Hann* Śurida-Ziemba
168
światopoglądowe zakorzenienie. Można więc włośnic na pod-stawie tych akcentów spróbować zrekonstruować, jakim znaczeniem może być nasycona dla badanej młodzieży — kategoria .kalectwa".
Otóż można pośrednio wydedukować, że w świadomości tego pokolenia .kalectwo” nie jawi się jako świadectwo upośledzenia ludzkiego czy społecznego. Nie kojarzy się zatem z tą kategorią brak możli wości osiągnięć, jakie są dostępne dla ludzi zdrowych. Niedołężni, niesprawni fizycznie to nie smutny margines społeczny. Kalectwo to nieszczęście, ale zarazem szczególny rodzaj sytuacji granicznej, w której następuje sprawdzenie wartości człowieka. Niedołężni —jak nikt inny — stają .twarzą w twarz" z dramatem egzystencji. Jeśli potrafią dramat ten przezwyciężyć stanowi to świadectwo ich prawdziwego człowieczeństwa. Wybrać więc odpowiedź trzecią — to tyle, co przyznać się do własnej słabości, dokonać jakby autodyskwalifikacji. Niewielu respondentów (trochę ponad 16%, gdy do wyborców odpowiedzi trzeciej dołączy się autorów niektórych wypowiedzi swobodnych) — na co się zdobywa.
Wspomniany podtekst niektórych, cytowanych wypowiedzi — można by więc zwerbalizować następująco: „życic ludzi dorknięrych kalectwem nie jest życiem pozbawionym sensu, ale może ja okażę się zbyt słabym, nie umiejącym zdać egzaminu w sytuacji granicznej”.
Nadzieja, że jednak w końcu zda się trudny egzamin życia pojawia się natomiast w innych wypowiedziach swobodnych. Oto niektóre z rakich wypowiedzi.
Myślę, że upłynęłoby wiele czasu, wiele łez bym wyleli i przysporzyła sobie i bliskim cierpienia, mm doszłobym do sytuacji opisanej w punkcie B (odpowiedź najpopularniejsza — H.Ś.Z.).
Kalectwo •— próba chara kier u
Gdybym w początkowej fazie prznwycsęzył kryzys, tai. rut popełniłbym samobójstwa sądzę, że starałbym się przystosować.
Zycie takie jest pozbawione tego seruu jaki narzuca rzeczywistość, jednocześnie obciąża człowieka odpowiedzialnością. Człowiek niepełnosprawny musi pokazać (podk. moje — H.Ś.Z.). że nadal jest człowiekiem wartościowym.
Starałabym się za wszelką cenę powrócić do zdrowia. Jeśli jednak nie byłoby to możliwe w szybkim czasie, ćwiczyłabym wiele godzin, dni, lat nie tracąc ducha ni nadziei.
Sądzę, że starałbym się zająć czymś, co pochłania czas i jest b. ciekawe.
Starałbym się żyć dla innych i nie rozpamiętywać nieszczęścia.
Na początku na pewno załamałabym się, ale po pewnym czasie znalazła urok nawet takiego życia.
Tak jak w punkcie B (odpowiedź najpopularniejsza — H.Ś.Z.), lecz dodatkowo nte chciałabym być ciężarem i obciążeniem dla innych.
Respondenci często podkreślają też, ie to, czy uda im się wyjść zwycięsko z tej próby zależy od reakcji otoczenia. Oto niektóre wypowiedzi.
Nie mam pojęcia jak zachowywałabym się w takiej sytuacji. Myślę, ie na pewno przeżyłabym kryzys w stylu odpowiedzi C (trzecia odpowiedź — „bezsens życia' — HŚ-Z!), ale myślę, ie przy pomocy najbliższych udałoby mi się z nic-go wyjść.
Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Jeśli byłby przy mnie mężczyzna, który jest teraz i nie przestałby mnie kochać, to reszta by nam się jakoś ułożyła.
Myślę, źe początkowo byłabym całkowicie załamana i myślałabym o samobójstwie. Z czasem myślałabym o tym mniej, jeśli przyjaciele nie odwróciliby się ode mnie i pomogliby mi w tej trudnej sytuacji.