przemysłowych. Jednakże skutki tych działań okazały się dramatyczne. Z dzisiejszej perspektywy można uznać, że był to dość wyrafinowany sposób pozbawiama państwa z majątku narodowego.
Przyjęcie założenia, że przedsiębiorstwo reprezentuje taką wartość, jaką określa rynek, wydaje się z perspektywy ówczesnych polskich uwarunkowań zasadniczym błędem. Rynek, który wyceniał wartość tych przedsiębiorstw, nie był rynkiem w czystej postaci, lecz wysoce niedorozwiniętym tworem na początku swojego rozwoju, który wypaczał właściwą wartość majątku Zaniżanie wartości majątku można upatrywać rówiuez w działaniu jednego z podstawowych praw ekonomii. Polega ono na zjawisku, że wraz ze wzrostem ilości danego dobra oferowanego na rynku w tym samym czasie, wartość jednostkowa tego dobra spada Podobna sytuacja miała miejsce w odniesieniu do majątku narodowego i polskich przedsiębiorstw. Jednoczesne wypuszczenie tych przedsiębiorstw na rynek inwestycyjny do sprzedaży doprowadziło do sytuacji, że kwoty, które można było uzyskać dzięki prywatyzacji, były bardzo niskie Dodatkowo należy zauważyć, że obywatele polscy posiadali zbyt mało środków, by móc nabywać oferowany majątek. Tym samym nie mogli oni konkurować w starciu z inwestorami z zagranicy.
Kluczowym czynnikiem, który umożliwiłby przeprowadzenie procesu prywatyzacji w sposób bardziej optymalny, byłoby wolniejsze tempo dokonywanych zmian i przekształceń. Jednakże w okresie przeprowadzania gwałtownej prywatyzacji gospodarki polskiej, nikt nie brał tego pod uwagę, gdyż prywatyzacja traktowana była raczej jak ideologiczny dogmat i pewnik, a nie jako potrzeba gospodarcza i społeczna, którą należy w sposób gospodarny zrealizować. W wyniku takiego podejścia zmiany legislacyjne uruchamiające całą prywatyzację wprowadzano bardzo szybko bez zastanawia się nad ich rzeczywistymi konsekwencjami
Z dzisiejszej perspektywy można stwierdzić, że były to zarówno działania przemyślane, jaki skutek niewiedzy Polska była inicjatorem i pierwszym uczniem tak dogłębnych przemian gospodarczych, tym samym działania te miały bardzo często charakter błądzenia po omacku. Dziś już wiadomo, że od takich zachowań już się odchodzi Swoje miejsce odzyskuje iuniarkow'any protekcjonizm oraz polityka ochrony własnego rynku Można pokusić się o twierdzenie, że popularne w tamtych czasach zasady ekonomii liberalnej, które z pewnością przyczyniły się do sukcesu gospodarczego Stanów Zjednoczonych, nie zawsze muszą okazywać się skuteczne poza Ameryką. W dalszym ciągu można usłyszeć hasła, które nie mają zastosowrania w polskiej gospodarce Dotyczy to np. poglądu, że wzrost gospodarczy musi wiązać się z natychmiastowym zwiększeniem się liczby miejsc pracy na rynku Takie zjawisko obserwowane jest z pewnością w w-aninkach amerykańskich, ale w' warunkach europejskich czy polskich już niekoniecznie.
Opcję polityki gospodarczej realizowaną w Polsce można nazwać fundamentalizmem liberalnym. Politykę tą można również uznać za liberalizm w "krzywym zwierciadle". Różni się ona od prawdziwego liberalizmu, któiy zakłada że, państw'o oraz imię organizacje polityczne i gospodarcze nie mogą ingerować w procesy zachodzące w gospodarce, lecz powinny pozwolić jednostkom gospodarującym na tynku działać swobodnie. Fundamentalizm liberalny nie zauważa, że na rynki wchodzą monopole w postaci wielkich koncernów, z którymi należy walczyć i przeciwdziałać ich praktykom Tym samym w imię "wolnego rynku" nie są blokowane działania jednostek monopolistycznych, które wypierają z rynku małe i średnie przedsiębiorstwa.
Wsparcie wielkich koncernów dokonuje się także poptzez niską ściągalność podatków od tych podmiotów Za przykład można tutaj przyjąć wielkie zagraniczne sieci hipermarketów'. Statystyki wskazują, że bardzo mała część tych koncernów płaci podatki w Polsce Większość z nich dzięki odpowiednim manipulacjom księgowym wykazuje straty, tym samym obchodzi konieczność uiszczania podatków'
Odpowiedź na pytanie, czy możliwe jest w Polsce w najbliższych latach wyeliminowanie tak dużych merówności społecznych, które są przecież efektem wieloletnich przemian gospodarczych, jest trudna. Co raz pojawiają się nowe plany dalszej reformy gospodarki. Prawie każdy jednak przynajmniej w pierwszej fazie przewiduje zastosowanie takich rozwiązali i środków', które uderzyć mogą w najuboższe grupy społeczeństwa, a tym samym pogłębić dalsze dysproporcje w rozkładzie