Jeśli chcesz być zawiadamiany o aktualizacjach tej strony, zapisz się na listę wpisując tu swój adres email:
Dopisz adres
Usuń adres
Jesod oznacza podstawę, fundament, i tym właśnie jest: ukrytą infrastrukturą, poprzez którą emanacje reszty Drzewa przedostają się do Malkuth. Podobnie jak wielki budynek ma swoje kanały wentylacyjne, szyby windowe, rury doprowadzające ciepłą i zimną wodę, druty doprowadzające elektryczność, linie telefoniczne itp., tak i widzialna część Stworzenia spoczywa (w przenośni) na ukrytych fundamentach okultystycznej maszynerii. Medytacje nad naturą Jesod bywają pełne tajemnych przejść i ukrytych mechanizmów, jakby Stworzenie było gotycką siedzibą z ukrytymi drzwiami za każdym lustrem, przejściem w każdej ścianie, parą ukrytych oczu za każdym portretem i podziemnym światem zapomnianych tuneli prowadzących nie wiadomo gdzie. Dlatego Duchowe Doświaczenie dawane przez Jesod określa się mianem "Wizji Maszynerii Wszechświata".Wiele rzeczy kojarzonych z Jesod wzmacnia ten obraz fasady, za którą znajduje się coś jeszcze, coś, co podtrzymuje widzialną rzeczywistość i nadaje jej kształt. Magicznym obrazem Jesod jest "piękny, nagi, młody mężczyzna, bardzo silny". Jest to obraz człowieka trzymającego swiat na swoich ramionach, jakby jeden z niewłaściwych wizerunków Atlasa (który trzymał na swoich barkach niebiosa, nie ziemię). Zakonem anielskim Jesod są Cherubim, Silni, zaś archaniołem jest Gabriel, Siła Boga lub Moc Boga. Imieniem Boga przypisanym do tego sefirotu jest Shaddai el Chai, Wszechmogący Żywy Bóg.Idea fundamentu, podstawy sugeruje, że istnieje coś poza światem materii, coś, co ją formuje i utrzymuje w przyjętej formie; coś mniej ustrukturyzowanego, bardziej plastycznego, bardziej wyrafinowanego i rzadkiego. Ów "piąty żywioł" nazywa się często eterem. Nie podejmę się próby uzasadnienia teorii eteru w kategoriach współczesnej fizyki; teoria ta jest poręcznym narzędziem dla umysłu maga, silnie przemawiając do jego intuicji. Zadając sobie pytanie, jak działa magia, mag ma tendencję do myślenia w kategoriach medium, które pozwala się kształtować bezpośrednio poprzez wolę, które jest plastyczne i które można kształtować poprzez wyobraźnię i koncentrację, i które przekazuje sztucznie stworzone formy do rzeczywistego świata. Eliphas Levi nazwał to medium "światłem astralnym". Bardzo naturalne i intuicyjne jest również wyobrażanie sobie, że świadomość i dusza zamieszkują w tej substancji. I tak mamy tomy opisujące właściwości "ciała eterycznego", "ciała astralnego", "ciała przyczynowego" itd. Nie traktuję tego dosłownie, ale lubię pracować z rzeczami, które pojawiają się intuicyjnie w umysłach wielu różnych osób. W intuicji jest moc i błędem byłoby odrucenie tych teorii dlatego, że brzmią dziwacznie. Gdy mówię o eterze, mam na myśli to, że istnieje ideoplastyczna substancja, która dla wielu magów jest subiektywnie prawdziwa, zaś wytłumaczenie magii na poziomie Jesod obraca się wokół manipulowania tą substancją przy użyciu pragnienia, wyobraźni i woli. Naturą Jesod jest bycie fasadą: jest tym, co z poziomu Malkuth widzimy z reszty Drzewa. Można porównać je do interface'u systemu operacyjnego w komputerze lub sieci komputerowej. Komputer sam w sobie, w ukrytymi w sobie światami, jest bezużyteczny, dopóki nie dołączymy do niego zewnętrznych urządzeń pozwalających komuś ze świata na zewnątrz komputera ujrzeć światy wewnątrz komputera; potrzebujemy monitora, klawiatury, myszy, drukarki itp. Oczywiście zachodzi tu obustronny przepływ informacji; nasze zmysły mają tę samą właściwość bycia "urządzeniami zewnętrznymi", poprzez które doświadczamy świat, i dlatego zmysły przynależą do Jesod - nie tylko tradycyjne pięć zmysłów, lecz również "szósty zmysł" i "drugi wzrok", które są traktowane na równych prawach. Jesod jest sferą intensywnych mocy psychicznych, jasnowidzenia, prekognicji, wróżenia i prorokowania. Do Jesod należy też świat snów, dziennych marzeń i żywej wyobraźni, światy wewnętrzne, które potrafią być tak rzeczywiste jak ten postrzegany jako zewnętrzny. Jednym z tytułów Jesod jest "Skarbnica Obrazów".Jesod przypisuje się Levanah, Księżyc, i lunarne skojarzenia fal, przepływów i zmiany, okultystycznych wpływów, instynktownego i czasem atawistycznego zachowania - opętania, mediumizmu, likantropii i tym podobnych. Choć Jesod, jako podstawa, wiąże się również z siłą, nie jest to w żadnym razie niruchomy cokół podtrzymujący pogrążony w zastoju świat. Jesod podtrymuje świat tak, jak ocean podtrzymuje życie w nim i tych, którzy po nim żeglują. Podobnie jak ocean posiada swoje fale i prądy. Jesod jest najbardziej okultystycznym z sefirotów i zaraz po Malkuth - najbardziej magicznym, lecz w porównaniu z Malkuth jego magia jest bardziej subtelna, uwodząca, pełna blasku. Magów do Jesod przyciąga myśl, że skoro rzeczywistość spoczywa na ukrytej podstawie, to zmieniając tę podstawę można zmienić rzeczywistość. Magia Jesod to magia formy i postaci, a nie materii; to magia iluzji, przekształceń i zmiany kształtu. Najbardziej wyrafinowane przykłady odnajdziemy we współczesnym marketingu i reklamie oraz public relations. Nie, nie żartuję ani trochę. Oto cytat z porannej gazety: [3]:"Choć zmiany wydają się kosmetyczne, ludzie odpowiedzialni za wizerunek firmy twierdzą, że zmiana nazwy firmy lub ubiorów służbowych jest jedynie widoczną oznaką znacznie głębszych przemian."Większość ludzi błędnie uważa, że logo to tylko logo, zamiast zrozumieć, że kwestie dotyczące tożsamości firmy są bardzo silnie powiązane z czysto komercyjnym celem nadania organizacji silnej osobowości i jednoznacznego kierunku działania" mówi Fiona Gilmore, menedżer firmy projektanckiej Lewis Moberly. "To jak zasianie ziarna, z którego wyrasta drzewo. Jeśli stworzymy właściwą *podstawę* (moje wyróżnienie), to tym samym zbudujemy całą kulturę organizacji i jej przyszłość".Nie wiem, co pani Gilmore studiuje w swoim wolnym czasie, lecz myśl, że można manipulować rzeczywistością poprzez manipulacje na symbolach i wizerunkach jest w całości magiczna. W tym samym artykule czytamy dalej:"Skala zmian w BT jest olbrzymia. Nowe logo zostanie namalowane na ponad 72000 pojazdów i 9000 budynkach. Zmieni się wygląd ponad 92000 budek telefonicznych, a 90 sklepów będzie musiało się zmienić aż po żółte klamki w drzwiach wejściowych. Ponad 50000 pracowników będzie prawdopodobnie potrzebowało nowych strojów służbowych, odpowiadających nowemu image."Firma, o której mowa (British Telecom) jest byłym pastwowym monopolistą z poważnymi problemami w kontaktach z klientami, a więc zmienia kolor klamek w drzwiach! To magia Jesodyczna na wielką skalę. Manipulatorzy wizerunkiem czerpią swoją moc głównie z mass mediów, które przynależą do dwóch sefirotów: jako narzędzie porozumiewania się należą do Hod, lecz jako podstawa naszego obrazu rzeczywistości należą do Jesod. W dzisiejszych czasach większość ludzi postrzega świat jako całość przez pryzmat tego, co pokazują media. Niewielu tyle podróżowało, by oprzeć swój obraz świata w całości na osobistych doświadczeniach; większość czerpie swoją wiedzę z gazet, radia i telewizji. Media stały się rozszerzeniem zmysłów. Podobnie jak nasze prawdziwe zmysły, media są wybiórcze, jeśli chodzi o rodzaj i zawartość dostarczanych informacji, i można ich używać dla twrenia nowych rzeczywistości, co z powodzeniem robią reklamodawcy i politycy.Wyraźny posmak kabalistyczny ma nastpujący cytat z "Don Juana":"Kolejną prawdą jest to, że percepcja ma miejsce - ciągnął - ponieważ w każdym z nas znajduje się czynnik zwany punktem zbiorczym, który selekcjonuje wewnętrzne i zewnętrzne emanacje i zespala je w to, co jest naszym obrazem świata". Jedym z tytułów Jesod jest "Receptor Emanacji", a jego funkcja jest opisana powyżej: Jesod jest punktem zbiorczym, w którym dokonuje się selekcja i zespolenie emanacji wewnętrznych i zewnętrznych. Poza rozmyślną, magiczną manipulacją podstawami z Jesod związane są inne ważne działy magii. Moce psychiczne zwiększają się w miarę ćwiczenia wizualizacji, medytacji na obiekcie (na przykład na kartach tarota), pracy ze snami i wróżbiarstwa. Wróżbiarstwo jest ważną techniką, którą należy ćwiczyć nawet wtedy, jak ktoś nie czuje do tego zamiłowania ani nie ma do tego zdolności, a co więcej, uważa je za nonsens, ponieważ ono wzmacnia pogląd, że można "puścić" i nadać wszystkiemu intuicyjne znaczenia. Wielu ludzi ma z tym problemy, bojąc się, że zostaną opanowani przez nieracjonalne siły, podczas gdy w rzeczywistości ich umysły są opanowane przez rozsądek i przydałyby się im wakacje. Można korzystać z dowolnego systemu wróżbiarskiego, ale najlepsze są te, które kładą nacisk na czystą intuicję (Tarot, fusy, lot ptaków, dym; słyszałem o kabaliście, który wróżył rzucając w powietrze poduszkę i przepowiadał na podstawie ilości piór, które z niej wypadły).Ponieważ Jesod jest eterycznym odbiciem świata materialnego, obrazem i poprzednikiem rzeczywistości, w magii jesodycznej wielkie znaczenie mają lustra. Używa się też kryształów kwarcu lub ametystu, które poza związkiem z używanymi we wróżbiarstwie kryształowymi kulami mają same w sobie pewną jesodyczna wartość. Przeciętny sklep New Age, pełen kryształów, kart Tarota, srebrnej biżuterii (związek z Księżycem), perfum, rozmarzonej muzyki i całym wystrojem demonicznej siedziby czarownicy jest niczym świątynia Jesod. Luster i kryształów można, poza ich tradycyjnymi zastosowaniami w magii, użyć na wiele sposobów również w magii eterycznej - istnieje ciekawa książka traktująca o stwarzaniu i używaniu magicznych luster przy zastosowaniu wielu elementów znanej nam z Malkuth magii żywiołów.[5]. Jesod łączy się także z genitaliami, i to na trzy sposoby. Pierwszy z nich polega na tym, że gdy nałoży się Drzewo Życia na ciało człowieka, Jesod znajduje się na narzadach płciowych. Autor Zoharu pisał o "pozostałych członkach Mikroprosopusa" na tyle bezpruderyjnie, że owe linijki w wydaniu Mathersa pozostały w łacinie, nie przetłumaczone, by nie oburzyć wiktoriańskiej moralności czasów, w których książka została wydana. Drugie skojarzenie Jesod z genitaliami wywodzi się ze związku Mikroprosopusa i jego narzeczonej. Jest to kolejny przewijający się przez kabałę temat; jego symbolizm jest złożony i odnosi się do wielu odległych od siebie obszarów, od związku męża i żony po wewnętrzny proces zachodzący w ciele Boga: [6]"Gdy Męskie połączy się z Żeńskim, tworzą jedno ciało, zaś cały Wszechswiat się raduje, ponieważ błogosławieństwo z ich doskonałego ciała spływa na wszystkie rzeczy - oto jest Arcanum".lub, w odniesieniu do Narzeczonej:"I zostaje uśmierzona, i otrzymuje błogosławieństwo w tym miejscu, które jest zwane Najświętszym ze Świętych."lub, w odniesieniu do "członka":"A to, co spływa do tego miejsca, gdzie jest zbierane, a co przepływa przez najświętsze Jesod, jest białe najczystszą bielą, i dlatego zwie się Chesed."Łatwo jest wiele wyczytać z takich fragmentów (a podobnych jest więcej). Wystarczy powiedzieć, że Mikroprosopusa utożsamia się często z Tiferet, a Nerzeczoną - z Malkuth, zaś Jesod jest w tym układzie miejscem, w którym dokonuje się ich związek. Trzecie, najbardziej abstrakcyjne skojarzenie pomiędzy Jesod i organami seksualnymi to mechanizm nadawania formy żywemu stworzeniu. Żeby lepiej zrozumieć to, co się dzieje w toku reprodukcji, warto spytać "czym jest program komputerowy?" Jest on niewąpliwie czymś, co zaczyna się od idei, pomysłu; nie jest czymś materialnym. Można go napisać na wiele różnych sposobów, jako abstrakcyjny zbiór algorytmów zapisany wzorami matematycznymi lub ciąg zer i jedynek; można go napisać wieloma językami wysokiego poziomu, takimi jak Pascal, C, Prolog, LISP, ADA, ML etc. Czy te wszystkie programy będą tym samym? Informatycy zmgają się z problemem: jak można wykazać, że dwa programy napisane w różnych jęzkach są identyczne w sensie funkcjonalnym? Problem nie jest trywialny, bo dotyczy podstawowych pytań o język (jakikolwiek) i znaczenie; lecz w pewnych przypadkach z pewnością da się napisać w różnych językach programy o tak podobnym działaniu, że można przekonać, że są one identyczne. Czymkolwiek jest program, zdaje się istnieć niezależnie od określonego języka - więc czym on właściwie jest i gdzie jest? Zostawmy to i przejdźmy na inny poziom. Załóżmy, że piszemy program. Możemy to zrobić ołówkiem na kartce. Możemy wyciąć dziurki w taśmie. Możemy zasadzić na polu drzewa ułożone we wzór. Możemy wypalić dziury w folii. Mógłbym nawet wytatuować sobie kod na plecach. Możemy zmienić jego formę na skrajnie różną (to właśnie robią kompilatory). Program nie jest też związany z żadnym przedmiotem fizycznym. Co z komputerem, na którym go uruchamiamy? Istnieje wiele różnych rozajów komputerów i na każdym z nich można ten program uruchomić. Komputery nie muszą korzystać z elektronów - wystarczy zbudować cokolwiek, co posiada funkcje maszyny Turinga, a to nie jest trudne. A więc nie tylko program komputerowy nie jest związany z żadnym materialnym, namacalnym przedmiotem, ale i sam komputer. Z drugiej strony, to szalone: komputery są prawdziwe i dokonują prawdziwych rzeczy w prawdziwym świecie, czyż nie?Zastosujmy teraz to samo do żywych organizmów i do mechanizmów reprodukcji. Przyjrzyjmy się kwasom nukleinowym, enzymom, białkom itp. i zadajmy to samo pytanie. Nie twierdzę, że życie jest jakiegoś rodzaju programem, ale sugeruję, że jeśli zaczniemy się zastanawiać w podobny sposób, co je tworzy, dojdziemy do podobnych wniosków, zatrzymując się na atomach, które równie dobrze mogłyby być czymkolwiek. To, co trwa dzięki reprodukcji jest czymś abstrakcyjnym i niematerialnym; jest abstrakcyjną formą zakodowaną w i ułożoną ze związków chemicznych, i gdyby ktoś się mnie zapytał, co jest bardziej rzeczywiste, zbiór związków chemicznych czy abstrakcyjna forma, którą tworzą, odpowiedziałbym "forma". Być może odpowiedziałbym tak dlatego, że sam jestem programistą. Zdumiewa mnie, że na świecie jest jeszcze tylu nieprzejednanych materialistów. Wszystko, co ważne, wydaje się istnieć na poziomie abstrakcji, którą kabaliści nazywają formą. Roger Penrose, jeden z najwybitniejszych żyjących matematyków, mówi: [7]:"Nigdy nie ukrywałem, że moje sympatie leżą po stronie platońskiego poglądu mówiącego, że prawda matematyczna jest absolutna, zewnętrzna i wieczna i nie opiera się na ludzkich założeniach i kryteriach, i że obiekty matematyczne same z siebie istnieją wiecznie, niezależnie od społeczeństwa czy jakichkolwiek przedmiotów fizycznych. ""Lecz" wykrzykną materialiści " przynajmniej atomy są prawdziwe! Owszem, dopóki nie zaczniemy rozkładać ich na części, by skończyć na kilku wzorach, które są zaledwie językowym wyrażeniem pewnej idei. Jak to rzekł Einstein "Najbardziej niepojętą rzeczą dotyczącą świata jest to, że jest on pojmowalny" - to znaczy, opisywalny poprzez pewne konstrukcje językowe. Nie staram się nikogo przekonać o słuszności kabalistycznego punktu widzenia; staram się jedynie pokazać, że proces odciskania się formy na materii (czyli związek Jesod i Malkuth) nie jest jakimś ezoterycznym bełkotem, lecz czymś bardzo łatwo zauważalnym w otaczającej nas rzeczywistości. Im bliżej się jej przyglądamy, tym lepiej zauważamy kabalistyczny model, w którym forma poprzedza form-ację, której wynikiem jest "prawdziwy swiat".Iluzją Jesod jest bezpieczeństwo, ten jego rodzaj, który jest podstawą naszego induwidualnego życia w świecie. Na powierzchownym poziomie bezpieczeństwo opiera się na związkach, źródle utrzymania, miejscu zamieszkania, zawodzie, osobistej władzy i wpływom, lecz na głębszym poziomie podstawą naszej tożsamości jest seria przypadków, spotkań i wpływów, które tworzą iluzję tego, czym jesteśmy, w co wierzymy i co oznaczamy. Istnieje ciepłe, bezpieczne uczucie wiedzy, co jest dobre, a co złe, robienie obrych rzeczy, życia prawym życiem w służbie dobrym celom - i istnieją uczucia desperacji, przygnębienia, utraty tożsamości i lęku egzystencjalnego w chwilach, gdy w iluzji pojawi się rysa, zza której wygląda prawdziwy świat. Owa samopodtrzymująca się iluzja tożsamości jest na poziomie Jesod najtrudniejszą do zniszczenia rzeczą, która broni się wszystkimi możliwymi srodkami i wykorzysta wszystko: ideologię religijną lub polityczną, teorie psychologiczne, socjologiczne, metafizyczne i teozoficzne (np. Kabałę), prawo i moralność -wszystko, co da jej moc zachowania swojej tożsamości i spójności. Istnieje wiele sposobów przezwyciężenia tego osobistego demona (Carroll [8], w eseju poświęconym temu tematowi, zwie go Choronzonem) - dwa z nich, które uważam za najlepsze, to "katastroficzny" i "ścierny". Pierwszy z nich polega na szoku tak głębokim, że nie można po nim pozostać już tym samym człowiekiem, a jeśli szok ów poprzedziły odpowiednie przygotowania, można go wykorzystać do tego, by stał się początkiem budowania siebie na nowo. Nie zawsze musi to mieć miejsce; słyszałem wiele osób tkwiących w surowej religijności, którzy mówili o swoich traumatycznych doświadczeniach, dobrze znany jest też fenomen nawróceń wśród żołnieży cierpiących na powojenne nerwice. Druga metoda, przez ścieranie, polega na usunięciu demona własnej ważności poprzez, na przykład, czynienie dla innych czegoś, za co nie otrzymuje się zapłaty, podziękowania ani sławy. Takie zadanie powinno być dostatecznie duże i trudne, żeby mogło samo w sobie stać się demonem i wywołać wszystkie uczucia: przymusu (muszę to zrobić), bezradności (nigdy mi się nie uda), oburzenia (o co chodzi, to przecież nie mój problem), buntu (nie, nie, ja już więcej nie będę się z tym męczyć), jeszcze większego przymusu (nie, nie mogę się poddać), litowania się nad sobą (jak mogłem w to wpaść?), wyczerpania (o nie, tylko nie znowu...), desperacji (ja już nie mogę) i w końcu pewnego rodzaju poddania się, gdy czyjś demon nie ma już dość siły, by walczyć, i po prostu się poddaje. Moja nauczycielka kabały używała wobec swoich uczniów obu tych metod - napiszę o tym więcej w rodziale poświęconym Tiferet. Cnotą Jesod jest niezależność, zdolność tworzenia własnych podstaw, zmieniania się, odrzucenia złudnego bezpieczeństwa wygodnych iluzji i odważnej konfrontacji z rzeczywistością. Wadą związaną z Jesod jest bezczynność. Można ją przeciwstawić inercji Malkuth: kamień jest pogrążony w inercji, ponieważ nie ma możliwości zmiany - lecz ludzie w większości taką możliwość mają, lecz jej nie wykorzystują i pozostają bezczynni. Jest w Jesod coś sennego, iluzorycznego, zwodzącego. Skorupa Jesod ujawnia się wtedy, gdy fundamenty gniją, a jedynie powierzchnia pozostaje niezmieniona. Przychodzi na myśl Dorian Gray lub przypadki, w których mózg zostaje zniszczony, zaś ciało pozostaje żywe i wykonuje swoje podstawowe funkcje w instynktowny sposób, lecz z punktu widzenia życia wśród ludzi taka osoba jest martwa. Organizacje są na to równie podatne jak ludzie. [1] A.E. Powell, "The Etheric Double", Theosophical Publishing House, 1925[2] A.E. Powell, "The Astral Body", Theosophical Publishing House, 1927[3] "It's the Image Men We Answer To", The Sunday Times, 6th. Jan 1991[4] Castenada, Carlos, "The Fire from Within", Black Swan, 1985.[5] N. R. Clough, "How to Make and Use Magic Mirrors", Aquarian 1977[6] S.L. Mathers, "The Kabbalah Unveiled", Routledge & Kegan Paul 1981[7] Roger Penrose, "The Emperor's New Mind", Oxford University Press 1989[8] Peter J. Carroll, "Psychonaut", Samuel Weiser 1987.