DZIEJE
HEROICZNE
OD KADMOSA
DO EDYPA
Niewątpliwie najbliższy samemu Dionizosowi jest cykl tebań-
ski, albowiem bóg wywodzi się, po matce, z rodu tebańskiego
Kadmosa. Rozpoczynają się zaś owe dzieje w Tyrze, mieście w tej
części Syrii, która będzie zwana Fenicją; przypomnijmy, że stam-
tąd też wezmą Grecy alfabet, ruinę, według Platona (Fajdros,
275a-b), przyrodzonej pamięci, lecz zarazem pamięć dokładniej-
szą. Według tradycji notowanej i przez mitografów, i przez histo-
ryków greckich, królem Tyru był niegdyś Agenor, urodzony nad
Nilem syn Posejdona i Libii, córki Epafosa, którego spotkamy
w rozdziale o dziejach argejskich. Agenor powędrował znad Nilu
do Fenicji i tu pojął Telefassę; powije mu ona trzech synów:
Fojniksa, Kyliksa i Kadmosa, a także córkę, Europę, wokół której
będzie się rozgrywać wiele wydarzeń (Hyginus, Fabularum liber,
178; Apollodoros, Biblioteka, 3, 1, 1-2). Piękną dziewczyną za-
chwycił się Zeus. Żeby ją zdobyć, przybrał postać oswojonego
byka. Igrał wokół niej na łące, aż Europa znęcona wdrapała się na
jego grzbiet. Wtedy byk przez morze zaniósł ją wprost na Kretę.
Tu Zeus połączył się z Europą w miłości. Urodziła mu synów:
Minosa i Radamantysa- część tradycji mitycznej jeszcze dodaje
Sarpedona, który jednak według innych zródeł był synem Zeusa
z Laodamei, córki Bellerofonta (forma oboczna: Bellerofontesa).
Tymczasem w Tyrze Agenor szalał z niepokoju. Wysłał synów
na poszukiwanie. Niech się nie ośmielą wrócić bez Europy. Pono
towarzyszyli im w tej udręczonej wędrówce: matka Telefassa i syn
Posejdona Tasos. Nie znalezli. Do domu bali się wrócić. Fojniks
369
DZIEJE HEROICZNE
więc osiedlił się w krainie, która odtąd zwie się Fenicją (Phoinike),
Kyliks zaś w niedalekiej od Fenicji Cylicji (Kilikin). Tasos założył
miasto swego imienia na wyspie u wybrzeża trackiego, Kadmos
zaś i Telefassa przywędrowali do samej Tracji. A co się stało
z Europą? Poślubił ją władca kreteński Asterios i wychowywał jej
synów. Kiedy dorośli, nie było między nimi zgody. Apollodoros
podaje wersję, według której pokłócili się o pięknego chłopca: czy
był to syn Apollinowy Miletos (założyciel potem miasta tej
nazwy), czy syn Zeusowy Atymnios - różnie się o tym mówi;
dość, że doszło między nimi do wojny. Ale Herodot, który jest
ironicznie chłodny także wobec walk o porwanie kobiety ( 1, 4),
ujmuje i tym razem całą sprawę w kategoriach zwyklejszego sporu
o władzę ( I, 173); "Kiedy na Krecie pokłócili się o panowanie
synowie Europy, Sarpedon i Minos, a Minos w tej wojnie domo-
wej zwyciężył, wygnał on Sarpedona i jego stronników". O Rada-
mantysie historyk nic nie mówi. Ale jest jasne, że Minos sam się
ostał na Krecie, bracia jego poszli na emigrację. Sarpedon sprzy-
mierzył się z gromiącym Likijczyków Kyliksem i objął rządy
w Likii. Radamantys nadawał prawa mieszkańcom wysp, a potem
uciekł (ścigany przez przeciwników?) do Beocji, po zgonie zaś, jak
pamiętamy, stał się w Hadesie sędzią razem z Minosem.
Minos i Pasifae Minos na Krecie zajmował się taką działalnością prawodawczą,
jak jego brat na innych wyspach. Poślubił Pasifae, "Całą-Jaśnieją-
cą", córkę Heliosa i Perseidy. Powiła mu czterech synów: Katreu-
sa, Deukaliona (którego trzeba odróżniać od uczestnika ery Potopu,
syna Prometeusza), Glaukosa i Androgeosa, i cztery też córki,
Akalle, Ksenodike, Ariadne, Fedrę; miał Minos jeszcze czterech
synów z nimfy Parei i jednego z Deksitei. Kiedy zaś Asterios
umarł nie zostawiając synów, Minos zamarzył sobie, żeby być
królem Krety (Apollodoros, 3, 1, 3; Diodor Sycylijski, 4, 77, 2).
Trafił jednak na opór Kreteńczyków. Oświadczył więc im, że
królestwo przyznali mu bogowie, czego może być dowodem, iż
spełnią, o co się do nich pomodli.
Składając ofiarę Posejdonowi, prosił, by się byk wynurzył
z głębiny; obiecał, że i jego ofiaruje bogu. Przysłał więc Posejdon
z fal dorodnego byka i Minosowi udzielono władzy królewskiej,
ale Posejdona nowy król od razu oszukał: okazałego byka odprawił
do swoich stad, a bogu ofiarował innego. Jak potężny był w wy-
obrażeniach Greków ów pradawny Minos na Krecie, już wspo-
mnieliśmy, cytując też opinię o nim podaną przez Tukidydesa. Ale
cóż z ludzkiej potęgi, jeśli obraził on bóstwo.
Rozgniewany Posejdon tchnął w zatajonego przed nim byka żar
dzikości, a w Pasifae absurdalną do tego byka miłość. Tak przy-
##
370
##
Od Kadmosa do Edypa
najmniej sama królowa tłumaczy genezę swojej przerazliwej na-
miętności w przechowanym fragmencie tragedii Eurypidesa Kre-
teńczycy, co, jak się zdaje, przyjął Apollodoros. Skądkolwiek
jednak nawiedziła ją taka namiętność, w dążeniu do jej wypełnie-
nia Pasifae znalazła pomoc u ateńskiego architekta Dedala (Daida-
los), którego z ojczystego miasta wygnały były następujące zdarze-
nia (Apollodoros, 3, 15, 8). Znakomitego sztukmistrza, nie tylko
budowniczego, lecz i rzezbiarza, i wszechstronnego konstruktora,
trawiła zazdrość o zdolności jego siostrzeńca i ucznia, Talosa, syna
Dedalowej siostry, Perdiks; inni mówili, że to chłopiec nazywał się
Perdiks ("Kuropatwa"). Kiedy Talos czy Perdiks cienki kijek
przepiłował szczęką węża, który mu się nawinął, czyli wynalazł
piłę (powiadano potem nieraz, że jeszcze ulepszył odkrycie, spo-
rządzając żelazną imitację zębów węża, czyli piłę w dosłownym
sensie), Dedal zrzucił chłopca czy to ze skały ateńskiego Akropolu
w przepaść, gdzie zwłoki znaleziono, czy raczej do morza, nad
którym miłosierni bogowie przemienili nieszczęsnego w ptaka
zwanego właśnie perdiks. Po tej zbrodni Dedal uszedł z Aten,
uciekając czy to przed wydanym nań wyrokiem w sądzie na
Areopagu, czy tylko przed niesławą, i przybył na dwór Minosa,
gdzie wykonywał dla monarszej pary różne prace.
Królowa, zapewne wyczuwając w niezrównanym konstruktorze
naturę marnego famulusa, zwierzyła się mu ze swojej obrzydliwej
namiętności (Apollodoros, 3, 1, 4). Usłużnie sporządził drewnianą
krowę na kółkach, którą obciągnął prawdziwą skórą. Przywlókł
ową niby-krowę, z Pasifae ukrytą w pustym jej wnętrzu, na łąkę,
gdzie byk się pasł. Atrapa wydała się zwierzęciu rzeczywistą
krową. Z potwornego obcowania miał się urodzić potwór, Mino-
tauros, czyli "Minosowy-Byk", ze łbem byka, a resztą ciała ludz-
ką. Aby go uwięzić i ukryć, Dedal na polecenie króla zbudował
labirynt, o którym opowiemy w panoramie dziejów Tezeusza. Te-
raz zmierzajmy ku dziejom tebańskim.
Przypomnijmy więc synów tyryjskiego Agenora, daremnie szu-
kających siostry, porwanej przez Zeusa Europy. Jeden z nich jest
dla nas najważniejszy, Kadmos. Doszedł on do Tracji z matką,
Telefassą, która tu zakończyła życie. Pogrzebawszy ją ze czcią,
Kadmos powędrował do Delf, prosząc o wskazówki; pomaganie
kolonistom było przecież stałą rolą delfickiego Apollina. Bóg kazał
mu zaniechać szukania Europy. Niech raczej pójdzie za krową,
jaką niebawem spotka, i założy miasto tam, gdzie ona legnie
utrudzona (Apollodoros, 3, 4, 1). Długo szedł za nią posłuszny.
Krowa zaprowadziła go do miejsca, w którym miały się kiedyś
wznieść Teby, główne miasto Beocji, rolniczej i konserwatywnej
371
DZIEJE HEROICZNE
krainy w Grecji środkowej. Trud Kadmosa wspomina oprócz
Apollodorosa niejednokrotnie Pauzaniasz w Przewodniku po Hel-
ladzie (9, 12, 1; 9, I 9, 4), jak też Hyginus ( 178) i scholiaści,
a rozjarzają te wydarzenia Przemiany Owidiusza (3, 6 i n.).
Kadmos, założyciel Wędrowiec położył fundamenty grodu, który od swojego imie-
nia nazwał Kadmeją. Będzie to w czasach historycznych twierdza
Kadmei wewnątrz Teb, zachowująca pierwotne miano. Krowę postanowił
ofiarować opiekunce grodów, Atenie. Do obrzędu ofiarnego po-
trzebował wody, posłał więc kilku swoich towarzyszy do jedynego
zdroju, jaki był w pobliżu, zdroju Aresowego, którego pilnował
zażarty smok, pono syn Aresa. Większość wysłanych ludzi potwór
zamordował. Oburzony Kadmos zabił smoka. Atena mu poradziła,
żeby wyłupał jego zęby i zasiał je w ziemi. Gdy to uczynił,
wytrysnął z gleby zastęp zbrojnych. Może sami się na siebie
rzucili, a może było tak, jak opowiedział o tej walce Ferekydes
z Aten w swoich Genealogiach (zaginionych), za którymi idzie
Apollodoros (3, 4, 1 ), że Kadmos ciskał w nich kamieniami, a oni
mniemali, iż dostają ciosy od siebie nawzajem. Z zamieszania
i pogromu ocalało jeno pięciu: Echion ("Wężowy"), Udaios
("Glebny"), Chthonios ("Ziemny"), Hiperenor ("Zuchwały") i Pe-
loros ("Potworny"). Byli to tak zwani Spartoi, "Zasiani", protopla-
ści rodów arystokratycznych w przyszłych Tebach. Kadmosa zaś
plamiło zabicie świętego smoka. Była to zmaza, minsma. Heros
musiał się z niej oczyścić, jak zabójca Pytona, Apollo, z podobnej
zmazy. Pokutę wypełnił Kadmos tym, że był sługą Aresa przez
"wieczny rok", aidiori eniautorr, jak powiada Apollodoros (3, 4, 2),
dodając, iż oznacza to ośmiolecie, nie wiemy, czy zasadnie.
Zaślubiny Kadmosa i Harmonii Oczyszczonego przywitała Atena jako króla, a sam Zeus dał mu
za żonę Harmonię, córkę Afrodyty i Aresa (według innej, nietebań-
skiej, samotrackiej tradycji: Zeusa i Plejady Elektry). Jakaż to była
biesiada. Zstąpili z Olimpu wszyscy tamtejsi bogowie i ucztowali
w Kadmei. Zawarte małżeństwo złociły boskie hymny. Kadmos
wręczył narzeczonej piękny peplos oraz - tak słynny pózniej-
cudownie piękny naszyjnik, sporządzony przez Hefajstosa. Niektó-
rzy mówią, że klejnot ten dał był Kadmosowi sam Hefajstos,
Ferekydes zaś, cytowany przez Apollodorosa (3, 4, 2), twierdził, iż
heros miał go od Europy, a ona od Zeusa, jeszcze inni - że
Afrodyta podarowała go czy to Kadmosowi, czy Harmonii. O,
usłyszymy jeszcze o tym groznym klejnocie w dziejach tebań-
skich. Ale młoda para żyła sobie spokojnie. Król szerzył wśród
ludu dobre obyczaje i uczył ich sztuki pisma; to historyczna
prawda, że pismo greckie wywodzi się od alfabetu fenickiego,
który mógł być przywieziony właśnie z Tyru.
372
##
Od Kadmosa do Edypa
Z czterech córek królewskiej pary Semele i Ino poznaliśmy już
w dziejach narodzenia i dziecięctwa Dionizosa; Agawe poślubiła
jednego z "Zasianych", Echiona, i wydała na świat nieszczęsnego
Penteusa, przeciwnika dionizyjskich obrzędów; Autonoe została
żoną Aristajosa, syna Apollinowego, który nawiedził Kadmeję,
lecz odszedł stamtąd po tragicznej śmierci swojego syna, Akteona,
rozszarpanego przez psy.
Kadmos i Harmonia nie mieszkali w Kadmei do końca żywota.
W póznych latach, jak podają mitografowie i poeci, powędrowali,
jak wiedli ich bogowie, do zachodniej Grecji, gdzie plemię Enche-
lejczyków (nie znane nam skądinąd) broniło się przed naporem
wrogich Ilirów. Wyrocznia oznajmiła, że obronią się, jeśli się
poddadzą władzy Kadmosa i Harmonii. Poddali się i wygrali woj-
nę. Kadmos został królem podbitych Ilirów; być może, oni dopiero
wtedy otrzymali swoje miano od Iliriosa, syna Kadmosa, urodzo-
nego już w latach jego starości. Po długich jeszcze rządach
bogowie przemienili starego króla i Harmonię w dwa łagodne
węże, które Zeus przeniósł na Pola Elizejskie. W Grecji, jak też na
innych obszarach świata, pierwotnie nieraz czczono czcigodnych
przodków w postaciach wężów.
Nie jest dla nas jasne, jak się z owymi założycielami Kadmei
wiąże następna, bardzo sławna dynastia: Labdakidzi. Polidoros
bowiem, rzekomo syn Kadmosa, który by tam pozostał i miał
z kolei syna Labdakosa, jest bardzo mglistą postacią. Dość że był
Labdakos i zostawił syna Lajosa, odumierając go ledwie rocznego
nagle (Apollodoros, 3, 5, 5, twierdzi, że zginął jak Penteus,
rozszarpany przez dionizyjskie menady, ale tego też nie jesteśmy
pewni). W niedorosłości legalnego króla uchwycił władzę regent
Likos (Lykos, "Wilk") spośród arystokracji "Zasianych". Córka
jego brata, Nykteusa, Antiope, którą Zeus pokochał i połączył się
z nią, obawiała się, brzemienna, gniewu ojca, więc uciekła do
Sykionu na Peloponezie. Poślubiła tam Epopeusa, a Nykteus
w rozpaczy odebrał sobie życie. Zostawił posłanie: niechże Likos
ukarze Antiope. Ten podbił Sykion i okrutnie się obszedł z pojma-
ną; pono judziła go do okrucieństwa również jego żona Dirke,
zazdroszcząca Antiope niezwykłej doli. Zaginęła tragedia Eurypi-
desa o Antiope, której dolę znamy z Apollodorosa (3, 5, 5),
z Hyginusa (7 i 8), ze wzmianek u Pauzaniasza i różnych innych
erudytów antycznych.
Wtrącono nieszczęsną do lochu, a dwóch synów Zeusowych,
jakich już w niewoli urodziła, porzucono w górach Kitajronu na
żer dla dzikich zwierząt, ale cóż, pasterze ich znalezli i wychowali:
Zetos stał się tęgim wojownikiem, Amfion zaś muzykiem. Gdy już
373
DZIEJE HEROICZNE
byli dorośli, także z Antiope bogowie cudownie zrzucili pęta.
Pobiegła do nie znanych synów, a w tę samą stronę wybrała się
Dirke, by uczestniczyć w ekstatycznych tańcach dionizyjskich.
Nagle zobaczyła Antiope. Zaraz wydała rozkaz: niechże ją przy-
wiążą do rogów dzikiego byka, niech on ją rozwłóczy na śmierć.
Ale synowie już rozpoznali matkę, już przy niej byli. Właśnie
Dirke zgotowali taką dolę, jaką zamierzyła dla Antiope. Zginęła na
rogach byka.
Likosa zabili albo może tylko zrzucili z tronu. Lajosa wygnali.
Stali się władcami Teb. Dziwi nas tradycja (Apollodoros, 3, 5, 5;
Pauzaniasz, 9, 5, 6-t3), sławiona w poezji (Apoloniusz Rodyjski,
Horacy, Propercjusz), mówiąca o tym, że Amfion obwarował Teby
poruszając kamienie cudownymi dzwiękami swojej liry. Bo prze-
cież musiało to miasto być warowne już przedtem! Wypędzony zaś
Lajos znalazł gościnę i przyjazń u Pelopsa, którego spotkamy
w dziejach prowadzących do zdarzeń wojny trojańskiej. W tej
gościnie Lajos dopuścił się ciężkiego przestępstwa: ucząc syna
gospodarza, Chrysipposa, powożenia rydwanem, nie tylko zachwy-
cił się pięknością chłopca, lecz go uwiódł i porwał; mówiono
nawet (jak wiemy ze scholiów do Fenicjanek Eurypidesa), iż
Chrysippos ze wstydu odebrał sobie życie. Zarówno uwiedzenie,
jak i podeptanie praw gościny. więzi łączącej gościa i gospodarza,
było ciężkim przestępstwem. I Lajos, i następne pokolenia rodu
miały za ohydę ciężko zapłacić w owych Tebach, które właśnie
wtedy otrzymały to swoje miano, gdy Zetos poślubił Tebe, jedną
z okolicznych nimf. Straszne dzieje żony Amfiona, Niobe, już
przedstawiliśmy w rozdziale o Artemidzie.
Po zgonie Amfiona i Zetosa Lajos wrócił do władania Tebami,
a z nim przygniotło tron przeklęte brzemię jego przestępstwa.
Rozwijają się tragiczne wypadki, które znamy z Apollodorosa (3,
5, 6 i n.), Hyginusa (66 i 67), Diodora Sycylijskiego (4, 64),
z wielu wzmianek u Pauzaniasza, a także z Odysei Homera i Fe-
nicjanek Eurypidesa, nade wszystko zaś z trzech tragedii Sofoklesa
(Król Edyp, Edyp w Kolonos, Antygona), nad którymi się pochyli-
my. Lajos poślubił córkę Menojkeusa, którą jedni zwą Jokastą,
a inni, wśród nich Homer, Epikastą. Apollinowa ostrzegła go
wyrocznia, że jeśli będzie miał syna, ten syn go zabije. Pomimo
ostrzeżenia, upojony winem, obcował z żoną. Kiedy urodził się
syn, Lajos przebił kolcem kostki u jego nóg (czy po to, żeby nie
mógł nawiedzać go jako upiór?) i dał dziecię pasterzowi na
porzucenie w górach. Lecz góry Kitajronu były wspólnym pastwi-
skiem Tebańczyków i ludzi z Koryntu. Pasterz służący u bezdziet-
nego króla Koryntu, Polibosa, znalazł niemowlę i zaniósł je królo-
##
374
##
Od Kadmosa do Edypa
wej, zwanej przez tradycję Periboja albo Merope. Królewska para
nazwała chłopaczka Edypem (Oidipous, "Opuchłostopy"), bo miał
biedne, poranione nogi, z czego zresztą całkiem go w Koryncie
wyleczono. Wychowała go królewska para jakby własnego syna.
Był pośród rówieśnych jednym z najlepszych zapaśników. Lecz
zazdrośni chłopcy postarali się, by wszczepić w niego niepokój:
"Jesteś znajdą". Jakże go to dręczyło. Pytał Periboję. Milczała.
Wreszcie, już dorosły młodzieniec, sam wybrał się do Delf, aby
Apollina zapytać. Bóg mu poradził, żeby unikał swojej ojczyzny,
bo tam zamordowałby ojca i współżył z matką. Nie znał Edyp
innych rodziców oprócz tych w Koryncie. Postanowił więc sobie,
że nigdy tam nie wróci. Odtąd wybierał "dla swoich kroków drogę
tylko według gwiazd" (Król Edyp, w. 795). Jadąc zaś wozem przez
Fokidę ku Beocji, natknął się na Lajosa, też w rydwanie, na
wąskiej drodze. Jest to według tradycji "Rozłupana Droga" (hodos
he Schisre, Pauzaniasz, 10, 5, 3) albo "Potrójna Droga", dziś
"Rozdroże w Megas", gdzie spotykają się dwa trakty i łączą się
w jeden szlak biegnący przez długą dolinę ku Delfom. Z obu stron
wznoszą się nad nim urwiste, dzikie, grozne góry, zalega dokoła
milczenie, pustka.
Herold Lajosa, Polifontes, kazał Edypowi zejść z drogi, a gdy
ten się ociągał, jeden z jego koni padł pod ciosem herolda.
Rozwścieczyło to młodzieńca. Możemy się domyślać, że Lajos, jak
to zdaje się przezierać z jego dziejów, był skłonny do gwałtownych
czynów, a zapewne i Edyp po nim taką skłonność dziedziczył.
Gniew ogarnął młodzieńca jak płomień. Starli się z sobą zażarcie.
Edyp położył trupem i Polifontesa, i Lajosa i pojechał dalej do
Teb. To nie znane mu miasto zastał w trwodze i zamęcie. Pod
nieobecność Lajosa sprawował regencję Kreon, syn Menojkeusa,
brat królowej Jokasty, a dręczył Teby straszny, nasłany przez Herę
potwór, Sfinks ("Dusicielka", rodzaj żeński), urodzona przez
Echidnę, półkobiecą półwężową żonę Tyfona, rodzicielkę różnych
monstrów. Sfinks była uskrzydloną lwicą o twarzy i piersiach
kobiety. Nieraz spotykamy takie stwory w krajach starożytnego
Wschodu; kamienny olbrzym w pobliżu egipskich piramid jest
dosyć podobny do greckiej Sfinks. Ta siedziała na skale przy
Tebach, a może usadowiła się na samej tebańskiej akropoli, albo
krążyła, grozna, i zabijała Tebańczyków. Dopiero Edyp ją pokona.
W najdawniejszej tradycji, takiej, jaka się zawierała w Oidipo-
dei, poemacie (zaginionym) należącym do cyklu epickiego, zma-
ganie się Edypa z owym potworem było prawdopodobnie walką
fizyczną: Edyp pokonywał Sfinks i uwalniał Teby od krwawego
terroru. W pozniejszej jednak wersji Sfinks zadawała każdemu
375
DZIEJE HEROICZNE
z napotkanych ludzi zagadkę, jakiej się nauczyła od Muz, następu-
jącej treści: co to za istota, która najpierw chodzi na czterech
nogach, potem na dwóch, wreszcie na trzech, i jest tym słabsza, im
więcej ma nóg. Odpowiedz na ową zagadkę (znaną etnografom
z przypowieści różnych ludów) brzmi: człowiek; w dzieciństwie
pełza na czworakach, w starości wspiera się laską. Wszystkich,
którzy zagadki nie umieli rozwiązać, Sfinks strącała w przepaść.
Edyp i Sfinks Także tu, jak to nieraz się zdarza w tradycji mitycznej, trudno
jest nam rozróżnić pory. Edyp chyba przybył do Teb zaraz po
zabiciu Lajosa (którego pogrzebał, jak słyszymy - Apollodoros, 3,
5, 8 - król Platejów, Damasistratos), jak więc to się działo, że
Kreon już był regentem? Jeszcze bardziej nas dziwi wiadomość, iż
po zamordowaniu wielu Tebańczyków przez krwawą prześladow-
czynię Kreon wreszcie ogłosił, że temu, kto zagadkę rozwiąże,
odda królestwo razem z ręką owdowiałej królowej Jokasty. To
jednak zdaje się pewne, że właśnie Edyp odpowiedział na pytanie
potwora. Wtedy Sfinks sama rzuciła się w przepaść, gdzie przed-
tem tylu zginęło ludzi. I pewne jest to, że Edyp, jako przybysz
nikomu nie znany, poślubił Jokastę i objął władzę królewską
w Tebach. Tak wypełniła się do końca przepowiednia Apollina:
Edyp, będący już ojcobójcą, stał się oto mężem własnej matki.
Małżonek Jokasty Jakie było to życie Edypa i Jokasty (Epikasty)? Zdaje się, że
w różnych wiekach rozmaicie o tym mówiono. Odyseusz, który
król Teb zobaczył Epikastę w Hadesie, tak o niej opowiada w Odysei ( 11,
271-280):
Matkę Edypa ujrzałem, piękną Epikastę,
Która w niewiedzy straszny czyn spełniła, syna
Poślubiając, który, zabiwszy ojca. za żonę
Ją wziął. Rychło bogowie ujawnili to ludziom.
On jednak w pięknych Tebach, ze zgubnego zrządzenia bogów
Panował nad Kadmejczykami, znosząc ciężkie cierpienia,
Ona zaś odeszła za niezłomną bramę Hadesu,
Przywiązawszy stryczek do powały wysokiego megaronu-
Tak ją pokonał ból. Jemu zostawiła udręki,
Wiele ich, ile Erynie matki mogą sprawić.
W Iliadzie zaś wspomina się (23, 679) kogoś, kto przyszedł
kiedyś do Teb na pogrzeb "poległego Edypa", może padłego
w bitwie. Z tych epickich przebłysków Pauzaniasz (9, 5, 11 )
wyciąga taki wniosek, że przypisywane Edypowi czworo dzieci
urodziła nie Jokasta (Epikasta) - bo przecież kazirodczy związek
bogowie ujawnili "rychło" (aphar) - lecz Euryganeja, córka Hy-
376
Od Kadmosa do Edypa
perfanta o której, powiada nam erudyta, można przeczytać w epic-
kiej Oidipodei; wersję tę jako uboczną podaje też Apollodoros (3,
5, 8). A więc po samobójczym zgonie Jokasty Edyp poślubiłby
Euryganeję, lecz żyłby w cierpieniach, rzuconych nań przez te
wykonawczynie zemsty rodowej, jakimi były Erynie. I zginąłby
może w jakiejś bitwie.
Taką jednak wersję zakryła dla pózniejszych wieków inna
panorama dziejów Edypa, jakiej się potomność w owej mrocznej
przeszłości dopatrzyła. Mniemano więc najczęściej, że Edyp i Jo-
kasta żyli z sobą przez długie lata. Mieli dwóch synów, Eteoklesa
i Polinejkesa, oraz dwie córki, Antygonę (Antigone) i Ismenę.
Prawda zaś nie ujawniła się rychło, nie, rozbłysła pózno.
Znowu różnie o tym mówiono, jak się ona ujawniła. Ale my
przecież widzimy te zdarzenia i zawsze będziemy je widzieli "w
twardym świetle sofoklejskim", in the hard Sophoclean light, jak
to trafnie określił Ezra Pound, w takiej wersji owej przeszłości,
jaką wypatrzył i przedstawił w Edypie królu Sofokles, opierając się
zresztą na najbardziej rozpowszechnionej tradycji mitycznej. Tra-
gedia powstała najprawdopodobniej w latach 426-420 przed Chr.,
niedługo po wielkiej zarazie pustoszącej Ateny (w roku 430). Oto
w mitycznych Tebach też się sroży epidemia. Przerażeni ludzie
cisną się do ołtarzy bogów. Na progu pałacu zatroskany król
rozmawia z Zeusowym kapłanem, który wraz z całym ludem czci
Edypa jako wyzwoliciela Teb (w. 31-39):
My tu nie przeto jako błagalnicy
Siedzimy, byśmy cię mieli za boga.
Lecz pierwszy jesteś spośród ludzi w wirze
Życia i w naszym obcowaniu z bóstwem.
Tyś przyszedł, aby okrutnej śpiewaczce
Przestał daninę płacić gród kadmejski.
A nie przez wiedzę, jaką byśmy dali
Tobie, lecz jeno, mówią, z pouczenia
Bożego nasze życie ocaliłeś.
Edyp mówi ludowi, że już pewien czas temu posłał swojego
szwagra, Kreona (właściwie: Kreonta, ale uginam się przed po-
wszechnym u nas zwyczajem w deklinowaniu tego imienia), do
Delf, aby Apollo objawił, co jest przyczyną zarazy i jak się można
od niej uwolnić. I oto przybywa Kreon. Odpowiedz Apollina jest
jasna. Tebańczycy mają wygnać ze swojego kraju zakałę, ukarać
człowieka, który zabił poprzedniego króla, Lajosa, odbywającego
niegdyś pielgrzymkę. Nie badano podówczas tej sprawy, bo całą
377
DZIEJE HEROICZNE
troskę zagarnęła była straszna Sfinks, pastwiąca się nad miastem.
Teraz Edyp oświadcza, że na pewno znajdzie winowajcę.
Tejrezjasz Przychodzi doń Tejrezjasz (Teiresins), wielki wróżbita tebański.
Warto o nim trochę powiedzieć. Już dla Homera, gdzie odgrywa
tak wielką rolę w jedenastej księdze Odysei, jest on osobą wyjąt-
kową, jedyny bowiem z ludzkości zachowuje w Hadesie pełnię
umysłu. Tebańczyk ten po ojcu Eweresie, wnuku Udajosa, wywo-
dził się z arystokracji, z "Zasianych"; matką była nimfa Chariklo.
Według zaś tego, co podawał przypisywany Hezjodowi, znany nam
tylko z fragmentów poemat Melampodeja, Tejrezjasz żył na ziemi,
jeśli nie przez dziewięć, to przez siedem pokoleń, od czasów
Kadmosa do Eteoklesa i Polinejkesa. Był ociemniały. Apollodoros
(3, 6, 7) wyznaje, iż sam gubi się w różnych wersjach o przyczynie
zarówno tego faktu, jak i niezwykłej mądrości wróżbity. Mówiono
niekiedy, iż bogowie go ukarali za oznajmianie ludziom także tego,
czego ludzie wiedzieć nie powinni. Być może ujrzał on kiedyś
nagą Atenę w kąpieli, ona zakryła mu oczy swoimi dłońmi i wtedy
utracił wzrok. Chariklo, przyjaciółka Ateny, prosiła boginię o przy-
wrócenie mu wzroku. Atena nie mogła tego uczynić, lecz za to tak
przetkała jego uszy, iż rozumiał mowę wszystkich ptaków.
Kiedyś, jeśli znowu mamy zawierzyć Melampodei, jak zresztą
również powtarzającym tę wieść pózniejszym zródłom, zobaczył-
czy to na górze Kyllene, czy na Kitajronie - spółkujące z sobą dwa
węże i zabił samicę. Od razu został przemieniony w kobietę i tak
długo nią był, aż znowu spotkał taką wężową parę i tym razem zabił
samca, przez co na powrót stał się mężczyzną. Ta znajomość obu
płci, która też sprawiła, że nawet Zeus i Hera jeszcze raz według
Melampodei, cytowanej przez scholiastów, komentujących inne
utwory poetyckie) pytali go, komu miłość daje więcej przyjemności
(odpowiedział, że dziesięciokrotnie więcej kobiecie niż mężczyznie,
za co Hera go oślepiła, a Zeus obdarzył mocą proroczą), była jednym
ze zródeł Tejrezjaszowej mądrości. Na scenę XX wieku wprowadzi
ją T. S. Eliot w trzeciej części Ziemi jałowej, Kaznriiu ognisnrn.
O fiołkowej godzinie, gdy oczy i plecy
Podnoszą się znad biurka, gdy ludzka maszyna
Jak taksówka pulsująca czeka,
Ja Tejrezjasz, choć niewidomy, pulsujący
Między dwoma żywotami starzec
O pomarszczonych wymionach, w tej fiołkowej godzinie,
Gdy łódz do przystani płynie,
Widzę, jak maszynistka już w domu, w porze herbaty,
Sprząta resztki śniadania, rozpala piecyk...
378
##
Od Kadmosa do Edypa
##
Edyp poznaje prawdę W dręczonych zarazą Tebach wróżbita, prowadzony przez dziecko,
przychodzi oznajmić Edypowi to, co mocą proroczą wie: że właśnie
król kala krainę. Nieszczęsny Edyp podejrzewa Kreona o polityczne
machinacje i podżeganie wróżbity. Ale wchodząca na scenę Jokasta,
w której ożywają dawne wspomnienia, dorzuca, sama nie wiedząc
o tym, wiele szczegółów do odtwarzania strasznej przeszłości. Wszel-
kie wątpliwości rozwieje posłaniec z Koryntu.
Dowiadujemy się, że król Polibos umarł. Lud Koryntu chce na
tron powołać Edypa. Królowa Teb, Jokasta, ciągle jeszcze mniema,
że jej mąż był synem Polibosa, unikającym ojczyzny po to, aby nie
zabić ojca. To samo oświadcza przywołany znowu z pałacu Edyp: że
uszedł z własnego kraju, aby uniknąć spełnienia się strasznej wróżby
Apollina. Lecz prawda już się odsłania. Posłaniec z Koryntu to jest
po prostu ten sam pasterz, który niegdyś znalazł porzucone na
Kitajronie dziecię i zaniósł je Merope i Polibosowi. Niech się więc
Edyp uwolni od lęku, mówi posłaniec, on wcale nie jest synem
Polibosa. Edyp teraz dopytuje się posła o wszystko, nawet o swoje
imię wywodzące się od spuchniętych nóg podrzutka. Dopytuje się
Edyp i zapada, krąg za kręgiem, coraz niżej, w grozę. Każe przypro-
wadzić starego sługę Lajosa. Ten potwierdza, że z rozkazu tamtego
króla, a zwłaszcza Jokasty, wyniósł z domu dziecię w pustkowie
Kitajronu. Bo straszne wisiały wróżby nad rodem. Jokasta chciała,
żeby dziecię umarło. Teraz Edyp już wszystko wie.
Jokasta odchodzi do pałacu, niebawem dowiadujemy się, że się
powiesiła. Edyp wydziera sobie oczy. Władzę nad Tebami obejmu-
je Kreon jako regent w czasie małoletniości Edypowych synów,
Eteoklesa i Polinejkesa. Regent jest wobec upadłego władcy dosyć
oschły, ale ten szuka teraz jakiejś ludzkiej wspólnoty przynajmniej
z nim, jeśli nie gdziekolwiek indziej. Chce powierzyć mu swoje
córki (Król Edyp, w. 1503-1510).
Ponieważ, synu Menojkeusa, jednym
Tyś ojcem dla nich, a my, ich rodzice,
Oboje martwi, nie pozwól im błądzić
Żebraczo, biednym, nie mającym mężów.
Przecież z twojego są rodu. O, niechże
Nie dorównają ojcu w ciężkiej nędzy!
Spójrz na nie - jakie samotne! Szlachetny
Kreonie, dotknij mej ręki, obiecaj!...
Obalenie Edypa Trzeci z wielkich tragików ateńskich, Eurypides, w swoim Edy-
pie, który zaginął i przemawia do nas tylko fragmentami, wzmaga
jeszcze, być może, grozę okaleczenia nieszczęsnego króla. Podczas
379
DZIEJE HEROICZNE
gdy w sztuce Sofoklesa Edyp sam wykłuwa sobie oczy złotymi
szpilami, które wyrwał z szaty martwej Jokasty, u Eurypidesa jest on
oślepiony przez służebników Lajosa, prawdopodobnie na rozkaz
Kreona. Nie sposób też wykluczyć domysłu, iż u trzeciego tragika
śledztwo mające spowodować upadek króla prowadził nie on sam,
lecz Kreon, pragnący go zastąpić u steru władzy w Tebach. U Sofo-
klesa nie jest tak. Tu po raz pierwszy stykamy się z tropem, który
zdaje się wskazywać na to, iż autor Króla Edypa w swojej interpreta-
cji mitu sprzeciwia się traktowaniu Kreona jako tylko okrutnika.
Mógł się sprzeciwiać, bo w owej epoce, jak i wcześniej w epoce
Homera, poeta grecki bywał prorokiem, przynajmniej przez wybiera-
nie - spośród mitycznych wieści - tych, które w duchowym skupie-
niu, w pobożnej medytacji, uznawał za najbliższe prawdy, jakiej
wypatrywał. A osaczały jego uszy wieści różne.
U Sofoklesa nikt w tych strasznych dziejach nie jest tylko
przestępcą i niczym więcej. Za to w`szyscy, wszyscy bez wyjątku,
są biedni w takim sensie, jakiego zrozumienie najprawdopodobniej
pochwala formuła błogosławieństwa ewangelicznego, zwróconego
do "ubogich w duchu", czyli tych, którzy wiedzą albo wreszcie
dowiadują się, że są ubodzy.
Po obalonym królu zostali synowie małoletni. Zamiast nich
rządził Tebami Kreon, najbliższy krewny, brat ich matki. A jaka
była dola samego nieszczęśnika`? W finale Króla Edypa Kreon
odsyła go do pałacu. Jak możemy się domyślić, kołatały się
w tradycji mitycznej różne wersje jego pózniejszych dziejów.
Jedna z nich głosiła, iż żył w Tebach w odosobnieniu, najprawdo-
podobniej w ubocznych pokojach królewskiej rezydencji. Jeśli
zaufamy Tebaidzie, zaginionemu i znanemu nam jeno we fragmen-
tach i streszczeniach poematowi z cyklu epickiego, przyjmiemy do
wiadomości, iż wlokącego w pałacu gorzkie dni Edypa ciężko
obrazili obaj dorastający synowie, dwa razy pozwalając sobie na
postępowanie, w którym dopatrzył się lekceważenia jego osoby:
podali mu jadło w czcigodnych naczyniach jeszcze Kadmosowych,
których nie pozwalał używać, a kiedy indziej, dzieląc mięso
ofiarne, posłali mu gorszą, niekrólewską część, udziec zamiast
barku. Edyp za każdym razem wznosił gniewny głos ku niebu,
przeklinając Eteoklesa i Polinejkesa. Zwłaszcza po zniewadze przy`
uczcie ofiarnej życzył im, by każdy padł z ręki drugiego. Już
wcześniej mogliśmy się przekonać o tym, że męża tego można
było bardzo rozgniewać. Wymierzał wtedy ciosy gwałtowne.
Eteokles Ale Sofokles owego sporu Edypa z synami nie dotyka. Wydał
Polinejkes mu się dziecinny, a więc zmyślony? W jednej z Sofoklesowych
tragedii Ismena, Edypowa córka, prościej i grozniej przedstawi
380
Od Kadmosa do Edypa
niedolę całego rodu, której tylko jednym z przejawów była brato-
bójcza zaciekłość Edypowych synów. Przy tej sposobności także
słyszymy, iż będąc już nawet dorosłymi ludzmi Eteokles i Polinej-
kes woleli zrazu zostawić władzę Kreonowi, bo lękali się rodowego
"nieszczęścia", gr. phthora. Warto tu zwrócić też uwagę, że
u Sofoklesa - wbrew przeważającemu w tradycji przekonaniu-
nie Eteokles, lecz Polinejkes był starszy, co zresztą nie miało
znaczenia rozstrzygającego, gdyż w Grecji archaicznej pierworó-
dztwo nie dawało kategorycznego przywileju.
Najpierw pragnęli, tak samo jak Kreon,
Aby on wstąpił na tron, aby miasto
Dłużej nie było zbrukane. Tak chcieli,
Gdy rozważali nieszczęście rodowe,
Które od dawna dom twój przygniatało.
Lecz z woli boga jakiegoś i z myśli
Złej teraz spór się w nich zalągł zażarty:
Obaj chcą posiąść władzę. Oto młodszy
Polinejkesa starszego pozbawia
Berła, wygania go z granic ojczyzny.
Mowę Ismeny zaczerpnęliśmy z jednej z najpiękniejszych tragedii
antycznych, z Edypa w Kolonos (w. 367-376). Sofokles w tym utwo-
rze, wybierając jeden z nurtów mitycznej tradycji, przedstawia prze-
dziwny kres ziemskiego życia Edypa. Wielki tragik zmarł w drugiej
połowie 406 roku przed Chrystusem. Zapewne tuż przed zgonem,
w ateńskim roku 407/406 napisał ów ostatni swój utwór, który
zostanie odegrany w teatrze Dionizosa w roku 401 staraniem wnuka
poety, Sofoklesa Młodszego. Jest to dzieło równie wspaniałe jak Król
Edyp, ale zupełnie odmienne w nastroju. Jak to się w póznych latach
starości często zdarza, tragik zaufał temu, co najbliższe, lokalnej
tradycji attyckiej, która głosiła, że Edyp do innego bytu odszedł
w podateńskiej gminie Kolonos, leżącej na wzgórzu i wokół wzgórza,
uświęconej przybytkiem Posejdona (i zwanej z tego powodu Kolonos
Hippeios, "Koński") i gajem Eumenid, a także owym nawiedzeniem.
Opowiadano, iż nieszczęsny król, czy to od razu po swym upadku
wygnany przez Kreona, czy też będący banitą dopiero po pewnym
czasie (takie domniemanie przyjmie dla swego utworu Sofokles), być
może dopiero u schyłku lat, błąkał się po różnych krajach (u naszego
poety - pod opieką jednej z córek, Antygony), aż przybył do Kolonos.
Tu dokonał żywota, zostawiając swój grób, którego miejsce znał
dokładnie tylko król Aten, Tezeusz.
Sofokles z pewnością często odwiedzał zielony Kolonos, którego
381
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Kubiak Zygmunt Mitologia Greków i Rzymian cz VKubiak Zygmunt Mitologia Greków i Rzymian cz VIIKubiak Zygmunt Mitologia Greków i Rzymian cz IVKubiak Zygmunt Mitologia Greków i Rzymian cz IKubiak Zygmuny Mitologia Greków i Rzymian cz IIKubiak Zygmunt Mitologia Grków i Rzymian cz IIIKubiak Zygmunt Mitologia greckaDetoks wielkie porządki, cz VICWICZENIA CZ VIMicrosoft PowerPoint Enzymologia cz VI EkstremozymyTeoretyczne podst inform cz VIMitologia Grekówfizyka budowli cz VI (2)więcej podobnych podstron