Teatr narodził się w starożytnej Grecji, w Atenach. Na wykutych w skale siedzeniach lub drewnianych ławach zasiadali widzowie, by oglądać i słuchać aktorów recytujących na scenie kolejne kwestie jakiejś tragedii. Wśród konwencjonalnych, prostych i realistycznych dekoracji poruszali się artyści ubrani w chitony, buty na koturnach i niezmienne, statyczne maski. Widzowie wsłuchiwali się także w słowa wypowiadane przez chór, który swobodnie poruszał się po niewielkiej orchestrze.
Wraz z powstaniem teatru narodziła się też tragedia. To właśnie trzem najwybitniejszym greckim tragikom: Ajschylosowi, Sofoklesowi i Eurypidesowi, kultura europejska zawdzięcza rozwój gatunku dramatycznego, który przetrwał stulecia. Tragedia grecka wyrosła z obrzędów religijnych ku czci boga Dionizosa i bardzo szybko zastygła w określonych regułach. W późniejszych czasach twórcy dramatyczni musieli w jakiś sposób ustosunkować się do antycznego wzorca. Mogli go zaakceptować, tak było w przypadku pisarzy renesansowych, którzy zgodnie z założeniami epoki zaaprobowali go bez zastrzeżeń. Byli i tacy, którzy przekształcili według własnych pomysłów strukturę tragedii klasycznej. Myślę, że zestawienie „Antygony” Sofoklesa z „Hamletem” Szekspira pozwoli dostrzec twórcze możliwości tkwiące w przekraczaniu reguł odnoszących się do tragedii antycznej.
Sofokles, zgodnie z panującą w starożytnej Grecji tendencją, zaczerpnął pomysł do swojej tragedii z mitologii. Mit rodu Labdakidów, losy nieszczęsnego Edypa i jego dzieci: Antygony, Ismeny, Polinejkesa i Eteoklesa, stały się dla wielu tragików antycznych twórczym wyzwaniem. Akcja „Antygony” rozpoczyna się już po śmierci obu braci, którzy zginęli w bratobójczej walce i wiąże się z decyzją Antygony, zdecydowanej pochować wbrew rozkazom Kreona swojego brata - Polinejkesa, uznanego za zdrajcę ojczyzny. Szekspir natomiast wysnuł fabułę „Hamleta” ze średniowiecznych kronik, zatem mitologia nie stała się dla angielskiego poety tworzywem, z którego narodził się jego dramat. Ten właśnie aspekt czasowo - przestrzenny stanowi istotną, choć według mnie wcale nie najistotniejszą, różnicę pomiędzy dramatem szekspirowskim a antycznym.
Motorem akcji „Antygony” jest tragiczny konflikt między szlachetnie działającym bohaterem a siłą wyższą, to jest losem, fatum, czyli czymś, czemu jednostka nie była w stanie się przeciwstawić. Losy bohaterów tragedii Sofoklesa są tak skonstruowane, że muszą oni dokonać wyboru między przeciwstawnymi sobie, ale równorzędnymi racjami. Nieszczęsna córka Edypa pragnie pozostać wierna prawu boskiemu, nakazującemu grzebanie zwłok zmarłych, oraz prawu miłości. To właśnie miłość do brata, a także przedkładanie przez nią boskiego porządku nad prawo stanowione przez człowieka nieuchronnie prowadzą ją do zguby. Szekspir odszedł od takiej koncepcji tragizmu. Tragizm Hamleta nie wynika ani z działania nieubłaganego fatum, ani ze starcia równorzędnych lecz sprzecznych racji. Tragizm szekspirowskiego bohatera tkwi w nim samym, w jego osobowości, w niemożności działania i niemożności podjęcia decyzji. Targany sprzecznościami Hamlet miota się między pragnieniem dokonania zemsty na zabójcy ojca, a brakiem zdecydowania i odwagi. To już nie antyczne fatum decyduje o człowieku, lecz on sam staje się kreatorem swojego losu.
Portret psychologiczny Hamleta nie jest statyczny, lecz ulega przemianom. W pewnym momencie bohater zaczyna zachowywać się jak nieszkodliwy dziwak, zaczyna odgrywać narzuconą sobie rolę, aby w ten sposób odwrócić uwagę Klaudiusza i przygotować się do zemsty za śmierć ojca. Natomiast Antygona przez cały czas trwania akcji nie ulega wewnętrznej przemianie. Jej system wartości i zachowanie pozostają bez zmian. Jest pewna swych racji i zdeterminowana. Godzi się ze śmiercią, przyjmuje ją z podniesionym czołem, gdyż jest ona następstwem spełnionego obowiązku, a także kresem rodowej hańby.
Szekspir zrezygnował też z antycznej zasady trzech jedności - miejsca, czasu i akcji, oraz zasady decorum, która oznaczała zharmonizowanie wszystkich składników utworu. Ta świadoma rezygnacja pozwoliła mu stworzyć bohaterów o skomplikowanej psychice, a także wzbogacić materię utworu o różne kategorie estetyczne - tragizm współgra z elementami komediowymi lub wręcz groteskowymi. Początek piątego aktu, rozmowa grabarzy przy kopaniu grobu samobójczyni Ofelii, to nie tylko wprowadzenie do akcji utworu prostych ludzi, ale też swoistego humoru przejawiającego się choćby w piosenkach grabarzy:
Łoże w ziemi i wór zgrzebny
Na pokrycie kości;
Oto cały sprzęt potrzebny
Dla tutejszych gości.
Nowatorstwo Szekspira polegało również na zrezygnowaniu z chóru, który w tragedii antycznej komentował zdarzenia rozgrywające się na scenie lub wypowiadał refleksje o charakterze ogólnym. W miejsce antycznego chóru wprowadził Szekspir wielkie monologi bohaterów. Słynny monolog Hamleta, rozpoczynający się od słów: „być albo nie być”, jest w swojej wymowie dramatycznym zestawieniem dwóch postaw ludzkich: aktywnej i biernej, buntu i ucieczki.
Williama Szekspira należy uznać za prekursora nowożytnego teatru, który zmodyfikował i dostosował do potrzeb epoki starożytną tragedię. Tej ostatniej nie należy jednak deprecjonować, gdyż stanowiła osnowę dla wszystkich późniejszych utworów scenicznych, których twórcy musieli się do niej odwoływać - przez akceptację lub modyfikację wzorca. Moim zdaniem zasługi Szekspira dla rozwoju teatru europejskiego są ogromne. Autor „Hamleta” zadziwia odwagą i pomysłowością w przetwarzaniu wzorca. Twórczość Szekspira jest nieco tylko późniejsza od schematycznej „Odprawy posłów greckich” Kochanowskiego. Uświadomienie sobie tego faktu pozwoli nam dostrzec geniusz Szekspira i szablonowość utworu Kochanowskiego. Wszelkie przetworzenia formalno-treściowe odbiły się korzystnie na możliwościach komunikatywnych „Hamleta” w którym poruszone zostały kwestie ważne do dziś.
„...Życie ludzkie, to jakby ktoś powiedział „raz” i tyle...”
Te proste, ale jakże sugestywne słowa mają według mnie wymiar ponadczasowy, jak zresztą cała twórczość Szekspira.