47
EWOLUCYJNE POCHODZENIE ZDOLNOŚCI EMPATYCZNYCH
Problem pierwszy, brak dowodów, wyrasta z nadzwyczajnych trudności związanych ze studiowaniem podłoża genetycznego ludzkich zachowań. Na przykład, najczęściej stosowana forma dostarczania materiału dowodowego, dotyczącego wpływu genów na zachowanie i osobowość, to badania bliźniąt. Zagadnienie to zostanie szerzej omówione w rozdziale czwartym. Jak zobaczymy, badania te rzeczywiście sugerują, że dziedziczone predyspozycje mają wpływ na wiele cech, z których część związana jest z empatią. Niestety, badania tego rodzaju nie dostarczają żadnych informacji na temat procesów ewolucyjnych, które mogły (lub nie mogły) wpłynąć na sposób rozwoju tychże cech w obrębie gatunku. Zatem teorie te nie odpowiadają na pytanie, czy opisane wcześniej zjawiska selekcji rodowej i doboru inkluzywnego są faktycznie odpowiedzialne za rozwój tych cech.
Brak bezpośrednich dowodów staje się podłożem kolejnego problemu podejścia socjobiologicznego, mianowicie zbytniego polegania na wiarygodnie brzmiących wyjaśnieniach. Jak zauważa Gould (1980), uczeni proponujący wyjaśnienia socjobiologiczne często rozpoczynają od przyjęcia założenia, że istnienie jakiegoś sposobu zachowania jest de facto dowodem na to, iż omawiane zachowanie jest adaptacyjne (z jakiego innego powodu miałoby zaistnieć?), a następnie zmierzają do wysnucia naturalnie wiarygodnego objaśnienia sposobów, dzięki którym omawiane zachowanie zwiększa stopień przystosowania. Ponieważ założenia te są tak trudne do empirycznego zweryfikowania, bardzo często „wirtuozeria rozumowania zajmuje miejsce jego sprawdzalności jako kryterium umożliwiającego zaakceptowanie” (Gould, 1980, s. 258). Końcowym rezultatem takiego procesu jest rodzaj teoretycznego „gawędziarstwa”, produkującego możliwe do przyjęcia, często fascynujące, ale zazwyczaj niepoparte dowodami założenia dotyczące rozwoju wielu rozmaitych zdolności, cech i zachowań.
Czy fakt istnienia tych dwu problemów obala zaproponowane tutaj socjobiologiczne założenia dotyczące empatii? Nie sposób jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, ale sugerowałbym, poddając jednocześnie tę sugestię dyskusji, że nie. Jedną z przyczyn takiej konkluzji jest nieodpowiedniość innych mechanizmów proponowanych przez krytyków podejścia socjobiologicznego zamiast doboru naturalnego. Szczególnym problemem w wypadku ludzi jest fakt, że wytwarzanie poszczególnych zachowań adaptacyjnych nie musi mieć genetycznych podstaw. Zachowania takie mogą być na przykład odkrywane metodą prób i błędów gdzieś u zarania historii, a następnie przekazywane na drodze kulturowej (Caplan, 1980; Gould, 1980). Zatem to, co pozornie może się wydawać zachowaniem wyselekcjonowanym ewolucyjnie, może się równie dobrze okazać zachowaniem wyuczonym dla następnych pokoleń.
W stopniu, w jakim można udowodnić, że dane zachowanie nie zostało wyuczone, argument ten oczywiście traci na sile. W związku z tym fakt, że