140
Chodzi o pewien istotny rodzaj związku między strukturą dźwiękową słowa a jego treścią. Związek ten nie jest bczwyjątkowy, nic jest też, przeciwnie niż się często sądzi, odwieczny; jest uniwersalny, niezależny od danego językowego systemu. Przejawia się w niektórych wyrazach i raczej się nasila w biegu historii. Decyduje o szerzeniu się niektórych wyrazów, o preferencyjnym stosunku do nich użytkowników języka. Sformułujmy przekonanie Jespersena jego własnymi słowami. W 1933 r. rozszerzył on paragraf swojej książki poświęcony symbolizmowi samogłoski i do rozmiarów niezależnego artykułu. Pisał;
„Podając listy (wyrazów-M.R. M.]f w których ów dźwięk / ma wskazaną symboliczną wartość [oznaczania małościmuszę prosić czytelnika, by strzegł się dwóch możliwych nieporozumień: 1) nie chcę twierdzić, że samogłoska i zawsze zakłada małość lub że małość jest wszędzie wskazywana za pomocą tej samogłoski; żaden język nie jest konsekwentny pod tym względem i wystarczy wspomnieć iłowa big i smali łub fakt, że thick i thitt mają tę samą samogłoskę, by pokazać, jak absurdalna byłaby taka myśl; 2) nie mówię o początkach lub etymologii wyliczonych słów: nie twierdzę, że od samego początku ich geneza jest uwarunkowana pragnieniem symbolicznego wyrażania małych rzeczy. Prawdą jest, że sądzę, iż niektóre z tych słów powstały w ten sposób - wiele naszych słów z i jest zadziwiająco niedawnego pochodzenia - ale jest również rzeczą dobrze znaną, że w wielu innych słowach samogłoska i jest rezultatem późnego rozwoju, a słowa miały dawniej inną samogłoskę. Utrzymuję po prostu, że w niektórych wypadkach istnieje pewien związek [associaUon] między dźwiękiem a sensem, i to niezależnie od genezy słowa i od tego, jak dawny może być ten związek (właśnie ja sądzę, że powinniśmy rozpoznawać wypadki wtórnego symbolizmu). Jestem zupełnie pewien, że fakt, iż słowa znaczące «mały» [little] lub «mała rzecz1 [lUtle thin1 zawierają dźwięk i, ma duży wpływ w wiciu lub w większości wypadków na to, że słowa te zdobywają sobie ogólną popularność; dźwięk staje się motywem wyboru i preferencji danego słowa i poniechania innych słów oznaczających to samo pojęcie, jeśli nie mają one tych samych przywilejów. Innymi słowy: symbolizm dźwięków stwarza dla pewnych słów lepsze warunki trwania i daje im znaczną silę w ich walce o istnienie. (...) W ten sposób języki stają się coraz bogatsze w symboliczne słowa. Nie wierzę w pierwszy zloty wiek, kiedy wszystko w języku było ekspresywne i miało swoją znaczeniową wartość, lecz raczej w powolną, postępującą tendencję ku coraz pełniejszemu, łatwiejszemu i adekwatniejszemu wyrazowi (także w sensie emocjonalnej ekspresji) i dla tego kierunku rozwoju rosnąca liczba form mających dźwiękowy symbolizm jest mohn zdaniem elementem nie mniej istotnym”1.
Jcspenen formułuje pozytywną opinię o istnieniu dźwiękowego symbolizmu w sposób może najostrzejszy, ale nie jest bynajmniej jedynym językoznawcą, dla którego zagadnienie jest żywe. Interesuje go uniwersalna wartość symboliczna dźwięków. Teza ta może mieć postać swoistego wariantu. Może być pytaniem o wartość symboliczną dźwięków w obrębie danego systemu językowego.
Wielokrotnie w ciąga XX wieku poważne warsztaty językoznawcze wracały do próby odpowiedzi na pytanie, czy istnieje w ogóle tub w ramach danej wspólnoty językowej intcrsubicktywne poczucie wartości przypisywanych poszczególnym dźwiękom języka. Odpowiedź twierdząca mogłaby dotyczyć motywacji między signiflant a signifie tylko pośrednio. Oceny dźwięków, o które tu idzie, są przeprowadzane w parach terminów „jasny - ciemny”, „doży - mały”, „miły - przykry'2 itp. Takie oceny nie mogą zatem stanowić bezpośredniej motywacji dla znaczenia, które nie zawiera takich właśnie elementów. Zagadnienie jak dotąd nie zostało rozwiązane w sposób zadowalający, sic leż nie przestało istnieć49.
Innego typu sprzeciw wobec tezy o arbitralności znaku został sformułowany przez E. Bcnvcnistc’a. Referujemy jego krytykę.
Benyeniste pokazał2, że w formule de Saussmt’a nastąpiło przemieszanie znaczenia (pignlfie) i przedmiotu pozajęzykowego (referenta), tego fragmentu rzeczywistości, na który znak językowy wskazuje. Dla Benveniste’ajest rzeczą oczywistą, że między znakiem a fragmentami rzeczywistości oznaczonej nie ma żadnych związków Innych niż arbitralne. Chciałby jednak twierdzić, jak sądzi, w duchu doktryny Sausśure’owskte), że zupełnie czymś innym jest stosunek między signiflant a signifie, tj. między dwiema stronami znaku, a zupełnie czymś innym -między znakiem a referentem. Stosunku między signiflant a signifie nie można uważać za stosunek arbitralny, a to z następujących powodów:
1. Signiflant tylko dlatego jest signiflant. a nie po prostu sekwencją dźwięków, że jego drugą stroną jest właśnie sigmfle. Stosunek ten nie może być zatem arbitralny, lecz konieczny.
: 2. W świadomości ludzi mówiących danym językiem związek między signiflant a signifie jest odczuwalny jako konieczny, jedynie możliwy. Stąd tyle anegdot mówiących o tym, że członkowi danej wspólnoty językowej tylko nazwa obowiązująca w jego języku wydaje się naturalną nazwą przedmiotu.
3. System językowy-w jakimś stopniu - wyznacza zarówno możliwy kształt signiflant, jak możliwą wartość signifie.
Zagadnienie, o którym mówimy, nie jest bynajmniej „załatwione" także w myśleniu R.Jakobsona o języku51. Uczony gotów jest, podobnie jak Jcspenen, umać cienie ikoniczności w samym składzie dźwiękowym signiflant Sygnalizuje też zjawiska natury systemowej, zjawiska wyrównań fonemicznyeh wyrazów powiązanych z sobą znaczeniowo. Idzie o serie rzeczowników, jak mother,fathert bro-therw języku angielskim, lub niektórych liczebników rosyjskich, takich jak sjem ’, wosjem' i diewiat \ diesiat' itp.
O. fcspenen, Yalueofthe Ibwtł‘i‘.tamie.
m Zob. op. A.P. Żurawiow, Fonieticzeskoje znaczenije, Leningrad 1974. Zob. takie E Sepu; Sclecled Writings, Berkeley-Lo> Angeles 1949.
" Zob. E Benyeniste, Naturę du signe litiguutkpta, „Acta Linguistjca", 1(1939), [praedruk w:] Problemade linguistiąuegenerale. Zob. też R. Jakobson, [wypowiedź w zbiorze:] Zdehotwul system der Sprache, L 2, Berlin 1962.
Zob. Jakobaoa, W poszukiwaniu istoty języka (rozprawa EMaicrajorn w tocaie o ty« m-mym tytale).