610 J. ANDRZEJEWSKI, MIAZGA
mógł wam wyjaśnić, że zadzwoniłem do was, może rzeczy, wiście niepotrzebnie, ale w najlepszych intencjach, i to w in-tencjach, pozwolę sobie z ciałym naciskiem stwierdzić, nie mających nic wspólnego z jakąkolwiek oficjalnością. Orientując się bowiem w waszych przyjacielskich stosunkach 1 rodziną pani Panek, z jej ojcem przede wszystkim, oraz uwzględniając fakt, że znacie Monikę wiele lat, prawie od dziecka...
RASZEWSKI Więc?
OTOCKI To wszystko, towarzyszu Raszewski.
Sprzeczne uczucia Raszewskiego: oczywiście domyślił się aluzji Otockiego do stosunków z Moniką (skąd ten gnój wie?) i chętnie by go z miejsca wykończył, lecz z drugiej strony zdaje sobie sprawę, że rozegrawszy w ten sposób całą historię, miałby w Otockim nie tyle groźnego, ile uprzykrzonego wroga, poza tym trochę mu zaimponowała zręczność, z jaką dyrektor Teatru Stołecznego odwrócił sytuację na swoją korzyść.
RASZEWSKI No tak! Przyznaję wam rację, towarzyszu Otocki, rzeczywiście zaszło nieporozumienie, ale to trochę i wasza wina, bo trzeba było sprawę od razu jasno postawić i zacząć od tego, na czym wy skończyliście. Nie jestem Duchem Świętym, towarzyszu Otocki, żeby domyślać się waszych intencji A poza tym... słyszycie mnie?
OTOCKI Bardzo dobrze, towarzyszu Raszewski.
RASZEWSKI Moim zdaniem, mówię to oczywiście prywatnie, miła Monika trochę się pozłości, to jasne, ale ponieważ mam ją za rozsądną dziewczynę, chyba jednak zrozumie, że rola Lady Macbeth jeszcze nie dla niej, nie na tym etapie, chociaż skądinąd na pewno nie jest pozbawiona zdolności.
OTOCKI Nikt jej talentu nie odmawia, towarzyszu Raszewski.
RASZEWSKI Zresztą, o ile sobie przypominam, coś w tym rodzaju mówiłem do was wczoraj. Ale jeżeliście się do mnie ^wrócili jako do przyjaciela rodziny, to o jedno bym was prosił, towarzyszu Otgcki.Dzisiaj jest ślub Moniki, wstrzymajcie się z zakomunikowaniem jej waszej decyzji do... powiedzmy, do poniedziałku. Po co psuć dziewczynie humor w tak uroczystym dniu?
OTOCKI Jasne, towarzyszu Raszewski, sam to wziąłem pod uwagę.
RASZEWSKI To świetnie!
I już chce w tym momencie zaprosić Otockiego do siebie na przyszły piątek (będzie to samo towarzystwo, co wczoraj), gdy się natychmiast reflektuje, że taki pośpiech byłby z jego strony poważnym błędem, wystarczy, jeśli Otocki otrzyma podobne zaproszenie za tydzień, nawet lepiej: za dwa albo trzy tygodnie, słabych ludzi nie należy rozpieszczać.
3
Po śniadaniu nieco późniejszym niż zwykle Adam Nagórski wraca do łóżka i czyta zaczętą przed paroma tygodniami Mszę za poetę.
MSZA ZA POETĘ1
Umarł na zawał serca, w Londynie, w lutym 1969 roku. Polskę opuścił w pamiętnym wrześniu, więc w ciemnej i głębokiej prehistorii, z pewnością nie zdając sobie wówczas spra-
Tekst ten opublikował Andrzejewski najpierw w „Zapisie” 1977, nr 2, później - w formie skróconej najprawdopodobniej na żądanie