DSC04242

DSC04242



Nowa epoka, stary język

Znają to zjawisko dobrze historycy literatury, nie jest ono zresztą obce także innym dziedzinom sztuki. W sytuacjach przełomowych nowe dążności i tendencje, nowe pomysły i idee wyrażają się w kształtach przejętych od bezpośrednich poprzedników, nie ujawniają więc od razu i w tej dziedzinie swojej niezależności i oryginalności. Pierwsze romantyczne apele dziwnie zbliżały się do klasycystycznej ody, pierwsze żale krakowskich i warszawskich dekadentów z ostatniego dziesięciolecia XIX wieku dziwnie się mieściły we wzorcach wypracowanych przez poetów pokolenia pozytywistycznego, a tzw. literatura rozrachunkowa z połowy lat pięćdziesiątych, będąca reakcją na socrealizm, zadowalała się na ogół faworyzowanym przez niego gatunkiem — powieścią tendencyjną.

Przypominam te znane fakty, bo — jak się zdaje — rzucają one pewne światło na naszą obecną sytuację. I to nie w literaturze, a w każdym razie nie tylko w niej, ona zresztą zeszła na margines; inaczej niż w polskiej tradycji bywało, nie stanowi czynnika aktywnego w konfliktach i w ewolucjach, w minimalnym stopniu daje wyraz oczekiwaniom, nadziejom, rozczarowaniom. Fakty te rzucają jakieś światło na nasze położenie i na nasze zachowania w czasach, w których coś się kończy i coś się zaczyna, w których wydarzenia biegną w tempie, jakie jeszcze niedawno trudno byłoby sobie wyobrazić, a oznakowania na skalach wartości zmieniają się w sposób widowiskowy. Rzucają, bo każą się zastanowić, czy i my dzisiaj nie znajdujemy się w położeniu, jakie stało się udziałem pionierów nowych tendencji literackich i czy nie jesteśmy zależni od tego, co odrzucamy, co w akcie świadomej decyzji składamy do lamusa historii, a niekiedy — do jej panopticum. Czy przeto przełom, jaki obecnie przeżywamy, ma swój styl? A jeśli ma, to czym on się odznacza?

Pytanie błahe na pozór, zwłaszcza w okresie, gdy tyle się dzieje, gdy trudność piętrzy się na trudności, warte jednak zastanowienia. Warte tym bardziej, że poszukiwanie odpowiedzi pozwoli, być może, wskazać ten element sytuacji, który uchodzi uwagi i plasuje się gdzieś na obrzeżach świadomości. Mniemam więc, że styl przełomu zależny jest — i to w stopniu wysokim — od tego, co się odrzuca, od sposobów zachowania i mówienia, które ukształtowały się w ciągu ostatnich dziesięcioleci, od tego przeto, co oceniane jest negatywnie jako oznaka mijającej epoki i odczuwane jako obce, niefunkcjonalne czy po prostu brzydkie, zależny jest więc — by rzecz ująć ogólnie — od totalitarnej formy, z której właśnie się wyzwalamy. W sferze idei i koncepcji odrzut komunistycznego przeszczepu nie natrafia praktycznie na opory i trudności, dokonuje się jednak — jak dotąd — w formach przez komunistów wypracowanych, a więc w zależności od porzucanej totalitarnej formy. I to jest właśnie pierwsza i chyba główna właściwość tego, co nazwałem stylem przełomu.

Ujawnia się on przy różnych okazjach i w rozmaity sposób, najwyraźniej bodaj w sferze społecznego komunikowania. Że informacja jest lepsza pod każdym względem, to wątpliwości nie ulega, nie zdołano jednak przezwyciężyć schematów obowiązujących przez lata. Nowe treści, nowe wartości i nowe dążenia układają się według wzorów już archaicznych, ale innych nie udało się jeszcze wypracować. Przykładem może najbardziej dobitnym tego zjawiska jest dziennik telewizyjny. Wspominam o nim nie po to, by przyłączyć się do chórku rzucającego kamień do nie całkiem jeszcze plewionego ogródka Andrzeja Drawicza — i nie chodzi tu naprawdę o to, że dziennik ów przedstawiają osoby, które jeszcze niedawno serwowały milionom Polaków idee różne od tych, jakie głoszą obecnie. Rzecz jest w czym innym. W tym, że nie zmienił się sposób podawania wiadomości, a niekiedy — ich wybierania i hierarchizowania, że ogólne kontury całości pozostały nienaruszone. A więc triumf formy odziedziczonej, która nie daje się odrzucić za pomocą jednej decyzji czy jednego gestu, ciążenie kształtu, od którego nie sposób się od razu wyzwolić. Ów nieszczęsny dziennik telewizyjny jest oczywiście tylko przykładem.

Ten spadek po totalitarnej formie ciąży nad całą niemal komunikacją społeczną w Polsce. Niekiedy mam wrażenie, że o pewnych rzeczach się nie mówi lub mówi się mało, bo jakby nie ma wzorów wypowiadania, które odczuwane byłyby jako nowe i odpowiednie, takie, które nie narzucają starych schematów temu, co płynne i nie dające się w ich obrębie odpowiednio skonceptualizować. Wydaje mi się, ze jednym z ogólnych i doniosłych" problemów, przed którym stają wszystkie bodaj nowe siły polityczne w Polsce, jest brak odpowiednich wzorców retorycznych. Retoryka dawna, rea/-socjalistyczńa, wyrastająca z totalitarnej wizji świata i w każdym calu nią przesycona, okazuje się nieprzydatna, a nowa retoryka demokracji, w jej dzisiejszej, nie przejmowanej bezkrytycznie z odległej przeszłości postaci, jeszcze się nie ukształtowała. Momenty przełomowe są i retorycznie, i stylistycznie nie wykrystalizowane. .

I to właśnie jest — powtarzam — główna właściwość stylu przełomu. Nie można wszakże nie dostrzec innej strony zjawiska: dewastacja języka, która stała się faktem w ciągu ostatnich dziesięcioleci, oddziaływa w różnoraki sposób na nasze mówienie. Wydaje się jednak, że wchodzimy w pierwszy etap jego rekonstrukcji. Formuły, które w realnym socjalizmie były powszechnie używane i powszechnie rozumiane, a także odznaczały się jednoznacznością, w pluralizującym się społeczeństwie nie tylko owej

14S


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0036 (66) m 230 Rozdział 6. Język i mass media: znaczące płaszczyzny komunikacji czywistości n
DSC00024 (33) 53 Cctr, podane w tablicy 8.2 przekraczają wartości graniczne, to wyjściowy waru-f* ne
1. Pojęcie i cele kary Definicja: Kara to środek przymusu, którego dolegliwość nie jest dla sprawcy
033(1) jednak określona w pobliżu tych punktów. Z uwagi na to, że pierwszy warunek ciągłości nie jes
Przestępstwa niewłaściwe to są przestępstwa w których zaniechanie nie jest wprost wyrażone jako form
Jeżeli czujesz, że to co zostało Ci zlecone, nie jest najlepszym rozwiązaniem, możesz przeprowadzić
DSC04221 (6) XXXVIII FABUŁA I HISTORIA jpspeytflwan^ nie jest istotna-JPoeta ukazuje wizję konfedera
DSC00698 Przeszłość jest to dziś tylko cokolwiek dalej To zdanie wziąłem z Norwida ale nie jest to m
Sporządzanie spisu literatury nie jest skomplikowane. Opisuje to wiele poradników. Ty masz zadanie t
fani tego typu brzmień mogą dać sobie to serce wyrwać. Na pewno nie jest to odtwórczy i banalny
104064368457125503482193257033204207042 n 308 Praktyki krytyczne naucza. Kropka. To wszystko]1’. Li
Aktywizacja skryptu jest prz.y tyra zjawiskiem szybko zanikającym, jeżeli nie jest ona niczym podtrz
DSC?39 (2) 33 Mogłem to powiedzieć inaczej: to. co tworzy naturę Fotografii, to czas naświetlenia, p
To, że leśnicy pracują w lesie nie jest wystarczającym powodem, aby stwierdzić, że postrzegają tę
Image58 (8) i To warto wiedzieć Takie promieniowanie nie jest jednak światłem o określonej długości

więcej podobnych podstron