„Srebrne” pożegnanie Szwajcara (korpus ofiarowuje odjeżdżającym dubesom tradycyjnie już srebrną tacę z dedykacją). Roz-? mowy wokół Murby i ONZ. Wielu uważa, że sytuacja wewnętrzna w Indonezji zbliża się do stanu wrzenia, a Sukarno świadomie dmucha w ogień pod kotłom. Być może chce się pozbyć jakimś mocnym uderzeniem opozycji? Zwraca jednak uwagę, że Murbę tylko czasowo zawiesił, a nie rozwiązał. Nie stać go na mocniejsze uderzenie? Natrafił na opór? Chce mieć Murbę w odwodzie na wypadek konfliktu z PKI? Wszystkie supozycje są możliwe.
Wieczorem film bułgarski, podobno dobry, ale wybieramy zaproszenie do pałacu, by wysłuchać przemówienia Sukarno na temat ONZ.
Powiada między innymi, że organizacje wyspecjalizowane ONZ są Indonezji potrzebne jak ból zęba. To zdanie mówi po holen-dersku, tłumaczy mi siedzący obok Martadinata. Proszę, by mi je na karteczce napisał. Oto ono: Wie kunnen die spedale agen-cies missen ais kiespijn. Przepisuję na odpowiedzialność Marta-dinaty.
8 stycznia
Rano u Aidita. Przede mną był Michajłow, mijamy, się u wrót KC. Okazuje się, że Aidit chce wiedzieć, jaka byłaby reakcja naszych krajów, gdyby zainicjowali międzynarodowy ruch w oprawie likwidacji baz wojskowych na obcych terytoriach. Im chodzi o Singapur, innym o inne bazy. Jest ich bez liku. Nie podejmuję z nim dyskusji na ten temat, stwierdzając tylko, że przekażę jego koncepcję do Warszawy.
Po sjeście „wpadamy” do pani Supeni. Między innymi dowiadujemy się, że znowu grupa chińskich lekarzy z prof. dr. Wu Chich Ping (jeśli dobrze zapamiętałem nazwisko) bada Sukarno. Pani Supeni wydaje się być tym mocno zaniepokój cara.
- ”9 stycznia
Prasa za Antarą: „Decyzja Prezydenta o wyjściu Indonezji z ONZ wstrząsnęła całym światem”. O, to się musi Bung Kamo bardzo podobać..
10 stycznia. Niedziela
Na obiedzie u nas doc. dr Trzebski z żoną Hanką, także leka-karzem. Przyjechali z Jogjakarty, gdzie Trzebski przebywa z ramienia WHO. Rozmowa wyłącznie o ONZ i organizacjach afiliowanych. Wczoraj zatrzymali się na noc w Bandungu, w hotelu nie było miejsc, bo Trzebski ma paszport ONZ. Na szczęście pani Hanka miała przy sobie paszport polski, miejsce natychmiast się znalazło, docent przenocował „przy żonie”. Pocieszam ich, że eksperci WHO ostaną się w Indonezji, bo żona Subandrio jest lekarzem, utrzymuje ścisłe kontakty z WHO, a w dodatku jest bardzo wpływowa, energiczna i pyskata. W obronie WHO stawi czoło samemu Sukarno. Już zresztą miał z nią nielichą przeprawę. Otóż mając za żonę Fatmawati i nie dając jej rozwodu wziął sobie drugą żonę, Hartini. Fatmawati wyprowadziła się z trzaskiem z pałacu, a pani dr Subandrio stanęła na czele demonstracji pań i poprowadziła ją do Istana Merdeka. Do burzliwie protestujących dam wyszedł Sukarno i oświadczył im, że gdyby były dobrymi muzułmankami nie krzyczałyby pod jego oknami, gdyż ma prawo nawet do 4/żon! Podobno pani Subandrio zaczęła mu okropnie wymyślać, ale prezydent podszedł do niej, ucałował ją delikatnie w oba policzki i zanim się opamiętała... znikł w pałacu. Notabene „z okazji” poślubienia Dewi żadnych demonstracji już nie było.
^11/stycznia
Trzebscy, jak sądzę i jak im powiedziałem, zostaną, ale Wo-lakowie wraz ze wszystkimi ekspertami z agencji ONZ, prócz WHO, na pewno wyjadą. Żal mi, bo oboje (no i maluśka Magda) są bardzo fajni, ale w tej sprawie nic się nie da zrobić. Subandrio w ostatniej rozmowie dał mi to jasno pojąć.
Tymczasem wczoraj przyjechał nowy „ONZ-owiec”, pracownik naszego Ministerstwa Żeglugi —- Kuczmierowski. Udało się z pomocą Wojko Pavicica wprowadzić go na miejsce Kinica, który zasłabł w Bangkoku w drodze do Dżakarty i musiał wrócić do kraju. Oczywiście, w okolicznościach, gdy eksperci ONZ są tu potrzebni jak ból zęba ^ Kuczmierowski wkrótce z innymi wyje dzie. Na razie jednak —* jak relacjonuje mi dzisiejszego ranka został przyjęty przyjaźnie i nawet dostał biurko do pracy. Dziwne, ale tu wszystko nie jest całkiem normalne. Z Kuczmie-rowskiego zaś, choć młody, niemały oryginał.
Wieczorem na przyjęciu z okazji święta narodowego Pakistanu Y. opowiada mi w kąciku szeptem: W Bogorze' na spotkaniu
117