B/131: L.Royal, K.Priest - Przybysze z wewnętrznych światów
Spis treści / Dalej
PRZEDMOWA
Pewnego sierpniowego dnia 1961 r. Betty i Bamey Hillowie wracali z Kanady do swego domu w New Hampshire. Podczas tej podróży zetknęli się z Nieznanym. Zobaczyli latający talerz, po czym znaleźli się w domu, gubiąc po drodze dwie godziny ze swego życia. Bamey miał otarcia na czubkach butów, a na masce samochodu Betty zauważyła rzędy dziwnych błyszczących kółek. Po wielu miesiącach stresu zgłosili się w końcu po fachową pomoc do znanego bostońskiego psychiatry, który wielokrotnie poddał obydwoje małżonków hipnozie regresyjnej. Ich relacje okazały się niemal identyczne; oboje opowiadali o spotkaniu z małymi szarymi humanoidami, którzy zadali im serię pytań i poddali fizycznym oględzinom. Rozpoczęła się nowa era
era porwań przez UFO.
Dzisiaj caÅ‚e tysiÄ…ce ludzi z caÅ‚ego Å›wiata twierdzi, że nie tylko widziaÅ‚o UFO, ale fizycznie zetknęło siÄ™ z istotami pozaziemskimi. Niektóre z tych bliskich spotkaÅ„ ograniczaÅ‚y siÄ™ do przyjacielskich odwiedzin “szarych ludzików" albo “wysokich", wielu ludzi przedstawiÅ‚o jednak inne, przerażajÄ…ce historie mówiÄ…ce o porwaniach, eksperymentach naukowych i napastowaniu seksualnym.
Podobne relacje przestaÅ‚y już dotyczyć marginalnej części spoÅ‚eczeÅ„stwa, a dowody wskazujÄ…ce na ich prawdziwość przekonujÄ… dziÅ› niemal wszystkich z wyjÄ…tkiem najbardziej zatwardziaÅ‚ych sceptyków. Po zapoznaniu siÄ™ z dostÄ™pnymi materiaÅ‚ami dotyczÄ…cymi tej kwestii, prawie niemożliwe staje siÄ™ uznanie zjawiska nawiedzeÅ„ i porwaÅ„ przez “obcych" za zmyÅ›lone.
W niniejszej książce badamy te zjawiska ze specyficznego punktu widzenia. Nie naśladujemy naukowców zajmujących się wyłącznie empirycznymi danymi, które często ograniczają możliwość odkrycia nowych teorii. Nie podchodzimy też do problemu z czysto metafizycznego punktu widzenia. Staramy się przerzucić most pomiędzy światem badań a światem intuicji.
UFO i przybysze z kosmosu nie wywodzą się z naszej rzeczywistości. Dlatego nie stosują się do praw nią rządzących. Wszelkie próby ich zrozumienia z zastosowaniem jedynie praw naszej rzeczywistości oddalają nas od jakichkolwiek znaczących odpowiedzi.
By zrozumieć zjawiska kontaktu z obcymi potrzebujemy całkiem nowego paradygmatu. Wiemy już, że nasze z nimi spotkania łamią zasady trzeciowymiarowej myśli, percepcji i rzeczywistości. Musimy więc spojrzeć dalej, przekraczać granice tego, o czym wiemy, że jest prawdziwe. Musimy poszerzyć granice wyobraźni, by przeskoczyć przez mur oddzielający naszą rzeczywistość od ich rzeczywistości. Tylko tam, w tym nie zdefiniowanym jak dotąd obszarze, znajdziemy odpowiedzi, których szukamy.
Autorzy postanowili, przynajmniej w tej książce, nie zagÅ‚Ä™biać siÄ™ w pogÅ‚oski krążące w niektórych zainteresowanych zjawiskami UFO koÅ‚ach, a dotyczÄ…ce tajnych ukÅ‚adów miÄ™dzy rzÄ…dem i nieprzyjaźnie nastawionymi obcymi, inwazji gadów i podobnych historii. Syndrom “zÅ‚ego kosmity" jest mylÄ…cy i czÄ™sto maskuje prawdziwe znaczenie kontaktów ludzkoÅ›ci z obcymi przybyszami. Dlatego też niniejsza praca pomija takie spojrzenie na to zjawisko.
Przedstawiony w tej książce materiał nadaje dotychczasowemu postrzeganiu tych zjawisk nowy wymiar. Żadne pojedyncze źródło nie może dostarczyć wszystkich odpowiedzi, ale kilka połączonych źródeł może zburzyć dzielący nas mur i pozwolić ujrzeć obcych w całkiem innym świetle. Nadszedł czas na takie właśnie szersze spojrzenie. Nadszedł czas, byśmy zaczęli rozumieć.
Jedną z barier ograniczających pełne zrozumienie często stanowią same słowa i nazewnictwo. Wśród społeczności zajmującej się ufologią brakuje, jak się wydaje, spójnej terminologii. Dlatego autorzy chcieliby wyjaśnić nazwy, których używać będą w odniesieniu do zjawiska porwań przez obcych. Radzimy jednak czytelnikom, by nie przywiązywali się do nazw, których my sami używamy tylko dla wygody.
W ufologii czÄ™sto używa siÄ™ terminów “Szarzy" i “Zeta Reticuli", jak i “Najeźdźcy" czy “Przybysze z innej planety" w odniesieniu do tego samego rodzaju istot. OkreÅ›lenia “Najeźdźca" i “Przybysz" wyrażajÄ… subiektywny stosunek do zjawiska, natomiast “Szarzy" i “Zeta Reticuli" odnoszÄ… siÄ™ do niego bardziej obiektywnie, opisowo. Ponieważ w dziaÅ‚ajÄ…cym na tym polu Å›rodowisku nie ma spójnych uzgodnieÅ„ co do tych terminów, wyjaÅ›niamy definicje używanych przez nas nazw.
Napotykanych obcych (istnieją opisy również innych typów, których nasza dyskusja nie dotyczy) można najogólniej opisać jako istoty mierzące od 90 do 150 cm (najczęściej 100-120 cm), o kolorze skóry w różnych odcieniach szarości, bieli i beżu. Zazwyczaj nie mają włosów, a ich głowy wydają się nieproporcjonalnie duże w stosunku do reszty ciała. Z reguły nosy mają małe, lub w ogóle ich nie posiadają, choć nierzadko zdarzają się relacje opisujące nosy sporych rozmiarów. Ich oczy są wielkie (zwykle czarne), bez widocznie zarysowanych źrenic. Ich płeć jest z reguły nie do odróżnienia, gdyż nie posiadają żadnych zewnętrznych narządów płciowych.
Najpopularniejszym, a zarazem najbardziej ogólnym ze stosowanych dziś terminów jest Szary. Nie używamy tej nazwy z powodu zawartych w niej negatywnych skojarzeń, których nie chcielibyśmy umacniać. Będziemy się jednak odwoływać do symbolicznej wartości tego określenia. Jak wspomnieliśmy, ich barwę określa się jako różne odcienie szarości. Jest to dość istotna cecha, jeśli ocenia się energetyczną orientację przybyszów
ani czarną ani białą. Są oni zazwyczaj pozbawieni uczuć, neutralni; nie okazują ani życzliwości ani złych zamiarów (choć wielu ludzi im je przypisuje).
Termin Zeta Reticuli w odniesieniu do istot pozaziemskich utrwalił się w związku z dwoma odrębnymi, dokładnie zbadanymi przypadkami. Pierwszy z nich, przedstawiony na początku rozdziału, jest słynnym przypadkiem porwania przez UFO, które miało miejsce w New Hampshire w 1961 r. Betty i Bamey Hillowie natknęli się wówczas na UFO i małe istoty z wielkimi głowami o ogromnych ciemnych oczach. Kilkukrotne sesje hipnotyczne, którym poddana została Betty, pozwoliły jej przywołać pewne wspomnienia z przeżytego przez nią doświadczenia. Uprowadziwszy Betty, obcy pokazali jej mapę nieba, którą później, podczas hipnotycznego transu, udało jej się odtworzyć. Mapa wydawała się bezładna aż do czasu, kiedy kilkanaście lat później odkryto grupę nowych gwiazd. Widoczna na południowej półkuli grupa gwiazd, nazwana Reticulum Rhomboidalis (Sieć Romboidalna) odpowiada rysunkowi Betty. W skład tego gwiazdozbioru wchodzą gwiazdy Zeta Reticuli l i Zeta Reticuli 2. Od tej pory małych obcych przybyszów zaczęto nazywać Zeta Reticuli lub Reticulum. Bardziej potocznie znani są oni jako Zety.
Drugiej ważnej relacji dostarczył przypadek Williama Herrmanna, który miał miejsce w 1977 r. i zbadany został przez Wendelle'a Stevensa. W 1981 r. opublikował on raport na ten temat. W tym przypadku obcy powiedzieli napotkanemu Ziemianinowi, że pochodzą z systemu gwiezdnego Reticulum. Opis przybyszów w tym przypadku jest na tyle podobny do poprzedniego, że można przypuszczać, iż należeli oni do tego samego (lub pokrewnego) gatunku, co istoty spotkane przez Betty i Barneya Hillów.
DokÅ‚adniejsze zrozumienie nazwy Zeta Reticuli prowadzi do ciekawego odkrycia. Reticulum jest Å‚aciÅ„skim sÅ‚owem oznaczajÄ…cym “sieć struktur protoplazmatycznych, takich jak komórki lub tkanki". Definicja ta jest kluczem do zrozumienia naszego udziaÅ‚u w zjawiskach porwaÅ„ przez obcych. Oto czym oni sÄ…
siatką ciał, indywidualnych komórek jednej, wspólnej, choć niewidzialnej, świadomości. Istoty te nie doświadczają wszechświata poprzez jednostkową fizjologię i osobowość psychiczną, tak jak robią to ludzie. Spojrzenie takie pomaga nam wytłumaczyć ich stadne czy grupowe zachowanie, tak często relacjonowane przez wielu świadków.
Zeta to litera grecka, której odpowiada literaZ, ostatnia w naszym alfabecie. Skoro Reticulum oznacza “sieć", nazwÄ™ Zeta Reticuli można odczytać symbolicznie jako “ostatniÄ… sieć". Zeta Reticuli mogÄ… wiÄ™c stanowić ostatnie ogniwo ludzkiej ewolucji. Do okreÅ›lenia tych maÅ‚ych pozaziemskich istot autorzy wybrali ten wÅ‚aÅ›nie termin -Zeta Reticuli. Wybór ten nie wynika jednak z jakiegoÅ› szczególnego przywiÄ…zania do tej nazwy, ma ona charakter czysto pomocniczy. Nazywanie ich pochodzenia nie ma wielkiego znaczenia; natomiast niezwykle ważna może okazać siÄ™ w ciÄ…gu nadchodzÄ…cych dekad i wieków istota ich Å›wiadomoÅ›ci i rzeczywistoÅ›ci.
Termin Przybysze również będzie się często pojawiać w tym tekście ze względu na swą neutralną konotację. Przybysze mogą być istotami ziemskimi lub pozaziemskimi; mogą stanowić element zjawisk wewnętrznych i / lub zewnętrznych. Nazwa ta pozostawia otwarte drzwi dla nowych, poszerzonych interpretacji.
Choć w odczuciach wielu ludzi zjawisko to odbierane jest jako wtargnięcie obcych sił w ich prywatne życie, nie uważamy za właściwe używanie określenia Intruzi czy Najeźdźcy. Nie mamy jednak zamiaru podważać idei Najazdu, ponieważ całe zjawisko ma charakter wysoce subiektywny i analizować je należy opierając się przede wszystkim na bazie indywidualnych emocji. Z drugiej strony wydaje nam się, że takie spojrzenie na zjawisko tworzy paradygmat, który nie pozwala na rozwój myśli i uczuć zmierzający do uznania własnej mocy i osobistej odpowiedzialności mającej udział w uprowadzeniu.
Innym ważnym powodem, dla którego nie bÄ™dziemy używać terminu Najeźdźcy, jest fakt, że nie sugeruje on “zaproszenia", elementu kluczowego w naszym pojmowaniu zjawiska. Naszym zdaniem, owi porywacze korzystajÄ… z naszego zaproszenia; odwiedzajÄ… nas, sÄ… zatem naszymi gośćmi. Czy my, ludzka rasa, Å›wiadomi jesteÅ›my tego zaproszenia? Wydaje siÄ™, że nie. ChcÄ…c uciec przed wÅ‚asnymi lÄ™kami, podzieliliÅ›my swój umysÅ‚ na szereg oddzielnych szufladek. NegujÄ…c swÄ… prawdziwÄ… naturÄ™, czÄ™sto interpretujemy rzeczywistość na podstawie jej obrazu odbitego niczym w krzywym zwierciadle. CzÄ™sto odrzucamy uczciwy i bezpoÅ›redni zwiÄ…zek z otaczajÄ…cym nas Å›wiatem, dlatego obcy nie mogÄ… zbliżyć siÄ™ do nas wprost w naszym Å›wiecie. Ale w koÅ„cu do nas dotrÄ…; przez tylne drzwi, strychy i piwnice naszych umysłów. PrzychodzÄ… do nas przez nasze ich postrzeganie.
Muszą więc przybywać do nas poprzez obszary nierealne, negowane przez nas w naszym dziennym, trzeźwym, świadomym życiu
obszary archetypów i pierwotnych żywiołów, snów i wyobraźni. Obszary te dla nich są całkowicie realne. Jak możemy bronić się przed ich pojawieniem się w miejscu, które same w sobie uważamy za nierzeczywiste?
JeÅ›li chcemy zrozumieć symbolicznÄ… szarość przybyszów, nie możemy jej osÄ…dzać. OkreÅ›lenia takie jak: “czarne i biaÅ‚e", “dobre i zÅ‚e" sÄ… wynikiem osÄ…du. WspółdziaÅ‚ajÄ…c z nami umożliwiajÄ… nam oni wejÅ›cia do Å›wiata naszej wÅ‚asnej szaroÅ›ci, Å›wiata, w którym nawykowe osÄ…dzanie nie zdaje siÄ™ na nic. Jak różne odcienie szaroÅ›ci, odbijajÄ… oni naszÄ… wÅ‚asnÄ… szarość, bez iluzji bieli i czerni, bez wygodnego osÄ…du dobra i zÅ‚a. Ten neutralny Å›wiat peÅ‚en jest demonów i elfów, mitów, pierwotnych archetypów, współczesnych archetypów, ewoluujÄ…cych archetypów. Stanowi on obszar, w którym obok przyszÅ‚oÅ›ci tworzymy swÄ… nowÄ… tożsamość.
Całości zjawiska nie można zrozumieć jedynie obserwując te małe szare stworki i ich pojazdy. Wnikliwa analiza ich zachowania również wszystkiego nam nie wyjaśni. Musimy poznać tę cząstkę samych siebie, która ich tu do nas zaprosiła. Jeśli kiedykolwiek mamy zrozumieć, dlaczego się tu znaleźli, musimy podjąć ryzyko i uznać jedną wspólną tożsamość, którą stanowimy. To właśnie owo zaprzeczenie decyduje, a przynajmniej dotąd decydowało, o tym, w jaki sposób pojawiają się oni w naszym życiu. Być może więc dlatego nie wiemy, jak odbierać to zjawisko, ponieważ nie wiemy, kim sami jesteśmy.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
131 00131 0004 (131)ustawa o umowach miedzynarodowych 14 0000 Notatki organizacyjneNokia? 00 UG pl00 Spis treści, Wstęp, Wprowadzeniewięcej podobnych podstron