212
nem (R. Simek 1995, 352, 356). Wotan, w Skandynawii Odyn, w eddaicznym strzępie opowieści o Volsungach (Fra dauda Sinfjotla) pojawia się jako przewoźnik zmarłych. Gdy Sigmund niósł ciało otrutego syna Sinfjotlego i przybył nad długi, wąski fjord, znalazł tam na brzegu niewielką łódź i jakiegoś człowieka, który zaofiarował się Sigmundowi, że przewiezie go na drugą stronę. Ale gdy ciało Sinfjotliego znalazło się w łodzi, ta była już przeładowana. Człowiek poprosił więc Sigmunda, by ten poszedł pieszo wokół fiordu, a sam odbił od brzegu z ciałem jego syna i znikł.
Wracajmy do Baldra. Bogowie pragnęli wydobyć go z Helu i - jak pamiętamy - wyprawił się tam po niego Hermod, jadąc na pożyczonym od Odyna Slei-pnirze, który jako jedyny koń nie bał się podróży w zaświaty1.
I to opowiedzieć należy o Hermodzic, że przez dziewięć nocy jechał przez ciemne, głębokie doliny, gdzie nic nie widział, aż dotarł do rzeki Gjdll i wjechał na most nad Gjóll, który pokryty jest świecącym złotem. Módgudr nazywa się dziewica, która pilnuje mostu. Ta spytała go o imię i pochodzenie, i opowiedziała, że poprzedniego dnia przez most przejechało pięć gromad zabitych mężów - „ale pod tobą most drży tak bardzo, że nie wydaje mi się, abyś był martwy, jak udało ci się dotrzeć tu przez Hclvegr?” - Ten odparł: „Muszę jechać do Helu, by poszukać Baldra, widziałaś go może na Helvegr?” A ta powiedziała, że Baldr przejechał przez Gjallarbru, „a Helvegr prowadzi [dalej] w dół na północ”. Pojechał więc Hermod dalej, aż dotarł do ogrodzenia Helu. Tam zsiadł z konia, osiodłał go mocno, wsiadł znowu i spiął ostrogami, a koń skoczył tak wysoko ponad ogrodzenie, że go nie zaczepił. Potem pojechał Hermod aż do hali i zsiadł z konia i wszedł do hali. Zobaczył tam Baldra, swojego brata, siedzącego na ondvegf\ [Jest to honorowe miejsce w hali uczt, przeznaczone dla gospodarza lub najczcigodniejszego z gości (L.P. Słupecki 1996, 89-94)]. Hermod spędził tam noc. „Rankiem poprosił Hel, aby Baldr mógł pojechać z nim z powrotem, i opowiedział, jak wielki lament zapanował wśród Asów. A Hel odrzekła, że zależy to od tego, czy - jeśli Baldr faktycznie zaznaje takiej miłości, jak się opowiada i wszystkie istoty na ziemi, żywe i martwe, będą go opłakiwać - wtedy będzie mógł powrócić do Asów, ale pozostanie w Helu, jeśli ktokolwiek odmówi lub nic zechce zapłakać. Wtedy Hermod wstał, a Baldr odprowadził go do wyjścia z hali i przekazał mu Draupnir dla Odyna na pamiątkę, Nanna zaś posłała Frigg tkaninę i inne jeszcze dary, a dla Fulli złoty pierścionek.
Hermod powrócił do Asów i opowiedział im, czego dokonał. Asowie rozesłali wieści po całym świecie, by opłakiwano Baldra i płakały po nim wszystkie szczegółowo wymienione przez Snorriego istoty i przedmioty.
Ale w jakiejś jaskini (ihelli nokkurum), siedziała Olbr/ymka, nazywała sięThokk, gdy proszono ją, by zapłakała, ta rzekła:
Suchymi łzami Thokk opłakuje,
Baldra drogę na stos.
Ni żywy, ni martwy, syn starego [OdynaJ Nie uczynił mi nic.
Niech Hel zatrzyma, co ma!
Ludzie sądzili, że był to Loki Laufeyarson, gdyż to on najczęściej czynił zło wśród Asów.
Tak też często interpretuje się jego rolę w tym epizodzie2. Ale tym razem był on chyba niewinny, jako że mieszkającą w jaskini Thokk lepiej daje się zinterpretować jako hipostazę Hel, która świadomie postawiła bogom warunek nie do spełnienia (J. de Vries 1957, 237). Opłakiwanie Baldra, warto zauważyć, znajduje analogie w kulcie śródziemnomorskich bóstw wegetacji3.
Baldr ma zmartwychwstać po ragnarók i będzie wraz z Hódem, swym bratem i przypadkowym (jeśli trzymać się kanonicznej wersji mitu) mordercą, panować wraz z nim w zgodzie nad nowym, odrodzonym i lepszym światem (Vsp. 62; Gylf. 52), w którym starych bogów zastąpią ich synowie (J. Lindów 1997, 164-175).
O kulcie Baldra świadczą utworzone od jego imienia nazwy miejscowe w Skandynawii i Anglii (J. de Vries 1957, 230-231). Poświęconą Baldrowi świątynię wspomina jednak dopiero późna Fridthjofs saga ins froekna (9). Ciekawi pojawienie się nazwy Breidablik w kronice Johannesa Messeniusa Scondia Ilu-strata z 1624 roku jako miejsca położonego w pobliżu Lejry, siedziby wiązanej w Bjarkamal z Baldrem dynastii Skjoldungów. Panować tam miał według Messeniusa król Zelandii Balder, który Jn loco Bredebliche sub Lethra prope Roschil-dam” miał swą siedzibę (K. Schier 1976, 5). Dane te pozwalają sądzić, iż jakieś szczególne związki łączyły duńską dynastią panującą w Lejre z kultem Baldra.
Występujące w micie Baldra postacie Hóda, Hermoda, Waliego i Nanny nie odgrywają poza nim żadnej istotnej roli. Inaczej dzieje się w przypadku Forsetie-go, syna Baldra i Nanny {Gylf. 32, Skaldskap 5). Jak świadczy etymologia jego imienia, miał on przewodniczyć obradom thingu (wiecu). Jako taki pełnił więc rolę boskiego odpowiednika ziemskiego wodza-sędziego {godiego). Według Gri-mnismal (15) Forseti rozstrzyga i uśmierza spory. Jego siedzibą była zdobiona złotem i srebrem hala Glitnir („jaśniejąca”). Poza Grimnismal w nordyckiej poezji nie został wszakże nigdzie poświadczony. Znajduje jednak bardzo wczesne (VIII wiek) potwierdzenie u Alkuina w Żywocie św. Willibrorda. Willibrord miał
Imię Hermoda pojawia się też w Hakonarmal (14) skalda Eyvinda skaldaspillir i w eddaicznym Hyndluljod (2), gdzie jest przedstawiony jak ziemski heros. W Beowulfie (v. 901, 1709) imię Hermoda nosi wygnany król duński, zapewne przodek Scylda. Najnowsza analizę jego wyprawy do Helu przedstawiaj. Lindów 1997, 115-125.
K. Schier 1976, 4; J. Lindów 1997, 127-129.
J. de Vries 1957, 229. Najgłębszą argumentację za tą tezą przedstawił w swej klasycznej pracy G. Neckel (1920) wywodzący kult Baldra z tej właśnie sfery kulturowej. Tą samą drogą poszedł następnie F.R. Schróder (1924 i seria artykułów). J. Lindów (1997, 30) widzi tu wszakże jedynie podobieństwa strukturalne. Tymczasem możliwości przejmowania przez Germanów wątków ze świata klasycznego wykluczyć się nie da.