 gginięcie jest zachowane, chroniony oglądane, opóinia-
Skoro ślad nie jest obecnością, ale widmem obecnos| w tekście. Pod póstacią obecności. Która jest jedynie które przemieszcza się, .przesuwa, odsyła do siebie, n| jkktem pisemnym.
ma własnego miejsca, przeto zatarcie należy do jego struł |>Q stwierdzeniu zniknięcia „zarannego śladu” Heidegger tury. Nie tylko może go ono zawsze niespodziewanie spl |że więc — popadając* w sprzeczność pozbawioną kać, w przeciwnym bowiem razie nie byłby śladem, :|j Grzeczności — zanotować, od-notować scementowanie się niezniszczalną, monumentalną substancją, lecz równiej Nieco dalej pisze: ustanawia gq od początku jako ślad, każe mu zmieni! &
. miejsce i znikać w trakcie ukazywania się, wykraczaj Łwszelako różnica między byciem a bytem tylko o tyle poza siebie nie zmieniając pozycji. Zatarcie tego zaranna ^że pojawjć się potem w doświadczeniu jako coś za-go śladu (die fruhe Spur) różnicy jest więc „tym samym? omnianego, o ile odkryła już siebie wraz z obecnością co jego zarysowanie w tekście metafizycznym. Tekst tiej gg0, co obecne (mit dem Anwesen des Anwesenden), powinien zachować znamię tego, co utracił lub odłoży! odcisnęła taki ślad (so eine Spur geprdgt hut), który odsunął na bok. W języku metafizyki paradoks takle| ^zostaje strzeżony (gewahrt bleibt) w języku, do jakiego struktury polega na odwróceniu pojęcia metafizycznego jpchodzi bycie”.10 wytwarzającego następujący skutek: to, co obecne, staje Ife
się śladem śladu, znakiem znaku. Nie jest już tym, do* Ijeszcze dalej Heidegger zastanawiając się nad to chreon czego odsyła się zawsze w ostatniej instancji. Staje si| j^naksymandra, które tłumaczy jako Brauch (zwyczaj), funkcją w strukturze ogólnego odsyłania. Jest śladem! a zarazem śladem zatarcia śladu. I]
Tekst metafizyki staje się w ten sposób z r o z u m i a-j Zwyczaj, rozporządzając tym, co słuszne i godne szały. Nadto do czytania; i do odczytania. Jego granica miainku (Fug und Ruch verfugend) (franc. disposant accord biegnie wokół niego, lecz go przecina, wielokrotne za| !t dćfćrence), uwalnia byt-obecny (Anwesende) w jego pasmo jego marginesu przechodzi przezeń jak znamię .ód3 przebywaniu i każdorazowo pozostawia go wolnym dla środka. Oto narzucający się ślad zarazem jako pozn*l |gp przebywania. Ale tym samym byt-obecny wydany ndk i złudzenie śladu, ślad jednocześnie zarysowany i za-| gst zagrożeniu, że jego przebywające trwanie zastygnie, cierany, jednocześnie żywy i martwy, żywy jak zawszi ^ uporczywą trwałość (in das blosse Beharren verhdrtet). na tyle, by w swej strzeżonej inskrypcji zachować po|| Zwyczaj (Brauch) w sobie samym pozostaje więc zara-zory życia. Piramida! Nie granica, która prosi się o prze^j [gm wydaniem obecności (Aushdndigung des Anwesens) kroczenie, ale bezgłośny, kamienny tekst wyryty na mUl | rące tego, co nie-słuszne (in den Un-fug). Zwyczaj do-rze, który domaga się innego rozszyfrowania. |S foje «nie-» (Der Brauch fiigt das Un-)”.n
Można tedy pojąć bez sprzeczności lub przynajmniej fe. nie uznać za trafną sprzeczności między tym, co postrzeli tym właśnie momencie, kiedy Heidegger uznaje galne i niepostrzegalne w śladzie. „Zaranny ślad” różnicj|| prwyczaj” {Brauch) jako ślad, powinno nasunąć się