WYWIAD
[O KreaływyBozar
Cxy może Pani nam przybliżyć swój worsztat?
Z jokich mediów korzysta Pani najczęściej? Jak powstają prace?
Punktem wyjściowym są zawsze rysunki i szkice wykonane ręcznie. Jest cała masa technik, którymi się posługuję: do moich ulubionych należą gwasz, ołówek i kredki akwarelowe, ale lubię także tusz, węgiel, flamastry i oczywiście farby olejne. Bardzo lubię mieszać techniki, zazwyczaj korzystam z kilku technik na raz, im więcej, tym lepiej. AJe nie obyłabym się bez komputera, skanera i tabletu. No. może wyjątkiem są obrazy olejne.
Trudno Jednoznocznle wychwycić powtarzające się cechy szczególne Pani stylu, czy jest on w procesie ksztołtowonia? Jak no dzisiejszy dzień postrzega Pani swój styl?
Ponieważ posługuję się wieloma różnymi narzędziami, mój sposób rysowania też jest różnorodny. Choć mi się wydaje, że moje rysunki stanowią jednak dość spójną całość.
lubię poznawać nowe rzeczy i staram się rozwijać. Są tematy, które wymagają różnego podejścia. Czasem świetnie pasuje synteza i prostota, a czasem przeciwnie, rozbudowana forma z mnóstwem Niedźwiedź, szczegółów. Myślę, że najbardziej charakterystyczne kot i królik dla moich rysunków jest użycie gwaszu oraz zanikający kontur.
Może wskazać nom Pani swoje źródła inspiracji?
Moje prace często są komentarzami do różnych ciekawych zjawisk polityczno-społecznych jak np: rasizm czy toksyczne relacje wewnątrz rodziny. Powiedzmy, że są to takie zawoalowane komentarze.
Oo tworzenia komiksów inspiruje mnie w dużej mierze kino, zwłaszcza filmy niezależne.
Poza tym bardzo lubię komiksy, uwielbiam malarstwo barokowe i romantyczne, streetart i wiele różnych dziwnych rzeczy. Do moich idoli należą Die-go Velasquez, Henry Oarger i Banksy.
Jest miejsce dla artystów, którzy nie molują potworków, realistycznych scen i konceptów dla gier/filmów? Jak wygląda wg Pani sytuacjo takiego ortysty na polskim rynku?
To trudne pytanie, bo ja wcale nie mam wrażenia, żebym sobie znalazła m.ejsce na polskim rynku. Raczej wciąż go szukam, zarówno jako malarz, jak i rysownik. Polski rynek na razie mnie szczególnie nie rozpieszcza. »
Kiedtywwy Baja*, nr 3 / 2012