Na spotkaniach, które odbywały się codziennie, prezentowano m. in. muzykę murzyńską, wiersze symultaniczne Barzuna i Divoire'a, poezję Apollinaire'a, prace Picassa i in. Każdy chętny młody (!) artysta miał prawo przyjść i zaprezentować próbkę swoich możliwości. Początkowo wypowiadano się w literaturze; deklamacje tekstów miały zwykle charakter szokujący:
Tzara krzyczał, gwizdał, stukał, Emmy Hennings śpiewała nienaturalnie wysokim głosem, Huelsenbeck wymagał akompaniamentu na tam-tamie. Artyści wygłaszali tzw. poezję automatyczną: każdy dźwięk jest cenny i przydatny, stanowi jednako ważną część wiersza jak jego treść - i jest tworzony z marszu, przez recytującego, który klnie, krzyczy, stęka - słowem, czyni co chce.
Artyści wrażliwi na toczącą się wojnę, w sztuce znajdowali ucieczkę. Hans Arp: - Odwracając się z obrzydzeniem od jatek 1914 roku zajmowaliśmy się w Zurychu sztukami pięknymi. Gdy w oddali przetaczał się grzmot armat, my ze wszystkich sił oddawaliśmy się śpiewom, malowaniu, klejeniu i poezji. Szukaliśmy sztuki elementarnej, zdolnej wyleczyć człowieka z ówczesnego obłędu, i nowego ładu, który przywróciłby równowagę między niebem a piekłem. Czuliśmy, że w przeciwnym razie pojawią się bandyci tak ogarnięci żądzą władzy, że nawet sztuka służyć im będzie do ogłupiania ludzi. s. 36
Hans Arp wycinał płaskie kawałki drewna i łączył w kolorowe kompozycje; potem zbijał w losowy sposób kawałki nieobrobionego drewna.
Marcel Janco projektował maski, plakaty dla Cabaret Voltaire.
Marcel Janco, obie maski z 1919; druga to portret Tzary
„Meierei" przy Spiegelgasse 1 w Zurychu
Hans Arp, Bez tytułu, 1917, Zurych