SPRAWY BIBLIOTECZNE II RZECZYPOSPOLITEJ 23
i członków Związku, jakby patrzyła na swoją pracę pod hasłem «zagadnienia bibliotekarskie dla zagadnień bibliotekarskich» [...] przy za małym uwzględnianiu potrzeb, a przede wszystkim stopnia przygotowania odbiorców — czytelników. Trudno by mi jednak było powiedzieć, czy to się źle stało. Widzi Pan, gdybyśmy od razu stanęli na stanowisku potrzeb większości naszych czytelników dotychczasowych, to przy ich w większości zupełnym nieprzygotowaniu do poważnej pracy bibliotekarskiej musielibyśmy zejść bardzo nisko. Wszak nawet główne biblioteki polskie (w Warszawie i Wilnie, czy nawet — Poznaniu) jeszcze do niedawna dużo pozostawiały do życzenia, a cóż dopiero mówić
0 współpracownikach innych bibliotek. Dlatego może się lepiej stało, że wzięto tak bezwzględnie wyższy ton, bo dzięki temu na pewno wielu członków podciągnięto, a wszystkim wdrożono respekt dla pracy literackiej w dziedzinie zagadnień bibliotekarskich. I uważam to za nadzwyczaj ważny i dobroczynny kapitał zakładowy dla dalszej pracy naszej na tym polu, a równocześnie za tę główną, wielkiego znaczenia dla polskiego bibliotekarstwa, zasługę obecnego redaktora. Za to jednak godzę się najzupełniej z Panem, że już czas, aby dotychczasowe stanowisko poddać rozważnej rewizji”.
Postulaty pod adresem redakcji Przeglądu Bibliotecznego, zgodne ze stanowiskiem wyrażonym w cytowanym ostatnio liście A. Łysakowskiego, zostały przedstawione przez Radę ZBP na dorocznym zgromadzeniu delegatów kół 26.4.1931 r. Sprawa przeniesienia redakcji czasopisma do Warszawy nie była poruszana. Delegaci przekazali Redakcji wyrazy uznania za dotychczasową pracę39.
Na początku 1939 r. M. Łodyński odbył zagraniczną podróż naukową, otrzymawszy zasiłek z Funduszu Kultury Narodowej. Zwiedził (w lutym
1 marcu 1939) biblioteki niemieckie, szwajcarskie, włoskie i austriackie. Swoimi wrażeniami dzielił się z A. Łysakowskim „na gorąco”. W karcie wysłanej z Berlina 23.2.1939 charakteryzował bibliotekarstwo niemieckie i porównywał je z rodzimym.: „Okazale przedstawia się zewnętrzność tego, co się tu widzi: imposant, kolossal, betaubend itd.40, tylko gdy się temu człowiek bliżej przypatruje, to mimo woli ma się wrażenie, że ta «Betaubung» 41 jest w poważnym stopniu dla nich potrzebna i na nich obliczona, że jest to «Drang zur Selbstbetaubung» 42. Coś, jakby — ludzie bez jutra! W bibliotekarstwie uderza ogromna rutyna, sprawność organizacyjna; za dużo tu jednak robi się vorschrifts-massig43, a za mało z wyczucia. Wolę nasze bibliotekarstwo — wydaje mi się więcej twórcze; jestem też przekonany, że gdyby Niemca postawił w naszej b-tece, a kogoś z nas w ich b-tece, to Niemiec uwiądłby na pniu, a nasz ruszyłby rychło naprzód, oczywiście potłukłszy sobie trochę boki”. Po powrocie do kraju pisał (6.4.1939): „Mimo sytuacji politycznej i ciągłej niepewności, czy aby nie będę odcięty od kraju, wykonałem cały zakreślony sobie program. Zwiedziłem tedy biblioteki Berlina, Drezna, Lipska,
» JPrz. BibL" 1931 z. 2/4 Ł 209-210.
40 imponujące, kolosalne, oazołomiające.
41 oszołomienie.
42 pragnienie (chęć) samooszo łomie ma.
43 zgodny z przepisami