Robert K. Merton
utalentowany outsider nie odrzucił jednak popularna*) w jego czasach przekonania, że nierówność rasowa „zdaj* się być ufundowana na niezmiennych prawach samej natury”; i aby nie mnożyć dalej szczegółów, przypuszczał * i uważał za fakt zrozumiały i nieunikniony, nie budzący w nim zresztą niepokoju, że „Murzynom nie uda rią zmieszać z rasą europejską, choć tego usilnie pragną”.1* Nie zadając, jak historycy gustujący w aktualizacjach, anachronicznych pytań dotyczących ogółu przepowiedni sformułowanych przez tego outsidera, który, poza wszy. stkim, spisał swe spostrzeżenia na początku w. XIX-tego. musimy jednak zauważyć, że pozycja outsidera najwi- ' doczniej w nie większym stopniu gwarantuje wyzwolenie się od mitów zbiorowości, niż pozycja członka grupy zapewnia pełny wgląd w życie i postawy społeczeństwa.
To, co u Tocqueville’a było rezultatem przypadkowych okoliczności, osiągano później w wyniku świadomych decyzji. Szukano outsiderów, aby badali instytucje społeczne i kultury, ponieważ sądzono, że dystans dzielący ich od przedmiotu czyni ich lepszymi obserwatorami Tak więc, w pierwszej dekadzie naszego wieku Camegie Foundation for the Advancement of Teaching szukając kogoś, kto zbadać miał warunki w szkołach medycznych, zdecydowała się wybrać Abrahama Flexnera, ponieważ przyznał on, że nigdy przedtem nie był na terenie szkoły medycznej. Postanowiono wybrać zupełnego outsidera; jak się okazało, rzeczywiście sporządził on bezkompromisowy raport, który w istotny sposób przyczynił się do zmiany programu ówczesnego amerykańskiego kształcenia medycznego.
Później, rozglądając się za badaczem, który mógłby przeprowadzić wielostronne badania dotyczące Murzynów w Stanach Zjednoczonych, Carnegie Corporation poszukiwała outsidera, najlepiej takiego, który, jak to określono, wyrósł w kraju „o wysokim poziomie intelektualnym
I — litowy ni ale bez zaplecza tradycji imperialisty cz-^ck". Te podwójne warunki zawężały, rzecz jasna, za-ag poszukiwań. Jedynie Szwajcaria i kraje Skandynaw-dae wydawały się spełniać te warunki; ostatecznie, jak wiemy, wybrano Gunnara Myrdala. "We wstępie do An Juriirmi Dilemmo Myrdal rozważał swój status outsidera, który, jak to sformułował „nigdy nie był poddany ap^ciom związanym z życiem w społeczności czarno-•Małej” i który Jako ktoś, kto nie stykał się z tym problemem (...) miał być może większą świadomość skali, w jakiej ludzkie oceny wpływają na nasze naukowe dy-śusje o problemie murzyńskim*'.54
Recenzje z tej książki nieustannie napomykały o pułapkach lojalności, którycb Myrdal jako outsider mógł w tym przypadku łatwo uniknąć. Tak więc J. S. Redding sauważył, że „jako europejczyk Myrdal nie musiał się Uczyć z amerykańską wrażliwością. Naciera ostro na Ukty i interpretacje**.55 Robert S. Lynd z kolei uznał za główną zaletę tego outsidera to, że miał swobodę ocen, bo „nie musiał oglądać się na to, co politycznie słuszne**.5* Trzeci recenzent, Frank Tannenbaum zauważył, że Myrdal wniósł „obiektywizm do analizy swoiście amerykańskich słabości i braków. Jako outsider wykazał on obiektywizm nieosiągalny dla kogoś, kto wychował się w środowisku amerykańskim’*.57 Nawet późniejsza krytyka pracy Myrdala — np. obszerna polemika CoxaM — nie wiąże przypisywanych mu błędów interpretacyjnych z Jego pozycją outsidera.
W związku z przypadkiem Myrdala chciałbym zwrócić uwagę na dwie kwestie. Po pierwsze, w ocenie umysłów krytycznych outsiderstwo nie wyklucza rozumienia obcego społeczeństwa, lecz przeciwnie, zapewnia właściwy perspektywę umożliwiającą właściwe oceny. Po drugftgg Myrdal, chcąc połączyć punkt widzenia outsidera 1 caftog* ka społeczeństwa, świadomie wszedł w krąg ludzi pcw-