- Współpraca nauki z biznesem to teraz absolutna konieczność. Zgadza się Pan Rektor z tym stwierdzeniem?
Zdecydowanie tak i potwierdzają to wyniki ostatniej kategoryzacji. Okazuje się, że nasze jednostki wypadły dobrze pod względem naukowym, a niestety słabo pod względem wdrożeń, czyli komercjalizacji wyników swoich badań. To powodowało, że plasowaliśmy się na bardziej odległych miejscach. Inną sprawą jest sam sposób wyliczania tych punktów, gdyby był on bardziej obiektywny, to przynajmniej dwa nasze wydziały znalazłyby się w kategorii pierwszej.
- Według danych MNiSzW 20% polskich przedsiębiorców nie wie o możliwości współpracy ze środowiskiem naukowym, 40% firm nie wie, jak dotrzeć do ośrodków naukowych, natomiast tylko 10% firm widzi we współpracy z naukowcami szanse na zwiększenie swoich możliwości. Ta statystyka nie napawa optymizmem.
Zgadzam się i dlatego musimy skoncentrować działania, by te statystyki poprawiać i dotrzeć do zakładów przemysłowych. Każdy naukowiec wykonujący prace badawcze utożsamia się z jakąś gałęzią przemysłu, przynajmniej na politechnice, w naukach technicznych. W związku z tym nie wyobrażam sobie, żeby ktoś wypracowywał nowe rozwiązania, zgłaszał patenty, nie myśląc później o ich konkretnym zastosowaniu. Powinien zwracać się do przemysłu i uwzględniać ewentualnie jego rady i sugestie istotne dla jego pracy.
Do tej pory dobrym rozwiązaniem były projekty celowe i rozwojowe. W efekcie ich realizacji powstawały technologie, rozwiązania skierowane dla przemysłu. Na naszej Uczelni tych projektów jest coraz więcej i są to projekty duże, niejednokrotnie przekraczające kwotę miliona złotych.
- Rozumiem, że inicjatywa transferu powinna wychodzić zarówno ze strony Uczelni, jak i zakładów?
Tak, oczywiście. To powinien być strumień dwukierunkowy. Wyniki tych ankiet, o których Pani wspomniała trochę zadziwiają, bowiem bardzo duża część pracodawców to osoby z wykształceniem technicznym, które powinny wiedzieć, jakie możliwości naukowe posiadają uczelnie. Politechnika Lubelska wyszła naprzeciw biznesowi, powołując Biuro Rozwoju i Kooperacji. Na stronie Biura wprowadzono rodzaj komunikatora, gdzie przedsiębiorstwa mogą np. wpisywać tematy prac dyplomowych czy doktorskich ze wskazaniem konkretnego wydziału. Teraz ruch należy do pracodawców, którzy powinni dotrzeć z informacją
0 takich możliwościach do małych
1 średnich firm, bo tych na terenie Lubelszczyzny jest najwięcej.
- Z tego co Pan mówi Panie Rektorze, można wnioskować, że ta współpraca dopiero się rozwija. Jakie bariery widzi Pan w tych kontaktach?
Pierwszą barierą może być fakt, iż przedsiębiorstwa nawiązujące współpracę, chcą widzieć od razu efekty. Środowisko naukowe ma natomiast inny tryb pracy. Czasami na wyniki trzeba czekać kilka lat.
Druga sprawa to finansowanie projektów. Jeśli przedsiębiorstwo nie sfinansuje badania, to owszem możemy się zaangażować, ale trzeba wtedy szukać środków z innych źródeł, np. z Ministerstwa.
Kolejną sprawą jest mentalność. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do konkurencji, natomiast Ministerstwo przestawia nas na inne tory. Do tej pory uczelnie miały się zajmować tylko dydaktyką i nauką, a teraz pojawiła się jeszcze komercjalizacja wyników badań naukowych. Ten trzeci aspekt działalności uczelni będzie brany pod uwagę właśnie w kategoryzacji wydziałów.
- Czy wśród młodych naukowców widaćprzedsiębiorcze podejście do swoich badań ?
Moim zdaniem to podejście młodych naukowców nie różni się niczym od podejścia profesorów, naukowców starszej generacji. To zależy wyłącznie od indywidualnego charakteru. Na naszej Uczelni jest niestety tylko kilkudziesięciu pracowników, którzy są bardzo aktywni i zdobywają środki na badania z różnych źródeł. Te same osoby mają potem wdrożenia. Młode osoby pracujące w takiej aktywnej jednostce włączają się automatycznie do prowadzonych badań i również mają sukcesy na tym polu. Natomiast młody pracownik, który jest skazany wyłącznie na siebie, nie ma takiej siły przebicia.
- Może Uczelnia mogłaby pomóc takiej osobie?
Oczywiście. Zdarza się, że naukowiec, dzięki swojej inicjatywie podejmuje współpracę z jakimś zakładem przemysłowym i ja podpisuję takie umowy o współpracy. Niestety są
Nomerl(26)/2011