wschodniego. W bezstronnej ocenie sytuacji przeszkadzają im pobożne życzenia. Trzeba przyznać, że my wszyscy na swój sposób żyjemy pobożnymi życzeniami. Bez tego pokarmu dawno byśmy się wykończyli.
Nasi dygnitarze rządowi robią czasem wrażenie stukniętych. Stroń-ski, gdy bardzo zresztą rzadko poruszam z nim „drażliwy” temat stosunków polsko-sowieckich, zagaduje dowcipasami. Wczoraj widziałem ministra Popiela. Miał minę skwaszoną i - jak zawsze spoglądał wokół spode łba. Widziałem również p. ministra Mikołajczyka. Jak zawsze miał minę pewną siebie i nadętą.
Dowiedziałem się o tajnym rozkazie Sikorskiego do wyższych wojskowych, w którym tłumaczy „arkana” swej polityki sowieckiej. Chciałbym się zapoznać z tym elaboratem. W każdym razie znamienne, że go wydał. Czuje, że musi się tłumaczyć, że musi wojskowym coś powiedzieć. Nic mu to nie pomoże.
Junty już zawarły między sobą porozumienie i są w kontakcie ze wszystkimi stronnictwami opozycyjnymi. Zdecydowane są na wszystko, byleby nie dopuścić do dalszej uległości rządu Sikorskiego wobec Moskwy.
Tak, na dalszą metę nic Sikorskiemu nie pomoże. A najmniej kadzidła doradców z nieprawdziwego zdarzenia i - przyjaciół w rodzaju Kota. Jednostronne rządy Sikorskiego i popierających go „stronnictw” muszą się skończyć.