68
5. ROZWIĄZYWANIE PROBLEMÓW
PODEJŚCIA TERAPEUTYCZNE
Właściwe postępowanie zależy w znacznej mierze od powodów milczenia. Po części można się ich domyślić na podstawie indywidualnych rozmów przed rozpoczęciem grupy, niewerbalnego zachowania pacjenta, a po części również tych nielicznych momentów, kiedy się w grupie odzywał. Terapeuta powinien wybrać wyjście pośrednie: pozwalać każdemu pacjentowi na ustalenie odpowiadającego mu stopnia uczestnictwa, a zarazem co jakiś czas dążyć do włączenia milczącego pacjenta w działania grupy.
Jednym ze skutecznych sposobów jest komentowanie sygnałów niewerbalnych, gdy pacjent gestem, zachowaniem lub wyrazem twarzy zdradzi zainteresowanie, napięcie, smutek, nudę albo rozbawienie, reagując na to, co się dzieje w grupie. Często pomocne bywa zachęcenie innych uczestników grupy do refleksji nad tym, jak postrzegają milczącą osobę, a potem poproszenie, by oceniła wartość tych spostrzeżeń.
Nawet wtedy, gdy milczącego uczestnika trzeba wciąż od nowa szturchać, przymilać się do niego i zachęcać go do uczestnictwa, nie musi on być biernym obiektem tych działań, jeśli, na przykład, spytamy go: „Czy na tym spotkaniu chcesz być szturchany? Co czułeś, gdy zacząłem cię naciskać? Jakie byłoby dziś idealne pytanie, które pomogłoby ci włączyć się do grupy?".
Jeśli mimo tych wszystkich wysiłków po trzech miesiącach udział pacjenta w grupie jest nadal bardzo ograniczony, rokowania są kiepskie. Chociaż pacjent milczący może odnosić pewien pożytek z terapii grupowej, ucząc się z obserwacji, w pewnym momencie koszty tego procesu zaczną przewyższać korzyści. Uczestnicy grupy, którzy daremnie namawiali, zachęcali i prowokowali milczącego uczestnika, czują się coraz bardziej sfrustrowani i zdezorientowani. Pozycja takiego pacjenta staje się coraz trudniejsza wobec zniechęcenia i dezaprobaty grupy i przyjmuje on w końcu rolę maskotki. W tych okolicznościach jeszcze bardziej maleje prawdopodobieństwo spontanicznego uczestnictwa. Pomocne mogą być wtedy równoległe sesje indywidualne. Jeśli i to nic nie da, terapeuta powinien poważnie rozważyć usunięcie takiego pacjenta z grupy.
Pacjenci zablokowani emocjonalnie, odizolowani i trzymający się z dala od ludzi często zgłaszają się na terapię z powodu niejasnego poczucia, że czegoś im brak. Nie potrafią czuć, nie potrafią kochać, nie potrafią się bawić ani złościć, nie potrafią płakać. Są obserwatorami samych siebie: nie zamieszkują swoich ciał i nie przeżywają w pełni własnego doświadczenia. Osoby takie często określa