ci i patosu do najniższych rcje-przemyślany cykl, którego arty-'lowana. Przeciwko cyklicznemu
■ mad dziesięć lat) czas jego po-
■ mowania. Poważnym argumen-•l ogramowy charakter inicjalnej .1 książka i stara pieśń. Autorski
Jąkania artysty-powstańca ze świa-cyjnie jest miejsce w zakończeniu
ną przez poetę „dawnością”. Kategorie czasowe są wyraziście wartościowane. Zły czas teraźniejszy, czas upadku dawnych, pierwotnych wartości przeciwstawiony jest mitycznemu „dawniej"-„drzewiej". To legendarna epoka, gdy Bóg chodził po święcie i żyli zbójnicy, jak stwierdza narrator:
ale teraz ani zbójników nić mas ani Pon Jezus po świecie nic hodzuje.
( Na Skalnym Podhalu, s, 390)
Młodopolska z ducha, ale wyprowadzona z kultury ludowej, jest u Tetmajera pochwala twórczego pierwiastka w człowieku, naturalnego pragnienia piękna, zdolności kreacyjnych, zwłaszcza umiłowania muzyki, śpiewu i tańca. Mówią o tym między innymi opowieści: Jak Dziwnego Juhasa zatańcowalo, a zwłaszcza Szkic opowieści o Zwyrtatowej muzyce (o Zwyrtalc muzykancie).
Pytanie o gatunkową specyfikę Na Skalnym Podhalu sprawiało problemy komentatorom: zagadnienia te referuje Jacek Kolbuszewski. streszczając je w formie pytania: „Zbiór opowiadań, cykl czy epopeja?” (J. Kolbuszewski, Wstęp, s. LXVU).
Z całą pewnością różnorodny tematycznie, emocjonalnie — od tonacji tragicznej
do humorystycznej — i estetycznie (od w/' > strów) — nie jest to jednak przypadkowy . styczna i duchowa jednolitość jest wyra-charakterowi zbioru nie przemawia wcal wstawania i zmiany następujące podczas > tern za przemyślaną kompozycyjnie cało:
- umieszczonej tuż po przedmowie — gav-narrator sięga tu do tradycji romantycznej. >
tern góralskim. Równie uzasadnione kompoj_
zbioru gawędy Szymek Krzyś, swoistego pożegnania z odchodzącym światem dawnych górali, także poprzez śmierć tytułowego bohatera — autentycznego ludowego „pierwotnego” muzyka. Tym samym dzieło ujęte jest w wyrazistą klamrę i ma niejako dwóch patronów — romantycznego artystę i ludowego twórcę. W wypowiedzi skierowanej do tego właśnie „staroświeckiego” górala wypowiedziane zostają słowa pożegnania odchodzącego wraz z nim w przeszłość świata. TU znowu narrator jest niemal tożsamy z autorem. Mówi on w ostatnich, podwójnie pożegnalnych słowach swego dzieła:
A żc moje Podhale jest książką, w którą ja wszystko, co w Tatrach znalazłem i czułem, zamykam: więc i twojej pamięci opowiadaczu ich homeryckicj przeszłości, grajku we wichrze urodzonych nut i śpiewaku przedwiecznych pieśni, a mój stary przyjacielu, te kilka kart poświęcam.
( Na Skalnym Podhalu, s. 395)
Kunsztowny charakter, niemal jak z XII księgi Pana Tadeusza i z jego epilogu, ma autorska formula zakończenia — stanowiąca swego rodzaju wyjście z rum opo
wieści • na uzns danie s Kwe majera wysoki niem i wym i za Na da sta loru ł nastę
Na ta lejne ttały
S hat< poi u u wf lew ki lot się na pr,
Ol
czi
do
dz
nti
°F
•ai
*a
ot
ii
Łj
•o
326 -