Dlatego beneficjent uznawalności ma posiadać identyczne efekty kształcenia (wiedzę, umiejętności i kompetencje), opisane zgodnie z Krajowymi Ramami Kwalifikacji, jak jego kolega, uczestniczęcy w zajęciach i zaliczający przedmiot w sposób tradycyjny. Optyka MNSzW odpowiada typowym reakcjom opinii publicznej, gdyż tego aspektu dotyczyły pierwsze pytania reporterów po wprowadzeniu uznawalności w UE we Wrocławiu. W Niemczech takie obawy też były zgłaszane przed 2002 r.. ale praktyka stosowania przez uczelnie rygorystycznych procedur przekonała środowisko akademickie i opinię publiczną, że system w żadnym stopniu nie przyczynia się do obniżenia standardów
wykładowcy danych przedmiotów, zgodnie z zasadą „nic
0 nas bez nas". Potwierdzają to pierwsze doświadczenia UE we Wrocławiu wskazujące na przewagę negatywnych decyzji do wniosków studentów (z ośmiu złożonych wniosków komisje wydziałowe rozpatrzyły pozytywnie tylko dwa). Jeśli więc wcześniej sprawą szczególnie ważną dla uczelni
1 kadry dydaktycznej było utrzymywanie wysokiego prestiżu uczelni oraz jakości procesu dydaktycznego, to nowy system niczego nie zmieni. Natomiast wąski margines najgorszych uczelni, mających niewielkie wymagania wobec studentów w zwykłym procesie dydaktycznym, ulega ograniczaniu dzięki działaniom Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Poza uprzednio proponowaną koniecznością wskazania katalogu generalnych zasad nowowprowadzanego rozwiązania. rolą prawodawcy byłoby więc zapewnienie odpowiedniego sposobu kontroli wpływu stosowanej praktyki uznawalności na jakość kształcenia. Nawet złe uczelnie mogłyby się obawiać wprowadzenia zbyt dużych ułatwień.
gdyż w oparciu o klarowną dokumentację łatwiej to udowodnić niż nadmierną „przyjazność" tradycyjnego systemu zaliczania przedmiotów. Wystarczyłoby więc wprowadzony do art. 48a ust. 3 zapis p-kt 3 „Komisja dokonuje oceny jakości kształcenia na kierunkach studiów (ocena programowa), mając na uwadze (...) funkcjonowanie potwierdzania efektów uczenia się" uzupełnić o sformułowanie .oraz jego wpływ na utrzymanie wysokich standardów kształcenia". Jednak
kompetencji zdobytych nieformalnie niż opisana uprzednio idea realizowana w innych krajach. Założenie wyjściowe MNSzW można streścić następująco: godzimy się na pewne obniżenie jakości kształcenia, gdyż uczelnie z pewnością chętnie wykorzystają tę ścieżkę pozyskania coraz bardziej brakujących studentów, ale dlatego limitujemy rygorystycznie zakres uznawalności.
5. NIEKONSEKWENCJA
Obowiązkiem uczelni jest sprawdzanie wiedzy z zakresu treści ujętych w programie nauczania. Odnosi się to do studentów. W dotychczasowej praktyce niestudenci (kandydaci) byli oceniani jedynie w procesie rekrutacji na niektóre kierunki, a ocena dotyczyła wiedzy z zakresu szkoły średniej lub pewnych szczególnych umiejętności. Ustawowa uznawalność obejmuje sprawdzanie efektów kształcenia akademickiego niestudentów. Po pierwsze, otwarte jest pytanie, czy rzeczywiście nie stoi to w sprzeczności z generalnymi zasadami funkcjonowania i obowiązkami uczelni? Po drugie, czy uznane w ten sposób przedmioty i punkty ECTS podlegają przeniesieniu do innych uczelni? Sytuacja byłaby klarowna, gdyby beneficjentami były oso-