wydaje mi się, że nasze poznanie przyrody — tak jak się nam ono jawi dzisiaj w różnorakich naukach — nie dopuszcza jej całościowego modelu. Można natomiast mówić o poszczególnych cechach, które są istotne dla różnych nauk przyrodniczych i które ujawniają się w ich badaniach. Widać przy tym jeszcze jedną zaletę mówienia o charakterach przyrody: charaktery te nie muszą składać się na jednorodny obraz. Jest rzeczą możliwą, że różne sposoby podejścia do przyrody w różnych naukach wyrażają całkowicie inne charaktery przyrody.
W ten sposób dochodzimy do metodycznego statusu charakterów przyrody. W tradycyjnej filozofii nauki, przede wszystkim w jej Popperowskiej postaci, nie ma miejsca na coś takiego jak charaktery przyrody, dlatego nie może też ona zdać sprawy z ich faktycznego oddziaływania. Mówi ona co prawda coś o tym, czym jest teoria, czym są wyjaśnienia, czym jest eksperyment, czym są weryfikacja i falsyfikacja, ale wyklucza z metodologii treściowe wizje przyrody, przypisujące je przedpolu (metafizyce), w którym pozostawione są one — wraz z wszystkim innym, co może inspirować naukowca — prywatnej dowolności. O treściowych wizjach przyrody mówią jedynie Imre Lakatos w ramach hard core programów badawczych i Gerald Holton jako Thematic Ońgins of Scientific Thought1. Ważne jest to, że charaktery przyrody nie mają statusu hipotez, które mogą być sprawdzane przez eksperymenty. Są one raczej wizjami ramowymi, które kierują formułowaniem i rozwijaniem hipotez.
Wydaje mi się, że taka metodologiczna pozycja charakterów przyrody najwyraźniej została opracowana przez Kanta. W swojej krytyce władzy sądzenia Kant wylicza szereg tradycyjnych zasad, za pomocą których wyrażano charaktery przyrody. Kant wymienia „lex eon-Linui in natura („Przyroda nie czyni skoków”), „lex par-simoniae” („Przyroda wybiera zawsze najkrótszą drogę”) oraz zalecenie: „principia praeter necesstitatem non sunt multipUcanda’2. Wydaje się, że ta ostatnia zasada: „Nie należy mnożyć zasad bez potrzeby”, nie wyraża żadnego charakterystycznego rysu przyrody. Kant jednak ujmuje to tak: przyroda rządzi się niewidoma zasadami. Interesujące jest to, że Kant te tradycyjne zasady pojmuje jako „zasady władzy sądzenia”. Władza sądzenia, a mówiąc ściślej, refleksyjna władza sądzenia, jest wedle Kanta tą władzą, za pomocą której człowiek — czy też lepiej: badacz — usiłuje odkryć poszczególne, konkretne prawa natury. Jest to oczywiście problem indukcji: jak przejść od danych do praw? Kant, który na pewno nie jest empirystą, mówi, że jako wprowadzenia potrzeba tu ogólnych zasad i że zasadami tymi są zasady władzy sądzenia. On sam wnosi roszczenie zastąpienia tradycyjnego zbioru zasad, który wydaje mu się czysto rapsodyczny, tj. przypadkowy, ogólną zasadą rozumu dla władzy sądzenia. Zasada ta mówi, że w swych konkretnych prawach przyroda wyraża się w taki sposób, że odpowiada to ludzkiej władzy poznawczej, tj. rozumowi. Kant przypisuje tym samym przyrodzie — w naszym języku: jako główny charakter — „rozumność”. W tym kierunku poszli następnie romantycy. Kant zachowuje jednak jeszcze równowagę płynącą z „jak gdyby”, tj. jego zasada mówi tylko, że w naszych badaniach musimy traktować przyrodę tak, jak gdyby spreparowana była dla naszej władzy poznawczej . Kant wyraża tym samym bardzo dobrze metodologiczną funkcję charakterów przyrody, pomija natomiast zawartą w nich treść doświadczalną, która dopiero je umożliwia.
Kanta pyta: Jakie są warunki możliwości ludzkiego doświadczenia? To podstawowe pytanie zostało w ogóle postawione właśnie z racji ogromnego sukcesu fizyki Newtona. Przypisanie przyrodzie zgodności z rozumem
Gerald Hollon, Thematic Origins oj Scientific Thought. Kepler to Einstein. Harvard University Press. Cambridge, Mass. i973.
Zob. Immanuel Kant, Krytyka władzy sądzenia, tłum. Jerzy Gałecki, BKF. PWN, Warszawa 21986. Wstęp, podrozdz. V, s. 28 (XXXI).