gospodarką („Powracająca fala"). Zachodzące zjawiska społeczno-gospodarce poddawał w swojej twórczości analizie i ocenie.
Za debiut prasowy Aleksandra Głowackiego uważa się artykuł społeczny „Nasze grzechy" w czasopiśmie „Opiekun domowy" (29 maja 1872 roku). Pisał też do „Niwy", do satyrycznych pism „Mucha" i „Kolce", do „Kuriera Warszawskiego", ,Ateneum", „Echa Muzycznego i Teatralnego", „Tygodnika Ilustrowanego", „Kuriera Codziennego". Przez całe życie pisał „Kroniki Tygodniowe", stanowiące dla niego szkołę pisarstwa. Przedstawiał w nich żywe obrazy życia społecznego, politycznego i artystycznego. Toczył ostre polemiki, zabierał głos w sprawach narodowych, politycznych i moralnych. Zawarł w nich wiele trafnych analiz i sądów. Prowadził w 1882 roku czasopismo „Nowiny", w którym zamierzał stworzyć nowoczesne dziennikarstwo naukowe dostarczające opartej na faktach wiedzy o społeczeństwie, ale niestety rok później upadło. Nawiązał współpracę z polskim tygodnikiem w Petersburgu „Kraj", z czasopismem „Wędrowiec" dzięki znajomości ze Stanisławem Witkiewiczem.
Szczytem popularności cieszyły się kroniki, publikowane w różnych pismach, najliczniej w ,J<urierze Warszawskim" w 1875-87. Podnosił w nich wszystkie istotne tematy życia publicznego, reagował na aktualne wydarzenia, informował, pouczał i wyszydzał. Operował ogromną skalą środków wyrazu (felietony, obrazki obyczajowe, dialogi, humoreski, wierszyki). Nie unikał tematów drażliwych, nie ukrywał własnych emocji. „Kroniki" są nieocenionym dokumentem epoki, zapisem jej poglądów, aspiracji i życia codziennego.
We wszystkich pismach, z któiymi współpracował, zaczęły się ukazywać jego nowele i szkice powieściowe. Zawarł w nich ogromny wachlarz obserwacji społecznej ze wsi pouwłaszczeniowych, dworów szlacheckich, Warszawy, czyli obszarów, które znał z własnego doświadczenia.
Pisał, że Jesteśmy społeczeństwem nie tylko zacofanym i biednym materialnie, ale co gorsza - jesteśmy chorzy duchowo. Nasze stare programy ptzeźyly się i w dzisiejsze dobie nie mają żadej wartości, Jesteśmy podobni do zdezorganizownego tłumu ludzi, którzy w nocy wśród puszczy str acili drogę i nie wiedzą, którędy ani dokąd idą".
Po lekturach zachodnioeuropejskich filozofów i socjologów, m.in. Augusta Comte'a, Jamesa Milla, Johna Spencera i Hippolytea Taine'a polscy pozytywiści przyjęli elementy ewolucjonizmu, utylitaiyzmu, racjonalizmu i empiryzmu. Nie byli jednak filozofami: elementy te miały posłużyć do zbudowania programu społecznego likwidującego opóźnienia cywilizacyjne, poprawiającego sytuację ekonomiczną, rozwijającego technikę, naukę i oświatę, przynoszącego poprawę statusu najuboższych. Nie rezygnowali z marzeń o niepodległości, ale uznali, że w niewoli, środkami legalnymi, można bardzo wiele uczynić dla społeczeństwa i ze społeczeństwem.
Sformułował program pozytywistyczny, w którym próbował dostosować teorie Herberta Spencera do specyficznych polskich warunków. Program polskiego pozytywizmu skupiony był wokół dwóch haseł: pracy organicznej i pracy u podstaw. Naród jest organizmem i jak każdy żywy organizm podlega prawom ewolucji. Organizm rozwija się prawidłowo, kiedy wszystkie jego elementy (klasy społeczne, siły polityczne i jednostki) zgodnie współpracują dążąc do jednego celu. Celem zaś jest użyteczność, doskonałość i szczęście