-L 3t:hrl»iclf
na nędzny dla białego wegetację wśród nieufnym i i ni* )blic/al-
Szkoła kulturowuhi-storyczna w r< Hgioznawstwio położyła kret schomaty:mtom-my!W~m*r wóTflcfJonTślyczncgo/ niesU ty za^Łcaę, nowffio-fięftematyzmu. Ale drugi podważył pierwszy, a sam też się nie ostał. Hiśtnryzm święci dziś zasłużone triumfy w cal j etnologii i nie może być wyłączony z obrębu reli ;;•»/.! nvst • p'>!*ów-
niem na ludy nie posiadające ostatecznie tylko jednego składnika kultury, jakim jest pismo, a żyjące często w nędzy i lęku przi ri nicbezpieczeństv ami ze strony przyrody. Etnolog w . histoiyczni przywrócili człowieczeństwo ludom niepiśmiennym, z którego obdarli je antropologowie anglosascy. I znów Schmidt walnie przyczynił się do pogrzebania tych nicludzkości w nauce.
I jeszcze jedną zasługę, dla niego samego nieoczekiwaną, trzeba przepisać uczoncmu-zakonnikowi. Mimo woli spowodował zdyskredytowanie wyznaniowości w religioznawstwie porównawczym. Zrozumieli to nawet sami katolicy. Dziś religioznawstwu porównawczemu po niefortunnej próbie autora Der Ursprung der Cot-tesidee pozostawia Watykan więcej swobody. Natomiast na opróżnione pr/ez nic miejsce w obrębie teologii katolickiej wkracza teologia religioznawcza, która stara się interpretować w myśl artykułów wiary wyniki uzyskane przez niezależne, świeckie reli gioz n a wstwo porównawcze.
Tak więc współczesne wielkie osiągnięcie naszej nauki, nic/.a-angażowanie wyznaniowe po żadnej stronie i jej świcckość, stały się pośrednio również dziełem ojca werbisty. Wilhelm Schmidt otrzymuje dość nieoczekiwane miejsce w historii religioznawstwa porównawczego, ale trwałe i godne życzliwej pamięci.
, u ! '.im pot. •. dom religioznawstwa, jak , SÓdcrblom, Rudolf Otto czy Pettnzzoni. Poci względem
lal ft»m v
tu* «>.« i rt««m <irtw*w, nllrU u«; nsrwytn
•V :•» . ł, v. < ‘•o.Nt.onno.ici zainteresowań i efcktownośol j i.. Vr vt . t n j i »orI. Natomiast mierzony orygi-< ; r,ovs atorstwm . . lą przekonania wysuwa siej na pocze-j e . Zdobył :.obie miano przywódcy teoretyków pierwot-i o też v;J*.Ńnif praktyki pobudzająco-odżcgnujące ludów mi *imych /. dalekich :.tron świata i odmiennych tradycji nowfą centrum Jego ninteretowań.
Pr. u. *. ' :nowi przykład uczonego niekii.ążkowfgo, tigdróżnika,
. j ,cza folkloru, wi< loki niego gościa zapadłych rejonów Ame-badacza wyzwolonego z pet scholarstwa ruropejskiogo, ory-: i przyjaciela „dzikich”. Na gruncie badań polowych i współżycia / Indianami podjął i swoiście zmodyfikował tc kwestie, tó;., zdawałoby się, przesądził raz na zawsze animizm, prumo-, m czy też pansocjologizm. Życiorys pozwala leż zrozumieć v kie' uznanie dla jego niezależności i nowatorstwa myśli ze strony współczesnych mu etnologów (A. VierkancU, R. R. Marett), którzy z rzadką lojalnością przyznają mu priorytet w idei pre-animizmu.
Prc.nimi/m lo wielkie .słowo w religioznawstwie ^ etnologicznym. Słowo—program, słowa—reakcja, słowo—rewolucja. Za-wiera teorię już w samym swym brzmieniu, oznaczającym dosłownie religię przedanimistyczną, stadium religii wcześniejszej < d i.łiimizmu, od wiary w istoty duchowe. Jest to więc jakieś