ANONIM
ANONIM
TRAKTAT POCHWALAJCY KONFEDERACJ
TRAKTAT POCHWALAJCY KONFEDERACJ
ZIEMIAN I MIESZCZAN
ZIEMIAN I MIESZCZAN
Z ZIEMI PRUSKIEJ JAKO SPRAWIEDLIW I
Z ZIEMI PRUSKIEJ JAKO SPRAWIEDLIW I
ZBOŻN
ZBOŻN
Edycja komputerowa: www.zrodla.historyczne.prv.pl
Edycja komputerowa: www.zrodla.historyczne.prv.pl
Mail: historian@z.pl
Mail: historian@z.pl
M M I V ®
M M I V ®
2
Traktat pochwalajÄ…cy konfederacjÄ™ ziemian i mieszczan z Ziemi Pruskiej jako sprawiedliwÄ… i
zbożną, tłum. E. Heza, [w:] Rocznik Olsztyński, t. VIII, Olsztyn 1968.
Jest to anonimowy traktat napisany ok. 1450 roku na zamówienie Związku Pruskiego, a
broniący go przed zarzutami ze strony Krzyżaków i uzasadniający słuszność i prawość
związkowców. Wpisuje on się w literaturę polemiczną czasów wojny trzynastoletniej, będąc
niejako odpowiedzią na antyzwiązkowe pismo biskupa warmińskiego Franciszka
Kuhschmalza. Autorem traktatu jest być może Maciej z Raciąża, wybitny uczony, kanonik
włocławski, delegat kapituły na synod piotrkowski (1442); ponadto doktor praw; od 1451
prokurator dóbr biskupstwa na Pomorzu. W 1461 był Maciej posłem od króla do papieża
Piusa II, a w 10 lat pózniej posłem kapituły na sejm piotrkowski. Jego autorstwo nie jest
jednak pewne.
Autor był gruntownie wykształcony. Znał i cytował licznych autorów antycznych
(Arystoteles, Cyceron, Salustiusz i in.). Traktat jest tylko pewnego rodzaju konspektem ,
przedstawionym Związkowi na swoisty konkurs ofert . Oprócz niego znane są jeszcze inne
traktaty pisane z tej samej okazji. Związek Pruski nie skorzystał z oferty tego autora.
3
[TRAKTAT POCHWALAJCY KONFEDERACJ ZIEMIAN I MIESZCZAN
Z ZIEMI PRUSKIEJ JAKO SPRAWIEDLIW I ZBOŻN]
Dla wszystkich stanów Rzeczypospolitej, które kierują się głosem rozsądku, rzeczą
szczególnie upragnioną powinien być pokój, podczas którego ludy się rozwijają
i jest zagwarantowane dobro narodów. Pokój jest przecież dostojną matką wszystkich
pożytecznych sztuk, on to pomnażając ród śmiertelników przez ich następstwo w cza-
sie, rozwija ludzkie talenty i podnosi obyczaje. Ten wydaje się być nieświadom tych
skutków, kto się w ogóle o niego nie stara. Te korzyści jak i inne owoce pokoju,
1
wypływające z rządu państwowego, wymienia Kasjodor w pierwszym ze swoich
listów. Z nim zgadza się w tej sprawie Job. 22:2 Zachowujcie pokój, a dzięki
niemu zdobędziecie najwspanialsze owoce". Pokój jest wysławiany w anielskiej
3
pieśni śpiewanej przy narodzeniu najwyższego Pana, który uczniom swoim często
go wpajał i nauczał zaklinając, że nie tylko sami apostołowie winni go zachowywać,
ale niemniej przekonywał ich, że winni go głosić wszystkim ludziom jako cel naj-
wznioślejszych pragnień. Mówił w ten sposób: Wstępując do domu wpierw po-
4
wiedzcie: Pokój temu domowi" (Mat. 10) . W chwili śmierci pokój zostawił w te-
5
stamencie, mówiąc (Jan 14) : Pokój mój daję wam" itd. Na jego wzór apostoło-
wie jako godni następcy jego spadku i testamentu, pisząc listy pasterskie w pozdro-
6
wieniach otwarcie głosili pokój . Lecz ponieważ rzeczy przeciwne same z siebie
powstają w okolicznościach sobie przeciwnych i wierzy się wówczas w bardzo owocne
szczęście pokoju, właśnie w czasie pokoju sprawdza się nędza. Takie jest zdanie św.
7
Augustyna w rozdz. 14 De civitate... , a Salustiusz w swoim utworze dotyczÄ…cym
Katyliny tak mówi: Jak dzięki zgodzie nawet najmniejsze sprawy nabierają wagi,
8
tak pod wpływem niezgody wielkie sprawy obracają się w nicość" . Dla znalezie-
nia tego upragnionego pokoju z jego owocami, jako też dla usunięcia w pokoju
wszelkich szkód, po powołaniu uprzednio Związku wzeszła w społeczności rzeczy-
pospolitej na ziemi Prus nowa, znakomita latorośl religii chrześcijańskiej, w oparciu
o piękną i szlachetną obietnicę. Ogłasza się bowiem publicznie, że uczyniono to
i nadal się czyni na korzyść Rzeczypospolitej, na chwałę bożą i swojego zwierzchnika
wielmożnego, wielkiego mistrza, a również na chwałę jego Zakonu i jego ziem,
mając wzgląd na wspólne dobro i jedynie na powszechną sprawiedliwość wszystkich
razem i każdego z osobna.
1
Cassiodorus Epistolae = Migne JP., Patrologia latina, t. 69, Magni Aurelii Cassiodori
Opera Omnia. t. 1, p. 565.
2
Job. XXII, 21.
3
Luc. II, 14.
4
Mat. X, 13.
5
Joh. XIV, 27.
6
Listy apostolskie św. Pawła z wyjątkiem listu do Hebrajczyków mają takie pozdrowienia.
7
Augustinus, De civitate. XIV, 9, 10.
8
Sallustius nie w miejscu powpłanym, a w De bello Iugurtino, cap. X, 6.
4
Na podstawie tej obietnicy wyżej wymieniona społeczność tej Rzeczypospolitej
zgadza, się na określone artykuły spisane w języku niemieckim, z których niektóre,
dane mi do wglądu przez pełnomocnych przedstawicieli tej społeczności i na ich
życzenie, chciałem przetłumaczyć na powszechnie znany język łaciński według zna-
czenia słów i w sposób jak następuje.
W pierwszym rzędzie główne członki wymienionej Rzeczypospolitej w imieniu
całej społeczności wyraziły zgodę na to, że wszyscy i każdy z osobna chcą i powinni
w stosunku do panów swoich dotrzymywać tego wszystkiego, do czego mocą prawa
i w poczuciu uczciwości są zobowiązani. Żeby jednak zachowywali zawsze przywileje
i prawa, którymi sami bądz ich przodkowie byli obdarowani, proszą niemniej
wspomnianych panów, żeby ich, na ile to jest słuszne, zechcieli szlachetnie zachować
w tych przywilejach.
Również inny artykuł, chociaż nie expressis verbis, jednak w sposób dość jasny
i zrozumiały mówi o tym, że w oparciu o autorytet zwierzchnika i za zgodą spo-
łeczności mają być ustanowione dni i miejsce sądu, gdzie sędziowie za zgodą spo-
łeczności mają się zbierać raz do roku w celu wysłuchania i osądzenia występków
dokonanych na tej ziemi.
Jeżeli przeto ktoś dozna od kogokolwiek jakiejś krzywdy wbrew prawu i przywi-
lejom, ten w pierwszym rzędzie winien mieć prawo odwołania się do zwierzchnika
o sprawiedliwość. Gdyby jednak, czego raczej nie należy się spodziewać, zwierzchnik
odmówił zajęcia się tą sprawą, wówczas z kolei powinien mieć możność odwołania
się do rzeczonego sądu. Skoro jednak i ten sąd skrępowany będzie gwałtem czy jakąś
niegodziwością, albo też jednym i drugim, i nie będzie mógł działać, tak że poszko-
dowany nie osiągnie sprawiedliwości, wówczas powinna być powołana przez star-
szych znaczniejsza część Rzeczypospolitej. Odbywszy zebranie i poznawszy właściwą
stronę sprawy winni polecić tego poszkodowanego panom i sędziom, żeby ci wydali
wyrok i żeby stało się zadość prawu i poczuciu uczciwości. Jeżeli i teraz, czego nie
należy już oczekiwać, ktoś po takim orzeczeniu zostałby zaczepiony albo fizycznie
zraniony, wówczas mają prawo zgodnie odpowiedzieć gwałtem na gwałt i w oparciu
o autorytet Rzeczypospolitej odeprzeć jawną napaść. To wydaje mi się być istotą
Związku, jeżeli dobrze to mogłem pojąć w oparciu o znajomość języka niemieckiego
oraz informacje niektórych możnych. Pozostała treść ma charakter ogólny, dotyczący
rozważań na temat pokoju, zgody i sprawiedliwości nie tylko w Prusach, lecz w ca-
łym kościele bożym.
Wymieniony Związek z artykułami tak rozumianymi odpowiada uczciwym
oświadczeniom danym w ten sposób przez związkowców, ponieważ chodzi o chwałę
bożą i dąży się właśnie tylko do pokoju i spokoju Rzeczypospolitej, bo przecież ów
Dawca pokoju może być chwalebnie czczony tylko w czasie pokoju i na drodze po-
koju. Powstał on również na chwałę zwierzchnika i władzy zwierzchniej, u których
nie można znalezć więcej godności, niż w dążeniu do pokoju i jego najbardziej
upragnionych owoców, które zostały podkreślone w wyżej wskazanym miejscu
5
9
u Kasjodora . Nie opiera się on również na niczyim mniemaniu, nie stawia wyżej
spraw prywatnych, ale interes ogółu, mając jedynie wzgląd na przesławną spra-
wiedliwość, ponieważ nie jest ona stronnicza w stosunku do nikogo, lecz staje się
z wszystkich cnót najwspanialszą wówczas, gdy jest przedmiotem dążeń wszystkich,
którzy kierują się zdrowym rozsądkiem.
Zgodnie z tym oświadczeniem, postanowienie artykułów nie jest skierowane
przeciw żadnemu ze stanów istniejących na mocy prawa, ale nakłada wędzidła ty-
ranii, nie kierującej się żadną zasadą tylko własną wolą, przy całkowitym zaniedba-
niu prawa i zdrowego rozsądku, a które według mojego mniemania były i są nadal
ze sobą zespolone. Postanowienie tych artykułów nie tylko jest zgodne z prawem
kanonicznym, ale również cesarskim, co więcej, wypływa ono z prawa bożego i kano-
nicznego, znajduje też oparcie w prawie natury i zdrowym rozsądku. Arystoteles
bowiem idąc za innymi w swojej Polityce, tam gdzie w pierwszej księdze snuje roz-
ważania na temat początków społeczności państwowej10, tak tłumaczy to samym
wpływem natury i zdrowego rozsądku. Przechodzi w tych rozważaniach od form
niedoskonałych do stanu zorganizowanej społeczności państwowej i mówi, że jest ona
kompletna, kiedy jest samowystarczalna, powstała dla życia, istnieje jednak dla
dobrego życia. To jest cel wspólnoty państwowej, o czym Arystoteles mówi w miej-
11
scu wyżej wskazanym: wszyscy ludzie kierują się zgodnie z popędem natury" .
Przyjmuje więc i w wymienionych księgach jako z natury oczywistą, wiarygodną
i przez wszystkich ochoczo przyjętą podstawę wszystkich wyłożonych poglądów to,
że wszyscy ludzie, którzy nie są upośledzeni bądz w inny sposób czymś obciążeni,
z samej natury dążą do dostatniego życia, a unikają rzeczy szkodliwych i starają się
je od siebie odsunąć. Słusznie twierdzi, że to jest cecha nie tylko wszystkich ludzi,
ale wspólne dla wszystkich istot żyjących. Tuliusz w rozdziale 3 księgi 1 De officiis12
mówi w sposób ogólny, że w naturze każdego stworzenia leży troska o ciało i życie
oraz dążenie do unikania rzeczy szkodliwych, a osiągnięcie tego, co jest konieczne do
życia.
Ponieważ jednak w społeczności państwowej głową i tą częścią, która rządzi, jest
zwierzchnik, przeto szczególnie na zwierzchniku spoczywa tego rodzaju rząd państwo-
wy, który stawia sobie za zadanie, żeby doprowadzić do wskazanych wyżej celów
upragnionych przez wszystkich. Jest to jednak najłatwiej osiągalne wówczas, gdy
rzÄ…dzÄ… w oparciu o umiarkowanÄ… formÄ™ rzÄ…du. TÄ™ formÄ™ Arystoteles stawia jako
przeciwieństwo złej formy rządu, a w księdze 3 Polityki13 stwierdza, że pierwsza
z wymienionych form istnieje za powszechnÄ… zgodÄ… i stosownie do woli poddanych,
natomiast forma błędna wykazuje brak odnośnie drugiego warunku, albo też od-
9
Por. przypis 1.
10
Aristoteles; Politicorum. Lib. I, cap. 1, par. 8.
11
Ibid. Lib. I, cap. 1, par. 12; cap. 2, par, 10.
12
Cicero Marcus Tullius: De Officiis. Lib. I, cap. 4.
13
Aristoteles Politicorum. Lib. III, cap. 5, par. 4; cap. 10, par. 4; cap. 11, par. 1,
2, 3, 4.
6
nośnie obu. Owa właściwa miara rządu państwowego polega w szczególności na kie-
rowaniu według praw wydanych i przyjętych przez lud. Nie jest rzeczą bezpieczną
powierzać sądy nawet bardzo cnotliwemu, aby sądził według własnej woli, lecz
żeby był ściśle określony prawami. Taka jest myśl Arystotelesa w rozdziale 13 księgi 3
Polityki14. Raczej, mówi on, jest rzeczą zgodną z naturą, że człowiek w ferowaniu
wyroku kieruje się w pewnym stopniu namiętnościami, prawo natomiast jest bez-
namiętne. To leży już w naturze duszy ludzkiej, nie wyłączając nawet jakiegoś czło-
wieka uczonego. Tę myśl ponownie podjął w rozdziale 1 i 2 księgi 1 Retoryki
i w związku z tym w rozdziale 4 księgi 4 Polityki15 konkluduje, że tam, gdzie nie
rzÄ…dzÄ… prawa, nie istnieje umiarkowana forma rzÄ…du, natomiast tam gdzie prawa
panują, sądy są wolne od błędów i pomyłek, a zwierzchnia władza korzysta z bez-
pieczeństwa. Jest to w sensie dosłownym wyrażone w rozdziale 9 księgi 4 Polityki16.
Jednak w przypadkach nie orzeczonych przez prawo jest konieczną rzeczą, żeby
zwierzchnikowi przyznać sąd i w tym wypadku lepiej rozstrzygnie najlepszy król, niż
najlepsze prawo. Jak to bowiem wskazuje Arystoteles w rozdziale 1 Etyk oraz
w rozdziale 13 Polityki17 w tych wypadkach musi znalezć zastosowanie prawy sąd
(epikeya), często musi ukazywać się łagodność zwierzchnika, a surowość winna być
miarkowana. Tak więc zjednoczeni zobowiązani są wobec zwierzchnika uczynić
wszystko, co opiera siÄ™ na prawie itd., jak to zgodnie z tym w pierwszym artykule
dla osądzenia niegodziwości i gwałtów skierowują do tego rodzaju ustanowionego
sądu. Jeżeli jednak tego wszystkiego się nie przewidzi, natura poucza, że trzeba
przeciwstawić się gwałtom. Z powyższych stwierdzeń wynikają te wnioski, które są
ogólnie zawarte w zasadach prawa naturalnego i Ewangelii.
Po rozpatrzeniu zasad prawa naturalnego zobaczymy, co prawo boskie myśli na
temat nałożenia wędzideł tyranii. Bez winy lud dziesięciu pokoleń nałożył wędzidła
Roboamowi, synowi Salomona, który odpowiedział mu po tyrańsku, ponieważ
wpierw się od niego odwrócił i rozciął na dwoje jego królestwo, jak to podaje
18
3 Reg., rozdział 13 . Nikt chyba nie powie, że to jest dziełem przypadku i nie
pochodzi z zarządzenia bożego, ponieważ tekst podany w sposób jasny zawiera
to, w jaki sposób Bóg nie pozwolił, żeby Roboam walczył przeciw tym, którzy się
tak buntowali, mówiąc w ten sposób w tym rozdziale: Z mojego przyzwolenia stało
się to słowo. Również ustawa ewangeliczna, skierowana przeciw niepoprawnym
19
tyranom, nakazuje upomnienie braterskie sędziego i przełożonego i z kolei kościoła,
którego gdy nie posłucha, ów gwałtowny człowiek winien być uznany za poganina
14
Ibid. Lib. III, cap. 11, par. 4.
15
Ibid. Lib. IV, cap. 4 par. 7; Aristoteles: Rhetoricae, cap. 1, par. 3 4; cap. 2,
par. 3 (?).
16
Aristoteles: Politicorum. Lib. V, cap. 9, par. 21 23; cap. 7, par. 1 2.
17
Ibid. Lib. III, cap. 13 błędnie; ma być; Lib. III, cap. 11, par. 4; Aristoteles: Ethicorum Etyka
Nikomachejska, zapewne Lib. I, 3.
18
3 Reg. XII, 1 21.
19
Mat. XVIII, 15 17.
7
i celnika. Czyż więc społeczność wiernych narodów nie będzie traktowała tyrana,
który opiera się na oligarchii, nie jest skłonny do poprawy ani pod wpływem
zwierzchnika ani przez wzgląd na prawo ustanowione z autorytetu tegoż zwierzchni-
ka za poganina i celnika? Jeżeli w oparciu o wszelkie prawo należy ujarzmić
zuchwałego poganina i celnika, to czy w szczególności nie tego, kto odrzuciwszy
wszelkie prawo, opiera siÄ™ na tyranii.
Praktyczny przykład tego rodzaju działalności jest opisany w Księdze sędziów
20
od rozdziału 19 do końca tej księgi , gdzie mowa o żonie Lewity, której Gabaonici
gwałtem nadużywali. Widać z tej historii, co społeczność Rzeczypospolitej uczyniła
na wezwanie poszkodowanej i w jaki sposób Pan Bóg wyznaczył im przywódcę dla
wykonania wyroku społeczności. Sądzę, że na ziemi pruskiej takie zdarzenia są częste,
gdzie, jak mówią, tak szlachta jak i mieszczanie poszkodowani czy to w sprawach
majątkowych czy dotyczących wprost osoby, własnej, bądz też złączonej małżeń-
stwem, a które to gwałty są nie do zniesienia, nigdy nie otrzymali na drodze
sądowej zadośćuczynienia za krzywdy. Działo się to jedynie przez tajemny sąd
boży, przez wojny, przez najazdy heretyków, ograbianie ziemi i pożary oraz wszelkie
inne ciosy niemniej nieszczęśliwe, a które wyczerpywały wymienioną społeczność.
Lękając się ponadto w wielkim stopniu ciężaru tyranii, zwracając uwagę na wyżej
opisane zalecenia prawa powszechnego, na postanowienia i praktyczne zastosowanie
prawa boskiego przez Związek, który powołują bez szkody dla swego zwierzchnika,
nie chcąc nikogo uranić grożą tyranii nałożeniem wędzideł i do tego zdecydowa-
nie dążą. Uważani, że nie są z tym sprzeczne ani kanony ani prawa świeckie.
Jednak pewien nieprawy, jak siÄ™ wydaje, interpretator wymienionego ZwiÄ…zku,
być może na życzenie i na pożytek oligarchii i władzy tyrańskiej oraz nieumiarkowa-
nej formy rządzenia, wyciągnął inne artykuły i nad nimi się trudził, z których
pierwszy, jak sam mówi, jest ten, że poddani ziemi pruskiej są zobowiązani czynić
dla swoich panów wszystko, do czego w oparciu o prawo albo poczucie uczciwości
są przywiązani według rodzaju swoich przywilejów, chcąc w ten sposób powiedzieć,
że poddani są zobowiązani w stosunku do panów swoich w tych sprawach, które
zostały określone przywilejami. Z tego chciał uczynić, że mieszczanie i wieśniacy nie
są zobowiązani do płacenia cła i do odbywania wypraw ani do innych świadczeń,
które w przywilejach nie są zawarte. Mówi więc, że to jest artykuł niegodziwy
i bardzo zły. Wyznam, że stoję na tym samym stanowisku co on, że jest zły w tej
postaci językowej i w ogóle bardzo zły, jednak odważam się stwierdzić, że jest to
wręcz niemożliwe, gdyż w ten sposób zawierałby w sobie jawną sprzeczność, której
przy pomocy boskiej wszechmocy nie da się udowodnić w oparciu o zdanie wszyst-
kich filozofów, teologów oraz prawników. Jeżeli bowiem według zdania tego inter-
pretatora chcą w pierwszym artykule stwierdzić, że w stosunku do swoich panów
są zobowiązani czynić tylko to, co jest wyrażone w ich przywilejach, tymczasem
w przywilejach jest wyrażone nie to, co zawiera się w prawie, a właśnie to, co
20
Iudic. XIX, 1 21, 25.
8
w prawie się nie mieści, gdyż według tego interpretatora przywilej, jest prawem pry-
watnym, pochodzącym od osób prywatnych. Według tego interpretatora chcą więc
przyjąć za prawo to, że jedynie zobowiązani są w stosunku do panów do tego, co nie
mieści się w prawie, a na początku artykułu zobowiązują się do tego wszystkiego.,
co mieści się w pojęciu prawa to jest przecież formalną sprzecznością. Nie chcą
więc mówić tak jak ów interpretator, lecz raczej coś wbrew przeciwnego, mianowi-
cie, że nie zobowiązują się do tego, co mieści się w zakresie ich przywilejów, zobo-
wiÄ…zujÄ… siÄ™ natomiast do wszystkiego, co jest zawarte w prawie i poczuciu uczci-
wości. Przeto prawdziwy sens tego artykułu jest taki, jak wyżej podano, a nie jak
ów interpretuje. Na próżno więc mówi on, że jest bardzo zły i na próżno go pod-
waża, cytując przeciw niemu prawa. Na próżno się tym męczy. Nie chcą powiedzieć,
że mieszczanie, wieśniacy i inni do płacenia cła i wypraw wojskowych, co dotyczy
spraw obronności ojczyzny, nie są zobowiązani, owszem chcą powiedzieć, że chociaż
na podstawie prawa naturalnego, boskiego i ludzkiego są do tego zobowiązani, jeżeli
jednak na podstawie wymienionych praw zostali w czymÅ› uprzywilejowani, chcÄ…,
żeby przez swoich panów byli w tym zachowani.
Również drugi artykuł w piśmie Związku nie przedstawia się tak, jak to podaje
interpretator, lecz jak ja przyjąłem. Stwierdziłem, że ów sąd, który został wymienio-
ny w piśmie Związku ma być potwierdzony autorytetem zwierzchnika i zgodą całej
społeczności Rzeczypospolitej i ci ze Związku przez ten sąd nie dążą wcale do prze-
ciwstawienia się panom swoim ani osobom duchownym, ale występują przeciw
bezwzględnym tyranom, którzy zadają publiczny gwałt im samym, osobom prawnie
związanym małżeństwem oraz majątkom, które są własnością osób pokrzywdzonych.
Wśród tych zuchwałych, którzy dopuszczają się gwałtu, nie ma jakichkolwiek osób
duchownych, gdyby jednak, co oby się nie zdarzyło, tacy się wśród nich przytrafili,
słusznie winni być poddani sądowi, w skład którego w oparciu o autorytet zwierzch-
nika i całej Rzeczypospolitej są dopuszczeni w celu przewodniczenia sędziowie z ich
stanu. Ów artykuł tak rozumiany nie jest skierowany przeciw prawom boskim, jak
to twierdzi interpretator, ale nie udowadnia ani przez przytaczane prawa, ani przez
kanon: Si imperator... Nie tylko ów kanon, ale cały sens kanonu 96 chce, żeby spra-
21
wy kościelne były rozpatrywane przez duchownych , nie przez osoby świeckie, jak
to dla tego, kto dobrze rozumie, wynika z bardzo znamiennego prawa i z glossy.
Tyranii, gwałtów czy nieprawnego przywłaszczenia sobie cudzej własności nikt
z katolików nigdy otwarcie nie nazwał sprawami niebiańskimi i kościelnymi, tak też
ów sąd w tych przypadkach nie jest sądem czysto świeckim lecz mieszanym, to znaczy
świeckim i duchownym, jednakże nie w sprawach kościelnych, ale w przypadkach
rzeczywistego gwałtu i w sprawach świeckich, i to nie społeczność Związku ustano-
wiła ów sąd, ani też nie ustaliła jego miejsca i czasu, lecz władza zwierzchnia
dwojaka, to znaczy kościelna i świecka przy zgodzie całego pospólstwa, albo prze-
21
Dekret Gracjana D. 96 c. 11. Za wskazówki serdecznie dziękuję prof. dr Adamowi
Vetulaniemu.
9
ważającej jego części. A więc nie zostały one powołane dla sprzeciwienia się przy-
wilejom kościelnym; danym przez boskich cesarzy, ani też przez powszechne sobory
itd. Wydaje mi się, że nie można znalezć żadnego takiego przywileju udzielonego
klerowi, według którego wolno duchownemu bezkarnie zadawać osobom świeckim
jawny gwałt, wyrządzając szkodę jemu samemu (sic), bądz osobie prawnie małżeń-
stwem z nim związanej, rodzinie czy majątkowi, ponieważ w oparciu o prawo; z bra-
ku sędziów, wolno odpowiedzieć gwałtem na zadany gwałt, jak to interpretator
przedstawia dość niewłaściwie pod koniec swojego dzieła. Nie wnosi również nic do
tematu to, co jest zawarte w odpowiednim artykule: Si diligenti22. Przyjrzyj siÄ™
temu artykułowi wraz z jego komentarzem, który przestrzega, żeby duchowny, po-
minąwszy swojego kościelnego sędziego nie odważył się osobę duchowną ciągnąć
przed sąd świecki. Co to jednak wnosi do treści naszego artykułu dobrze rozumia-
nego, jak to wyżej wykazano? Stąd przeciw intencji owego tłumacza świadczy roz-
dział dekretu: Si clericus23, oraz wyważony i jasny tekst sześciu następujących po
nim rozdziałów, które głoszą, że w sprawach świeckich duchowny winien być
poddany sądowi świeckiemu. W piśmie zaś Związku, o którym mowa, chodzi nie
tylko o sprawy świeckie, ale o akty tyranii, gwałty i niegodziwości. Stąd też osoba
duchowna, jeżeli wnosi sprawę dotyczącą spraw świeckich przeciw osobie świeckiej,
jest zobowiązana udać się przed sąd świecki zanim dopuści się gwałtu. Jeżeli jednak,
zaniedbawszy prawo i decyzję sędziego, w sposób tyrański, jak to już często wskazy-
wano, będzie ją napastowała, wówczas z braku sędziego i sądu, a w oparciu o prawo
naturalne i boskie i w ogóle wszelkie prawo, może ona odeprzeć gwałt siłą.
Treść trzeciego artykułu wydaje się być zle wydobyta przez interpretatora,
ponieważ przeinaczył niektóre wyrażenia, które jakkolwiek to samo oznaczają bez
połączenia, w kontekście często zmieniają jednak prawdziwy sens, jak to można
pokazać na przykÅ‚adzie Ewangelii: «ZmartwychwstaÅ‚ nie... itd. Przez takie przesta-
wienie zostaÅ‚ naruszony artykuÅ‚ wiary, gdy siÄ™ mówi: «On to jest sam, nie zmartwych-
24
wstał . Można przytoczyć inne podobne przykłady. Jednak prawda tego artykułu
wydaje się tkwić w tym przekładzie, jaki ja uczyniłem z języka niemieckiego na
łaciński, który prawdziwie pokazuje, że zespolona społeczność Rzeczypospolitej nigdy
nie dążyła do tego, co ów interpretator. Nie chciała wcale, żeby duchowny był
sądzony przez sędziego świeckiego, lecz żeby się zwracał do sędziego duchownego
przewodniczącego w wymienionym sądzie osobiście, choć nie wyłącznie. Tak więc
nie jest to niezgodne z prawem i swobodą kościelną, jak to on twierdzi, nie jest też
zawarte w pojęciu wolności kościelnej i w oparciu o prawo, że duchowny powinien
w sposób gwałtowny napadać na osobę świecką sposobami wyżej przedstawionymi.
Nie ma w piśmie Związku jakiegoś statutu, że świeccy z Chełmna i Torunia winni
poznać roszczenia do sprawiedliwości tego, który wnosi skargę czy też wezwać przed
22
Dekretały Grzegorza IX: X. II. 2.12.
23
Dekretały Grzegorza IX: X.II.2.5, oraz X.II.2.6. do X. II. 2.10.
24
Luc. XXIV, 6.
10
sąd osobę duchowną i wytoczyć proces, ale są tu tylko podane sposoby unikania
tyrańskiego gwałtu i złej oligarchii i nie widać sposobów bardziej odpowiednich
niż te, które są zawarte w artykule trzecim wyżej w wierny sposób przedstawionym,
które to sposoby są związane z prawem natury i prawem boskim. Im nie odważą
się przeciwstawić żadne prawa ludzkie, które nie zasługują na to, żeby otrzymać
miano innych praw, a nie są równobrzmiące z wymienionymi prawami. I niesłusznie
interpretator w ten sposób traktuje to ofiarowanie się, przez które społeczność rze-
czypospolitej, bądz znaczniejsza jej część, ofiarowuje kogoś, o którym wiadomo, że
jest poszkodowany w podany wyżej sposób, wymienionemu sądowi dla wydania
orzeczenia zgodnego z prawem. To jest bowiem najwyższą gwarancją, że jeżeli
pomimo zapoznania się ze sprawą skarżącego się i ubiegającego się o wymiar spra-
wiedliwości przez wymienioną społeczność, inni powątpiewaliby o jego sprawiedli-
wości, w obliczu tego sądu sprawa stanie się jaśniejsza. W ten sposób nie jest zgodne
z pragnieniem tych, którzy jego sprawę wysuwają, by sąd został poniżony, ponieważ
poszkodowany oddaje się sądowi w sposób natychmiastowy i dobrowolny, sprawca
szkody natomiast ucieka się do podstępu wobec sądu, żeby nie być rozpoznanym
i osądzonym, dowodząc, że taki sąd jest zabroniony (kapturowy). Jednak, jak
sądzę, dla obrony duchownych i dla porządku całej Rzeczypospolitej, w której
również stan duchowny się mieści, raczej powinien się wypowiadać sąd zwykły,
zwłaszcza w tych powszechnie znanych sprawach świeckich i dotyczących tyranii.
W czwartym artykule wydaje się, że interpretator był pełen namiętności i z po-
wodu tych uczuciowych motywów zaślepiony, a przyjął jako artykuł to, co, jak wi-
dać w sposób oczywisty, nie znajduje się ani pośrednio, ani bezpośrednio w treści pi-
sma Związku. Nie widzę bowiem w nim nic, co można by zrozumieć jako skierowa-
ne przeciw panom, a raczej wszystko wychodzi na korzyść panów, jak mi się wydaje.
Jeżeli ktoś uważałby, że był ofiarą gwałtu zadanego sposobami nikczemnymi wyżej
wskazanymi, ten w pierwszym rzędzie winien mieć prawo odwołania się do swoich
panów. Lecz w wyżej zacytowanym postanowieniu jest zawarta istota tej postawy
i o panach swoich nie przypuszcza się niczego złego, skoro ktoś uważa swojego pana
za sprawiedliwego i bogobojnego, jak to powiedział Arystoteles w miejscach, które
zostały wyżej podane. Kto mianowicie szukałby ucieczki u tego, o którym miałby to
przeświadczenie, że jest przez niego krzywdzonym. Z tego wynika, że to postanowie-
nie nie jest skierowane przeciw panom, ale przeciw tyranom publicznym, którzy nie
zasługują na miano panów, gdyż z woli bożej, w której nie ma niegodziwości, kró-
lowie sprawują swoją władzę, a prawodawcy określają to, co słuszne. Wobec tego
wydaje się, że to co nie pochodzi od Boga, w ogóle nie istnieje. Kierowany na-
miętnościami interpretator nasz powiedział więc, że czwarty artykuł zawiera to, na
podstawie czego owi ze ZwiÄ…zku winni przeciw swoim duchownym panom wspoma-
gać tego, kto został ograbiony. Bez szczególnego uprzedzenia dla tłumacza trzeba
jednak stwierdzić, że zostało to zle zinterpretowane, gdyż w pierwszym artykule
mówi się przecież otwarcie, że powinni oni czynić w stosunku do panów to, do czego
na mocy prawa i w poczuciu uczciwości zostali w stosunku do nich zobowiązani.
11
Przedmiotem poszukiwań jest więc jedynie znalezienie środka przeciw gwałtownej
tyranii opartej na prawie naturalnym, w żadnym zaś wypadku nie chodzi o zastoso-
wanie jakiejÅ› ustawy skierowanej przeciw swoim panom ani przeciw jakimkolwiek
dobrym mężom.
W piątym artykule interpretator ten kierując się namiętnościami, w sposób
cząstkowy pokazuje to, co na początku w postanowieniu zostało przedstawione, gdyż
na wypadek gwałtownego ucisku sarna rzeczpospolita szuka wszelkiej pomocy od
prawa ludzkiego, mianowicie szuka ucieczki u zwierzchnika, stÄ…d w sÄ…dzie ustano-
wionym na mocy autorytetu zwierzchnika i społeczności rzeczypospolitej. Gdyby
jednak ci wszyscy nie uczynili zadość sprawiedliwości, wówczas postanawia zastoso-
wać prawo naturalne i boskie, to znaczy odpowiedzieć siłą na gwałt, broniąc siebie
samego i swoje mienie w tym celu, żeby zapewnić pokój i spokój, do których, jak
to wyżej stwierdzono, każdy człowiek dąży zgodnie z popędem rozumu i natury. Jak
więc z tego wynika, nie jest to przeciwne prawu i pojęciu kościelnej wolności, a ra-
czej skierowane przeciw kościelnej niegodziwości i, jak mi się wydaje, ów interpreta-
tor przez swój wypaczony przekład wydaje się być zwolennikiem władzy nieumiarko-
wanej, tyrańskiej i oligarchicznej, gdy tymczasem, jeśli jest doktorem kościelnym,
powinien głosić coś wręcz przeciwnego i to aż do rozlewu krwi, ponieważ powinien
powstrzymywać przed łamaniem prawdy i sprawiedliwości prawa boskiego i nie
patrzeć w oblicze kogokolwiek z możnych, ale im się sprzeciwić twarzą w twarz, jak
Paweł Piotrowi. To samo wydaje się pokazywać pod koniec swojej rozprawki, gdzie
przytacza zmyśloną zemstę, że sam Związek z powodu stałego braku sędziego i sądu
ludzkiego wybiera świadectwo prawa naturalnego i praktykę prawa boskiego na
obronę i poparcie przeciw publicznemu uciskowi. Otóż to, co Związek przyjął jako
argument na obronę, to ten interpretator w sposób sofistyczny przeinacza, jako
podstawę do zaczepienia, dając taki rozdział: Jeżeli jakiś brat zakonu pruskiego za-
bije kogoś ze Związku w obronie, czy wówczas wielki mistrz wezwany będzie musiał
przelać krew swego brata, albo też pozwoli, żeby uczynili to na drodze zemsty ci ze
Związku, co przecież nie godzi się powiedzieć ani pomyśleć. Zgadzam się co do
formy tego wypadku, ale taki casus wprowadzony w sposób sofistyczny dla obrony
gwałtownej tyranii w żaden sposób nie jest zgodny z założeniami Związku, który
w oparciu o cały i prawdziwy sens swoich artykułów nie dąży do urażenia kogokol-
wiek z braci, jakiegokolwiek by był stanu lub w jakimkolwiek położeniu, lecz stara
się jedynie o usunięcie jawnego i skrajnego ucisku, jak to często wyżej wyjaśniano.
Powiesz może: Przedstawiasz zastosowanie prawa ewangelicznego, zechciej więc
zauważyć, co jest napisane w Ewangelii: «Jeżeli ktoÅ› uderzy ciÄ™ w jeden policzek,
25
nadstaw mu drugi itd. . Wobec tego nie powinieneś tworzyć tak ścisłego związku
dla obrony siebie przed niegodziwością, bo przecież według słów Apostoła lepiej
doznać krzywdy, niż ją wyświadczać 26. Odpowiadam na to, co przedstawiono: To
25
Mat. V, 39; Luc. VI, 29.
26
Może I Petri. II, 11, III, 13 14.
12
odnosi się do ludzi doskonałych, jak biskupów i zakonników, którzy stoją na szczycie
doskonałości, jeżeli jednak to by miało się odnosić do życia społecznego i do ludzi
niedoskonałych, wszelkie społeczeństwo by upadło.
Skoro więc nasz interpretator na początku stawia pytania, czy postanowienia
tego Związku są prawomocne, odpowiadam, że samo podłoże takiego pytania jest
fałszywe, ponieważ nie wydali oni żadnego postanowienia ani przeciw swoim panom
ani komukolwiek, lecz sami sobie nałożyli prawo bez szkody praw powszechnych,
dzięki któremu to prawu zespoleni mogą czuć się bezpieczni wobec tyrańskich
napadów, co jest zasadą prawa naturalnego. Przez to i na podstawie tego, co zostało
powiedziane, osłabione zostały racje interpretatora zacytowane na jego korzyść
i według jego mniemania. Poza tym na to, co wnioskuje z przedstawionych ustaw,
że niby te postanowienia są skierowane przeciw wolności kościelnej, gdyż przez nie
osoby duchowne stają się bardziej lękliwe, odpowiadani w ten sposób: Trzeba za-
przeczyć temu jakoby Związek podjął jakieś postanowienia przeciw kościelnej wol-
ności, jeżeli jednak istotnie ze względu na ten Związek osoby duchowne stały się
bardziej lękliwego pytam interpretatora, jakim lękiem są one dotknięte, czy przed
czynieniem dobra, co przecież winny czynić, czy przed dokonaniem czegoś złego,
czego winny się wystrzegać. Pierwsza możliwość odpada, ponieważ przez ten Związek
są raczej popychani do czynienia dobra, niż od tego powstrzymywani. Jeżeli uza-
sadnienie ma druga ewentualność, to stwierdzam, że taki lęk winien napędzać każdy
człowiek, w szczególności kaznodzieja, a zła unika przecież każdy człowiek, nie tylko
osoba duchowna, powodowany obawą kary bożej i wiecznego potępienia. Jeżeli
Związek w taki sposób napędza strachu i jeżeli to ma być przeciwne wolności kościel-
nej, niechaj wszyscy kaznodzieje katoliccy ze strachu przestaną wspominać o pozo-
stałych sprawach. To wszystko zostało napisane w pośpiechu. Gdybym był w sposób
właściwy wezwany w tej sprawie, rozszerzę swój wywód w oparciu o przedstawienie
dowodów obojga praw.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Zdobycie Ziemi swietej przez Saladyna AnonimA Manecki Minerały i skały Ziemi i ich znaczenie dla czlowiekaEleni Troszeczkę ZiemiNowa broń USA w godzinę zniszczą każdy cel na ziemiNasza Podróż i Największy Sekret na Ziemi CZ 3więcej podobnych podstron