„NA PEŁNYM MORZU” S. Mrożek
Osoby: Gruby Rozbitek
Średni Rozbitek
Mały Rozbitek
Listonosz
Lokaj
Rzecz dzieje sięw jednym akcie i w jednej dekoracji. Scena przedstawia tratwę na pełnym morzu. Trzej rozbitkowi ubrani są w czarne garnitury i białe koszule. Siedzą na trzech krzesłach. Na tratwie znajduje się jeszcze kufer.
Mężczyźni są głodni, nie mają jednak nic do jedzenia, bo zapasy zostały wyczerpane. Gruby proponuje więc, aby zjeść kogoś z nich. Wszyscy zgadzają się na takie rozwiązanie, jednak nikt nie chce być ofiarą. Gruby przedstawia pomysły dotyczące rozwiązania tego problemu: losowanie, które mężczyzni uważają za ordynarny zabobon lub wybory. Każdy z nich wygłasza mowę, w której przywołuje argumenty dlaczego nie ma być zjedzonym. Po przemówieniach odbywa się głosowanie - mężczyźni zapisują na kartkach osobę, która ma być zjedzona a następnie wrzucają je do cylindra. Po przeliczeniu w kapeluszu znajdują się cztery głosy, wybory zostają unieważnione.
Gruby mówi więc o jednostce, która mogłaby się poświecić: „Pamiętajmy, że ochotnicy zawsze ratowali sytuację, kiedy zawodziły zwyczajne tryby postępowania”. Gruby i Średni namawiają Małego by się poświęcił, wmawiają mu wrodzoną szlachetność, nieodparte pragnienie służenia wspólnej sprawie, gotowość do czynu. Mały odmawia, ponieważ jak mówi, nie ma powołania do wielkości. Proponuje więc zastosowanie powszechnej sprawiedliwości. Od dziecka był nieszczęśliwy, nic mu się nie udawało, liczy więc, że teraz powszechna sprawiedliwość zrównoważy dotychczasowy brak szczęścia. Godzi się na wszystko, pod warunkiem, że rozstrzygnięcie będzie sprawiedliwe.
Gruby pyta Średniego i Małego czy mają matki. Średni, pod wpływem Grubego, kłamie, że nie ma rodziców podobnie jak Gruby. Mały ma matkę, dlatego jeżeli Gruby i Średni zostaną zjedzeni będzie to policzek wymierzony elementarnej sprawiedliwości. Mały rozpaczliwie szukając argumentu, mówi, że być może jego matka już nie żyje bo ostatnio słabo się czuła. Gruby twierdzi, że nie ma on na to dowodów, a poza tym oni (Gruby i Średni) byli bardziej pokrzywdzeni, bo żyli w biedzie, sprzedając jako dzieci zapałki na ulicy.
Nagle słychać głos - to Listonosz który został zmyty z brzegu przez falę. Przynosi Małemu depeszę z wiadomością o śmierci jego matki. Mały oznajmia to towarzyszom, którzy twierdzą, że to na pewno jakiś podstęp, a Mały był z Listonoszem w zmowie. Wywiązuje się między nimi rozmowa, po czym Listonosz skacze do wody. Średni zaczyna ustawiać zastawę na stole.
Gruby uważa, że to, iż wszyscy stracili rodziców nie stawia ich na jednej płaszczyźnie. Należy rozpatrzyć kim byli ich rodzice. Ojciec Małego był kancelistą, Gruby twierdzi, że jego ojciec był drwalem analfabetą, a ojca Średniego nie było w ogóle, bo jego matka poczęła go na skutek ciężkich zmartwień spowodowanych nędzą. Gruby twierdzi, że to jest niesprawiedliwe, ponieważ ojciec Małego zapisywał arkusze kancelaryjne w służbie arystokracji, a jego ojciec ścinał na ten papier drzewa.
Nagle na morzu słychać głos, to Lokaj Grubego, który wyjawia że Gruby jest hrabią. Okazuje się że Gruby, Średni i Mały byli na statku, który utonął. Kiedy Lokal zaczyna opowiadać o Grubym, ten każe mu wskoczyć do wody i utonąć, co ten też czyni. Mały zarzuca Grubemu kłamstwa, On jednak wszystkiego się wypiera. Średni dalej przygotowuje stół do posiłku. Gdy Gruby oznajmia Małemu, że już nadszedł czas jego konsumpcji, ten proponuje, że umyje jeszcze nogi. W czasie tej czynności między Małym a Grubym wywiązuje się rozmowa, podczas której Mały dochodzi do wniosku, że lepiej jest być człowiekiem, który poświęca się z własnej woli dla dobra ogółu niż być zwyczajną ofiarą przemocy. Lepiej być zjedzonym za własnym wewnętrznym przyzwoleniem, razem ze szlachetnymi pobudkami. Taka postawa da mu poczucie wolności, swobody i wyboru. Mały dziękuje towarzyszom, bo wreszcie stał się pełnym człowiekiem, odnalazł w sobie ideały, których było mu brak. Mały wygłasza na zakończenie mowę o wolności. Średni w tym czasie znajduję w kufrze cielęcinę z groszkiem, gdy proponuje ją Grubemu, ten odpowiada że nie ma na nią ochoty i wskazując na Małego mówi, że ten dopiero teraz jest szczęsliwy.