im ii? £V°-» IB
PROLOG W MUZYCE Merkur i Kupi do Merkur
I dokąd, bożku swywolny,
Idziesz teraz tak powolny?
Gdzie twój luk i twe strzały,
W sercach kamiennych często zaostrzone?
I te, co zabijały
Odważne piersi niezwyciężone,
Kędy się dziś podziały?
Już nie w czas, bożku swywolny,
Idziesz teraz tak powolny.
Kup i d o
A tobie co do tego?
Nie zabronisz ty miłości Zażyć, gdy chcę, tej' wolności,
Że czasem łuku poniecham tęgiego.
Rad bym obaczył, kto by był tak śmiały,
Żeby mi palce wzierał między strzały?
Merkur
Nu, jeno bez afektu, jam bóg tobie równy; Jeżeliś ty jest ostry, tedy ja wymowny.
w. 11 ty wg W Ak — mi N Z A.
w. 12 g d y c h c ę om. N W A Ak w o 1 n o ś c i wg Z W Ak
powolności N A.
w. 16 Nu wg AZ W — Nie N-U, Ak.
Kup Ido
Nie wiem, gdzie twe wymowy Sprawiły co dobrego.
Pewnieś mało wymógł słowy,
Jeżeliś nie ukradł czego.
Nikt cię nie widział, tylko [z] złodziejami,
A najpoczciwiej, kiedy z pasterzami.
Merkur
Zawsześ ty zwykła, Miłości,
Tak językiem,
Jak i łukiem
Wywierać twe zawziętości.
Postój, postój! I ja dokażę,
Że bez wielkiej trudności Ermidy serce od ciebie odrażę.
A że zadajesz, że moje wymowy Nie mogą nic słowy,
Jać pokażę I dokażę,
Że nad królewskie gody
Milsze będą królewnom pasterskie trzody.
Kupido
A ja tobie za tę sztukę Prędzej głowę trzciną sftjłukę I mogę rzec śmiele,
Że te twe fortele Pomogą niewiele.
Merkur
O co, że pomogą?
H 18 Nie 8 Niech Ak Z gdzie — kędy Z. w. 38 trzciną wg Z.
171