400
Stanisław Herakliuaz Lubomirski
Amint aa
O, szczęście niesłychane, żem się poznał z tobą, Z tak ludzką, z tak wesołą, z tak grzeczną osobą, Owo o bacz konterfekt, czy nie ta to była?
A d r a a t
Atóż ta, a nie insza, jakby tu patrzyła,
Amint as
A któż tedy jest ona i co za imienia?
Z jakich krajów albo też co za urodzenia?
A d r a s t
Wielkiego, ale i ja mam z nią pokrewności.
Mój pan jest moim panem, a sługą jejmości.
Tyrsis
Dość ścisłe.
Adr ast
Co o imię, Marfizą ją zowią,
A mnie zaś Branda mantem.
. obróciwszy się do Auditora
To tak dudków łowią.
Amint as
410
Dość wspaniałe przezwisko, ale przy grzeczności I cera sama świadczy wizerunk godności.
A że cię, Brandamancie, widzę tak grzecznego,
Nie chciej mi się wymówić z faworu jednego.
Adrast
Powiedz śmiele, a jeźlić przydam się do czego, Mów rozkaz, zwierz się, pośli mię jak swego.
Ja czekam ordynansu.
w. 407 ścisłe wg ZA W — ścisłą N ściśle Ak Marfizą wg Z W A — Marifizą N Marzizą Ak.
Amint as
A ja twej ludzkości.
Więc cię proszę, abym mógł przyść do znajomości Z Marfizą, dla której ja, choć śpiącej, piękności Zaprzedałem w niewolą serce i wolności.
Adrast
Jeśli o to gra idzie, mała to usługa;
W większych rzeczach doznasz mię, żem cale twój
duga. ||
Amintas
Wielki fawor, ale ja tym się kontentuję,
O który i po wtóre nisko suplikuję Będąc pewien...
Adrast
Możesz być asekurowany,
Że zupełnie zostaniesz ukontentowany.
Amintas
Więc z nadzieją odchodzę, a kiedyż mam tego Faworu się spodziewać, czy dnia dzisiejszego,
Czy jutro? A gdzie mam przyść i o którym czasie?
Adrast
Za godzinę tu będę jutro o tym czasie.
SCENA IV
Adrast
sam
Kto myśli, ten wymyśli; a szczęście do tego Gdy posłuży, to łacno dokazać wszytkiego. 430 O szczęście niesłychane! Już też o Ermidzie Wszytko będzie Filander wiedział, jeno przydzie.
Ale co rzecze na to, jak o konterfekcie
101