't % v
*vV
(J
vy
|
|| * U
(£ O0l&»ł..;vA* (y
•jeszcze nie tak dawno temu, bo w 1997 roku, literaturoznaw-jj|f amerykański Jonathan Culler w jednym z rozdziałów wyda-właśnie książki przywoływał dowcip rysunkowy sugerujący, ||pc: uprawianie teorii jest gorsze nawet od terroryzmu*. Sugestia llffa^obrazować miała przede wszystkim zjawisko przysłowiowej IRjuż niechęci do teorii literatury, a odwoływała się zwłaszcza do ^pilóświadczeń, by tak rzec, ekstremalnych - albo do czasów po-^jg^ojennego strukturalizmu francuskiego (kiedy to teoria po-Ipprzegana była jako dyscyplina kostyczna i bezduszna - głów-;-?ne źródło intelektualnego terroryzowania literatury) albo też do ^poczynań ortodoksyjnych hermeneutyk, które w ocenie przeciwników teorii nastawione były przede wszystkim na ograni-' czanie swobody interpretacji. Czasy te zapewne najbardziej wymownie i najzupełniej poważnie podsumował jeden z najsłynniejszych filozofów ponowoczesnych - Jean-Francois Lyotard
1 Zob. na ten temat J. Culler, Co to jest literatura i esy pytanie to ma jeszcze jakiekolwiek znaczenie?, w: tenże. Teoria literatury. Bardzo krótkie wprowadzę* nie, przeł. M. Bassąj, Warszawa 1998, s. 25.