66 - Akt IV Scena 2
Gdy ja i Mn strony zużyć go Miuiar mam stały u| bliźniego poiytliu i dla niebios chwały.
Kiraot
Ech. panie, te subtelne porzuć pan obawy.
Kiók inaczej spdnc musi diirdiic prawy! fWwdi. nie upntfUj^c głowy sofistyką.
By dóbr swoich był panem na własne ryzyko,
I raczej niech zmarnieję w ryku spadkobiercy,
Viib>> ty mieri zyskać miał imię wydsiercy!
OSznajf, śe istotnie to przechodzi wiary.
Jak pan mogłeś się zgodzić na takf ofiary;
Może manę ci jakaś cnoty tajemnica, która każe obdzierać prawego dziedzica?
A jeżeli z Iłami <r cm zażyłości twojej • Hnho zarao. jak mówisz, na przeszkodzie stoi, byłaby godniej, nie wadzęc nikomu, człowiek wynijść z tego domu, HHngiBfć v ten sposób, aby wbrew wszelkiej logice BHUkt tjciec syna wygnał na ulicę? ^HHj|||tae pojmuję, by człek tak zażarty W rzeczach enaty—
Tartnśfe
Anpnnam. jest już wpół do czwartej: ffcnnę nabożnę sprawę43 przypomniałem sobie, IpkHai mnie, bym rozstał się z panem w tej dobie.
Klcaart
mm
A!
ElmiraI Marianna, Kle ant, Doryna
Doryna do Brania
maże w panu znajdziern poplecznika46: śmiertelna boleść duszę jej przenika! ■■Kttf) ojciec na dziś wieczór znaczy,
jhmpmmtow pojawia H „nabożna sprawa’'.
Kttltłi jak Orgon może być groźny i gdy •'? uprze, n
Orgo°
, ^rze, że was widzę wszystkich tutaj razem.
Po Marianny
nu, właśnie kontrakcik, który ma tę cnotę, ■'.panience do śmiechów wypłoszy ochotę.
Marianna
klfkajęc przed Orgonem Oj^, przez litość Boga, co zna me katusze,
J wszystko to, co zmiękczyć zdoła twoję duszę,
Sie chciej się tak upierać w swym ojcowskim prawie I jacz od {posłuszeństwa zwolnić mnie łaskawie!
Sie przymuszaj mnie, ojcze, rozkazem tak srogim, Bym musiała na ciebie skarżyć się przed Bogiem,
I żyda, które dałeś mi, niestety, ojcze,
Nie chciej zamieniać dzisiaj w katusze zabójcze!
Jeśli wbrew twojej woli nie śmiem marzyć o tern,
Bym mogła się połęczyć z mych uczuć przedmiotem, Niechaj choć dobroć twoja to pragnienie ziści,
Bym nie żyła z przedmiotem swojej nienawiści I, gdy twa wola błagań mych słuchać nie raczy,
Nie chciej mnie rzucać bodaj na pastwę rozpaczy!
Orgon
na Uronię, wzruszony
Odwagi, serce moje! Precz z ludzkę słabościę! Marianna
Na Iwę przyjaźń ku niemu nie patrzę ze złości?...
Okaż ję światu: oddaj mu fortunę całę,
Oddaj i mój majętek, jeśli to za mało!
^■diam się chętnie, o to me serce nie stoi,
1*3 przynajmniej osoby chciej oszczędzić mojej