plik


ÿþStanisBaw WyspiaDski Wesele Oprac. Jan Nowakowski BN WSTP To co z biografii miaBo pewne nawizanie do Wesele, to przede wszystkim zawarte w 1900r. maB|eDstwo artysty z mBod chBopk, byB sBu|c u Stankiewiczów (opiekunowie WyspiaDskie po [mierci jego matki), Teodor Teofil Pytkówn. Zlub mBodej pary obyB si bez rozgBosu, byBo to drugie w Krakowie koDca XIX wieku takie maB|eDstwo  mieszane klasowo . Niemal wspóBcze[nie ze [lubem WyspiaDskiego nastpiBo maB|eDstwo Lucjana Rydla z siostr Tetmajerowej, Jadwig MikoBajczykówn, które zrodziBo arcydzieBo  Wesele. Przyjte 16 III 1901r. do wystawienia w teatrze krakowskim Wesele staBo si rewelacj i wysoko wyniosBo sBaw WyspiaDskiego. Od tego czasu zaczB si on liczy w opinii polskiej nie tylko jako wybitny dramatopisarz i coraz bardziej fascynujcy malarz, ale ju| równie| jako  wieszcz narodowy , kontynuator romantycznych poetów  wieszczów na progu nowego stulecia. GENEZA DRAMATU. Narodziny Wesela miaBy zródBo nieomal anegdotyczne, jakby przypadkowe. Wyjtkowo wymowny to przykBad przeobra|ania si faktu z  kroniki towarzyskiej  dziki przetworzeniu przez artyst  w temat utworu o tre[ci przekraczajcej granice sytuacji jednorazowej, o znaczeniu ogólnym, spoBecznym i ideowym. Podstawowe informacje o zdarzeniu dali Tadeusz Boy  {eleDski i StanisBaw Estreicher. Pierwszy z nich nazwaB sw narracj do[ przekornie Plotk o  Weselu WyspiaDskiego, drugi obraB tytuB: Narodziny  Wesela . Genez dramatu stanowiBo autentyczne wesele, mianowicie wesele w podkrakowskich Bronowicach po [lubie poety Lucjana Rydla z córk tamtejszego gospodarza Jadwig MikoBajczykówn. ByBa to mBodsza siostra |ony WBadysBawa Tetmajera (przyrodni brat Kazimierza), który o 10 lat wcze[niej pojB za |on Ann MikoBajczykówn i sam osiadB na wsi tych|e Bronowicach. W ich to, Tetmajerów, domu zabawiano si w noc weseln po [lubie Rydlów, zawartym 20 listopada 1900 roku. Biorc pod uwag, |e w[ród go[ci  z miasta byB sam StanisBaw WyspiaDski, którego jak wiadomo BczyBa wieloletnia przyjazD z Rydlem , i |e niektórzy zapamitali go, jak staB w ow noc oparty o framug drzwi, obejmujc przenikliwym spojrzeniem go[ci i zabaw  to ju| znalez si mo|na jakby na scenie w I akcie jego utworu dramatycznego. W entuzjastycznych relacjach i opisach poety Lucjana Rydla, niezale|nie od szczerej rado[ci z po[lubienia peBnej uroku Jadwigi, mo|na dopatrzy si równie| urzeczenia  bajecznie kolorowym folklorem, zachwytu artysty dla barwno[ci i dla pewnej egzotyki tak stroju, jak i obyczaju chBopskiego. Tego rodzaju urzeczenie ludem i wszystkim co ludowe byBo zreszt znamienne dla czasu  koDca XIX wieku  i dla [rodowiska, mianowicie znacznego odBamu krakowskiej inteligencji twórczej, w szczególno[ci dla artystów  malarzy. Komentatorzy  w szczególno[ci za[ Tadeusz Boy  {eleDski  wskazywali wiele pierwowzorów osób z dramatu. O niektórych ju| wiemy: Batwo zorientowa si, i| Gospodarz z Wesela jest swego rodzaju odpowiednikiem WBodzimierza Tetmajera, a Gospodyni  jego |ony Anny; podobnie wyrazne s bezpo[rednie zwizki midzy postaciami Pana MBodego i Panny MBodej a mBodo|eDcami z realnego wesela Rydla. Poeta jest bratem Gospodarza  modelem byB tu brat przyrodni WBodzimierza, Kazimierz Przerwa Tetmajer. W Radczyni odnajdywano ciotk Lucjana Rydla, Antonin DomaDsk, |on prof. Uniwersytetu. Tak|e postacie dziewczce, Zosia i Maryna, miaBy swe pierwowzory w Zofii i Marii PareDskich, córkach lekarza, prof. medycyny. Wreszcie  Dziennikarz. ByB nim Rudolf Starzewski, redaktor krakowskiego  Czasu . Autentycznymi, z zachowaniem imion i nazwisk, s postacie chBopskie: Klimina, Czepiec, Nos czyli malarz Tadeusz Noskowski, lub mo|e kombinacja Noskowskiego z malarzem równie|, StanisBawem Czajkowskim. Nos to posta w dramacie dosy szczególna. Jest to caBa przybyszewszczyzna, której dwuletni okres [wiciB si w Krakowie bezpo[rednio przed Weselem. Rydel wspominaB, |e cz[ go[ci bawiBa si pierwszego wieczora w karczmie Hirsza Singera, staB si on 1 prototypem {yda, którego córka Rachela odegraBa w zdarzeniu dramatycznym istotn rol, zapraszajc do wntrza domu ChochoBa z ogrodu. Ale posta Racheli byBa tylko dalekim przetworzeniem autentycznej Pepy Singer. Zwiadkowie wesela zaznaczaj, |e nie tylko osoby, ale i niektóre sytuacje, fragmenty dialogów miaBy swoje pierwowzory w rzeczywisto[ci. 16 marca 1901r. do szBo do premiery Wesela. Publiczno[ opuszczaBa teatr przy placu Zw. Ducha pod silnym wra|eniem, cho przyjcie i zrozumienie sztuki nie byBo, naturalnie jednolite. POLSKA RZECZYWISTOZ. Przyjcie Wesela przez widzów i czytelników Batwiej poj, je[li si zwa|y sytuacj na ziemiach polskich, znamienn dla czasu, na jaki przypadBo powstanie dramatu. SpoBeczeDstwo polskie w ówczesnym Ksistwie PoznaDskim skupiaBo swe wysiBki na utrzymaniu ziemi i zachowaniu jzyka. Twórcy udaj si na wdrówki po Niemczech, by ostatecznie osi[ w Galicji, np. StanisBaw Przybyszewski, czy Jan Kasprowicz. Na samym przeBomie wieków rol wa|nego o[rodka, zwBaszcza |ycia kulturalnego, a tak|e my[li i dziaBalno[ci  narodowej , odgrywa Galicja ze Lwowem i Krakowem. Wcze[niejsza Teka StaDczyka z roku urodzenia WyspiaDskiego wykre[liBa zasadniczy kierunek my[lenia i dziaBania tych sfer, które objBy wBa[ciwe wBadanie wewntrz galicyjskiego organizmu: konserwatywnych ideologów i reprezentantów bezpo[rednich wielkiej wBasno[ci ziemskiej, przewa|nie w rkach rodów arystokratycznych i zamo|nego ziemiaDstwa. Kwestia chBopska i sprawa aktywno[ci mas ludowych to problem cigle na obszarach Polski podzielonej aktualne, jeden z gBównych. MiaBa ta kwestia od stulecia swoje wyniesione miejsce w problematyce wyzwolenia narodowego jako zagadnienie udziaBu ludu w walce o niepodlegBo[ narodu. MiaBa ona zarazem miejsce zupeBnie wBasne jako samoistny problem socjalny, przybierajcy najcz[ciej drastyczn posta stosunku pomidzy wsi a dworem, chBopstwem a szlacht ziemsk wzgldnie arystokracj. Niewtpliwe jest jednak to, |e w dobie wesela Rydla i Wesela WyspiaDskiego chBopi nie byli elementem biernym i zyskali ju| poczucie wBasnej indywidualno[ci socjalnej. W Galicji w 1846r. doszBo do krwawej rabacji zwizanej w tradycji na staBe z nazwiskiem chBopskiego przywódcy Jakuba Szeli. NA RÓ{NYCH PLANACH KONSTRUKCJI WESELA. REALIZM   FANTASTYKA". Analogie do rzeczywisto[ci zdarzeD i ludzi zostaBy istotnie zachowane. Ale, rzecz oczywista  zachowane w pewnym stopniu i do pewnego miejsca, w pewnej proporcji, której przekroczenie gwaBtownie przeobra|a rzekomy  obraz czy reporta| w dramat o diametralnie odmiennej ekspresji i charakterze.  Miejsce w tek[cie , którego przekroczenie powoduje przej[cie jak gdyby na inny plan i zdarzeD, i ich sensów, mo|na by wskaza sceny koDcowe aktu pierwszego, dokBadniej: scen 36. Akt drugi zaczyna si jako kontynuacja obrazu realistycznego  a| przed oczyma Isi staje wBa[nie ChochoB. Wraz z nim wkracza element fantastyczny. Migotliwa wymiana dwu planów: realistycznego o nalocie komediowym i tego fantastycznego. Zjawienie si przed dzieckiem o póBnocnej porze sBomianej paBuby nie jest tym samym, co pojawienie si Widma, zjawy zmarBego narzeczonego Marysi. Da si ostatecznie obydwie zjawy ogarn kategori ba[niowo  balladow. Troch inaczej rzecz si ma ze StaDczykiem. Zachodzi tu jakie[ zjawisko ogromnego poszerzenia perspektywy, nie jest to ju| sprawa cudownego, ba[niowego o|ywienia paBuby ani niesamowitej realizacji niedoszBego miBowania, marzeD, smutków jednej mBodej kobiety. Z  osob dramatu , z któr dialog ostry, dramatyczny toczy Dziennikarz , zjawia si trudna problematyka narodowa, ewokowana jest historia, dokonuje si sd nad terazniejszo[ci. Podobna jest konstrukcja  fantastyczno[ci takich  osób dramatu , jak Rycerz, stojcy naprzeciw Poety, Hetman w obliczu Pana MBodego zjawiajcy si z caBym orszakiem czartowskim, wreszcie Upiór  Szela, którego tak trudno przepdzi Dziadowi. Ale ju| nieco znów inn sytuacj tworzy pojawienie si sugestywnej postaci Wernyhory. Jego odmienny status zaznacza si po pierwsze tym, |e nie jest on zjaw ukazujc si jednej osobie w mrocznej izbie, ale Gospodarz dzieli jego widzenie z Kub i ze 2 Staszkiem. Jego odmienny status dokumentuje to, i| jego  realny byt potwierdzaj pozostaBe po nim przedmioty materialne: zBota podkowa i zBoty róg. I to wBa[nie wrczenie zBotego rogu przez Wernyhor Gospodarzowi, oddanie go przezeD w rce  realnego dru|by  z wiech z pawich piór u czapki  krakuski, zatracenie  rzeczywiste rogu przez Ja[ka  w konsekwencji  zgromadzenie si chBopów zbrojnych w kosy, dezorientacja  i wreszcie niezwykBy finaB dramatu  bdc potwierdzeniem  realno[ci i stajc si zarazem BaDcuchem konsekwencji, opasujcych ostatecznie wszystkich i wszystko. Kompozycja utworu WyspiaDskiego jest wic kompozycj zasadniczo dwuplanow i dwujako[ciow, przy czym wzajemny stosunek dwóch planów ukBada si w sposób skomplikowany. Pewnego rodzaju chwiejno[ci, jakby  koBysania si tego, co dzieje si na scenie, pomidzy realizmem a fantastyk, midzy rzeczywisto[ci a nierzeczywisto[ci, a| po ich zupeBn identyfikacj w scenach finaBowych o charakterze poetyckiej kreacji ju| zupeBnie swoistej, któr by mo|na nazwa wprost symboliczn: to cechy istotne struktury Wesela. Oryginalno[ ta i urok polegaj na podobnej zmienno[ci, swego rodzaju falowaniu nastrojów, na szybko po sobie  niby w szopce  nastpujcych scenach, jak gdyby zderzajcych ze sob odmienne, czasem zupeBnie przeciwne, jako[ci. CaBa sytuacja wyj[ciowa jest konstrukcj na zasadzie konfrontacji dwóch  [wiatów , dwóch [rodowisk. Powszechnie Wesele odczytywano nie jako realistyczn anegdot ani jako dramat psychologiczno  fantastyczny  cho bywaBy interpretacje do takich uj zbli|one  ale jako dramat narodowy. W dalszej dopiero wykBadni ró|niBy interpretatorów sposoby jego rozumienia czy  odczucia . Obrazy Matejki w [wietlicy bronowickiego dworku s sygnaBem przywoBujcym wyobra|enia tkwice w [wiadomo[ci grupy spoBecznej  o[wieconych  [wiatBej inteligencji gBównie szlacheckiej, a pózniej post  szlacheckiej, zBczonej z dawnym stanem rodowodem osobistym, ale czsto wychylajcej si w swych wyobra|eniach i planach daleko poza krgi okre[lone. Chodzi nie tylko o Wernyhor i RacBawice. Ale te| wBa[nie obrazy  znaki stanowiBy najbardziej wyrazist krystalizacj mitu, o który idzie. Posta Wernyhory sugerowaBa mit do racBawickiego podobny w swej strukturze  mit bowiem wspólnej sprawy  panów i  ludu w naj[ci[lejszej funkcji idei  zmartwychwstania narodu. W uksztaBtowaniu obrazu  symbolu rol decydujc przed Matejk odegraBa literatura: S. GoszczyDski, M. Czajkowski, nade wszystko J. SBowacki Beniowskiego i Snu Srebrnego Salomei. Tam to zarysowana zostaBa wizja powrotu Wernyhory jako znaku odrodzenia Polski. W Weselu dokonuje si konfrontacja owych mitów z rzeczywisto[ci WyspiaDskiemu wspóBczesn. Niejednoznaczn wymow ma w Weselu konfrontacja mitu malowniczego kosyniera i chBopa  Piasta z rzeczywisto[ci: w ka|dym razie i na tej pBaszczyznie dokonywa si rozrachunek warto[ci, bilans idealizujcych frazesów jednej strony i rzeczywisto[ci, zarysowanej z realistyczn trzezwo[ci  z drugiej. Budowa Wesela stwarza funkcjonalne rusztowanie no[ne dla jego idei podstawowej. Od dawna zwracaBa uwag odbiorców jego kompozycja szopkowa: na niezmiennej scenie pojawiaj si jedna za drug pary aktów  po dwoje wic  by wypowiedziawszy swoj kwesti ustpi miejsca nastpnej. Tekst dramatu wprost sugeruje rozumienie owej statycznej szopkowo[ci, nadajc jej swoisty sens zabarwiony satyryczn groteskowo[ci , odpowiadajcy potocznej metaforze implikujcej jakie[  udanie , jakby mistyfikacj. Istotnym symbole jest taniec chocholi: zaczarowany taniec wszystkich par w takt muzyki  sBomianego straszydBa , przygrywanej na  patykach i jego [piewki. Finalny obraz Wesela w swej niesamowitej ekspresji zrywa dotd cignione wtki zarówno osadzonej w mocnych realiach satyry, jak literackiej i ba[niowej fantastyki. Na ich miejscu zostaje skonstruowany peBen wyrazu wielki obraz  symbol, którego waga w budowie utworu tak przemo|na, i| zdolny jest narzuci wymowie Wesela to, co nazwano  tragizmem idei . Do sceny finaBowej nale|y symbolika, ale nie tylko ona stanowi o jej charakterze i o jej  tre[ci . Obraz koDcowy wspóBistnieje ze zBo|onym zestrojem czynników wspóBdziaBajcych, jest przez nie ksztaBtowany jako synkretyczna forma, pojemna dla bogatych wspóBbrzmieD, jako o[rodek 3 promieniowania emocjonalnego, jako nastrój, jako nie posiadajcy ostrych konturów znak  symbol. Ostatecznie caBe Wesele jest rozbudowanym symbolem  ale do najbardziej wyrazistych nale| takie, jak zBoty róg, ChochoB, bBdne koBo zaczarowanego taDca. BBdne koBo taneczników staje si wielk metafor dla zamknitego krgu spoBecznej bierno[ci, niesposobnej do wyzwoleDczego czynu. Sam motyw taDca nie dajcego si rozerwa ani wstrzyma w obrotach bBdnego koBa taneczników sigaB wprawdzie pradawnej tradycji folklorystycznej, naznaczajcej podobny  taniec zaklty pitnem kltwy i kary; bezpo[rednio za[ podejmowaB z nim WyspiaDski temat dwóch nieco wcze[niejszych obrazów znakomitego malarza  symbolisty Jacka Malczewskiego. Jednak|e motywom tym nadaB twórca now tre[ na tle rozlegBej panoramy postaw spoBecznych i przeprowadzonego rozrachunku z ci|cymi na nich mitami. 4 TREZ Osoby: Gospodarz Gospodyni Pan MBody Panna MBoda Marysia Wojtek Ojciec Dziad Jasiek Kasper Poeta Dziennikarz Nos Ksidz Maryna Zosia Radczyni Haneczka Czepiec Czepcowa Klimina Kasia Staszek Kuba {yd Rachel Muzykant Isia Osoby dramatu: ChochoB Widmo StaDczyk Hetman Rycerz Czarny Upiór Wernyhora Dekoracja: Rzecz dzieje si w noc listopadow, w chacie, przyjmujcej go[ci. Przez otwarte drzwi sBycha, |e odbywa si huczne wesele, go[cie wesoBo taDcz przy muzyce. CaBa uwaga osób, które przechodz przez t izb  scen, jest zwrócona na to wesele, na ich taDce. W [wietle kuchennej lampy migocz liczne barwy, kaftany, wst|ki, pawie pióra, nasza wiejska Polska. Przy przeciwlegBej [cianie stoj ló|ka i koByska, a nad nimi obrazki [witych. Naprzeciwko na [cianie wisi wieniec do|ynkowy z kBosów, za oknem krzew otulony w sBom (chochoB). Na [rodku izby okrgBy stóB, wokoBo niego proste, drewniane stoBki kuchenne. W izbie znajduje si te| biurko, zasypane mnóstwem papierów, a nad nim obraz  Wernyhory Matejka i litograficzne odbicie Matejkowskich  RacBawic . W gBbi sofa, ponad ni zBo|one w krzy| szable, flinty i pasy podró|ne. Przy drzwiach ogromna, wiejska, malowana skrzynia, w kwiaty i desenie kolorowe. Nad drzwiami weselnymi widnieje obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej, nad drzwiami alkierza obraz Matki Boskiej Czstochowskiej. Rzecz dzieje si w roku 1900. AKT I SCENA I Czepiec (jedna z postaci majcych prawzór w rzeczywisto[ci; BBa|ej Czepiec, wówczas pisarz gminny w Bronowicach) i Dziennikarz rozmawiaj na temat sytuacji politycznej w Chinach. Dziennikarz dosy ma polityków, natomiast Czepiec sugeruje, |e to bardzo ciekawe sprawy na co jego rozmówca pyta si, czy ten w ogóle wie, gdzie s Chiny. Czepiec stwierdza, ze pewnie gdzie[ daleko, ale chBop polskim rozumem zawsze trafi, a do tego  my tu cytomy gazety i syko wiemy , sami si do [wiata garn, chc go pozna. 5 Dziennikarz odpowiada mu, |e na ich parafii [wiat jest im ju|, dostatecznie szeroki. Czepiec zauwa|a, |e to od nich ze wsi chBopi bili si w Japonii, Dziennikarz zaznacza, |e tu jest jednak wie[ spokojna i zaciszna. ChBop wytyka panu, |e boi si rozruchu we wsi, |e wy[miewa ich w duchu, a to przecie| z takich jak oni wywodziB si GBowacki SCENA II Tym razem z Dziennikarzem rozmawia Zosia. Flirtuje z ni, porównuje j do [licznie malowanego obrazka, [wie|ego, naturalnego i prawdziwego. SCENA III Haneczka i Zosia, skar| si cioci  Klimenie, |e te| chc taDczy jak pozostali. Zosia nie chce taDczy z |adnych z kawalerów, chc taDczy z dru|bami, co maj pawie pióra. SCENA IV Spotyka si Klimina z Radczyni z Krakowa. Kobiety rozmawiaj o tym, |e chBopcy nie taDcz z dziewczynami, na co Radczyni rzuca znamienne sBowa:  Wy[cie sobie, a my sobie. Ka|den sobie Rzepk skrobie . Klimina bezpo[rednio mówi, |e chtnie by wyswataBa swoje podopieczne z synami Radczyni. SCENA V Zosia taDczy z Kasprem, rozmawiaj o swatach jego z Kasi, o tym, |e Zosia taka wesoBa w taDcu. SCENA VI Haneczka chce taDczy z Ja[kiem, zaprasza go do taDca w kóBku. SCENA VII Klimina i Radczyni rozmawiaj o |niwach, Radczyni raczej si nie orientuje w kwestiach chBopskich. SCENA VIII Pan MBody i Panna MBoda prosz ksidza, by o nich nie zapominaB. Ksidz zaznacza, |e s tacy co nim gardz, bo pochodzi z chBopa, ale jemu jest z tym lekko na sercu, dobrze si czuje na wsi, bo jest w[ród swoich. Pan MBody wspomina, |e ksidz mo|e zostanie kanonikiem, wBcza si do rozmowy Panna MBoda, która nie wiedziaBa o czym mowa i lekko si skompromitowaBa. Ksidz kwituje to stwierdzeniem:  naiwne to i niewinne . SCENA IX Panna MBoda mówi Panu MBodemu, |e ten cigle  godo o tym jak to si kochaj i jak bd si kocha po [lubie. Pan MBody natomiast prosi o to, by nie tylko go caBowaBa, ale powiedziaBa te| jak bardzo go kocha. Rozmawiaj o innych kobietach Pana MBodego, on stwierdza, |e teraz chce kocha swoj przyszB |on po swojemu. Bo przecie| tak bardzo pragnB zbo|a i sBoDca& SCENA X Poeta marzy na gBos, |e chciaBby aby jaka[ panna mu si o[wiadczyBa. SByszy to Maryna i pyta si czy to j miaB na my[li. On odpowiada, |e tak naprawd to nie miaB nikogo konkretnego na my[li, po prostu chciaBby pokocha czule czyje[ serce. Jednak serce Maryny jest zimne, bo przez nikogo niezamieszkane. Poeta sugeruje, |e przydaBby si tam Amor. Dziewczyna mówi, |e pój[cie do oBtarza to jak Amor w klatce. Maryna daje do zrozumienia, |e nie jest zainteresowana Poet i to koniec. Na co Poeta stwierdza, |e przecie| nawet pocztku midzy nimi nie byBo. Ale chocia| nauka nie poszBa w las i jedno od drugiego si czego[ nauczyBo z tej rozmowy. Maryna si pyta po co jej ta nauka. Poeta rzuca hasBo:  Sztuka dla sztuki . Na caBy wywód poety dziewczyna odpowiada, |e jest on po prostu poet i to wszystko wyja[nia. SCENA XI Do MBodej pary ponownie doBcza Ksidz. Mówi MBodym, |e po pewnym czasie ich uczucie ochBonie, z nie jedn par tak ju| byBo. Pan MBody dzikuje za przestrog, ale jest pewny, |e w ich przypadku bdzie inaczej. Ksidz kwituje osob dziewczyny jako  kolorow bajecznie (|artobliwie ironiczny  ze strony autora  wyraz zachwytu estetycznego  barwno[ci ludu. 6 SCENA XII Pan MBody pyta si, czy |ona go kocha. Ta potwierdza, ale zauwa|a, |e ten bez koDca o tym gada. Pan MBody mówi, |e to przez to, |e serce wali mu mBotem, huczy cigle w gBowie, to z rado[ci, |e Jagu[ jest w koDcu jego. Zachwyca si jej chBopskim, kolorowym ubiorem, jest zafascynowany t barwno[ci i mnogo[ci deseni. Zona zauwa|a, |e jednak cisn jej buty, m| poleca je [cign i bawi si na boso, ale ona twardo twierdzi, |e na weselu trzeba by w butach! SCENA XIII Pan MBody mówi Ksidzu, |e nie musi si o nich martwi. Jak jest szcz[cie przed nosem to nale|y je bra. SCENA XIV Radczyni dostrzega, |e Maryna dobrze si bawi, dziewczyna mówi, |e to za spraw Czepca, który tak j objB w póB i zakrciB, |e a| si jej gwiazdy pokazaBy (istny taniec z gwiazdami :P). Maryna teraz dostrzega, |e co innego zBoto, co innego miedz ( nie wiem czy to aluzja do Poety i Czepca?). SCENA XV Poeta dostrzega Maryn i ponownie z ni rozmawia. Mówi dziewczynie, |e ta marzy o kochaniu. Maryna nazywa poet Sfinksem  osob zagadkow, a on j Meduz  osoba wzbudzajca lk (tu |artobliwie). Dziewczyna daje mu nowoczesny styl arbuza  czyli odmow, odrzuca starajcego si. SCENA XVI Zosia zwierza si Haneczce, ze chce kocha i to bardzo, ale tak bardzo. Haneczka kBadzie to na karb muzyki, która skocznie gra i w jej sercu. Ale zauwa|a, |e jeszcze niejedna Bza dzieli Zosi od tej miBo[ci. Przed ni jeszcze koBo cierpieD, ndza i ból, potem bdzie kiedy[ rado[. Zosia my[li o tym, jakby to byBo gdyby byBa Fortun, wtedy by wszystkim ludziom rozdaBa tanio szcz[cie i dostatek. Zosia bardzo pragnie, by kto[ zjawiB si, kto[ kto j pokocha. Uczucia Haneczki gardz tym, uwa|a ona, |e najpierw trzeba wypróbowa, przecierpie, |eby mo|na byBo uszanowa miBo[. SCENA XVII Pan mBody cieszy si, |e Mosiek ({yd) przyszedB na wesele, cho ten czuje si troch nie[miaBo na weselu. Pan MBody mówi, |e s przyjacióBmi i nie ma si co krpowa, ale {yd mówi, |e s oni takimi przyjacióBmi, co to si nie lubi. {yd zauwa|a, |e Pan MBody jest dzi[ bardzo barwnie ubrany, ma na sobie narodowy chBopski strój, ale przecie| jutro i tak go zrzuci, pan si narodowo baBamuci. {yd podkre[la, |e oboje co innego maj na my[li, maj inne pogldy. Mówi Panu MBodemu, |e przyjdzie tu jego córka  Rachela, która od snu woli widok panów i wesele, ojciec kwituje jej osob jako wyksztaBcon, nowoczesn. Dziewczyna ceni poezj Przybyszewskiego, ale nie gardzi chBopami, ich te| szanuje. {yd nie rozumie jednak, dlaczego Pan o|eniB si z chBopk, przecie| s panny inteligentne. Ten wyja[nia mu, |e te panny s przecitne. SCENA XVIII Do m|czyzn doBcza Rachel, wita si po francusku. Wyra|a si poetycko i metaforycznie. Ojciec dziewczyny mówi, |e jego si Pan mo|e wstydzi, ale nie jego córki, j musi uszanowa, ona si ojca nie wstydzi. SCENA XIX Rachela jest zafascynowana kolorami stroi oraz chat, w której pobrzmiewa muzyka, ma ona dla niej bajeczny klimat. Pan MBody równie| docenia uroki wsi, ten spokój, cisz, sady, Bki, gaje, do tej pory |yB w cie[ni, po[ród murów i ple[ni, wszystko tam byBo szare. A tutaj zupeBnie co innego, dominuje mBodo[, |ywotno[. Kiedy[ wszystko to opisze. Od miesica chodzi boso i uwa|a, |e wychodzi mu to na zdrowie. SCENA XX Do rozmówców doBcza si Poeta, który przekazuje, |e Panna MBoda poszukuje swego m|a i prosi go na sBowo. 7 SCENA XXI Poeta mówi, |e Rachela go interesuje, ale ona si miarkuje, jest przesiknita poezj. Poeta przyrównuje dziewczyn do Galatei  boginki morskiej. Rachela zawsze marzyBa o wolnej miBo[ci. Poeta pisze poezje, ona j czuje. SCENA XXII Dla Pana MBodego [lub to jak skok do zródeBka, w którym mo|na ugasi swoje pragnienie i jest pewny, |e nie utonie. Na co Radczyni mówi, |e topi si ten, kto bierze |on. SCENA XXIII Pan MBody pyta si Poety, jak ten si czuje na weselu. Poeta mówi, |e si czuje jakby sam byB panem mBodym, natomiast Pan MBody czuje, jakby to byBo szcz[cie cudze, nie jego. SCENA XXIV Poecie snuje si dramat grozny, szumny, marzy przy tym o wielkiej miBo[ci. Bohaterem byBby rycerz w zbroi, przy tym byBaby to historia wesoBa, a zarazem smutna. Opisuje bohatera, to posta dawna, rycerz, który niczego si nie boi, no mo|e tylko swoich zbrodni. Stoi on zaklty nad studni (obraz poetycki odpowiada obrazowi pdzla Jacka Malczewskiego Rycerz u studni). Gospodarz potwierdza, |e to dramatyczna wizja, ale pikna. Poeta wie, |e ka|dego rwie do wielkich rzeczy, a tu wokóB tylko pospolito[. S jak przeklci, nci ich mara, wytwór tsknej wyobrazni. Audz si snami, a to co ich otacza zostaje przeinaczone: w ich oczach chBop urasta do rangi Piasta. Gospodarz podkre[la, |e przecie| chBop ma co[ z Piasta, chBop jest potg. SCENA XXV Gospodarz mówi, o tym jak du|o jest go[ci z Krakowa. Ojciec stwierdza, |e to przez to, |e miastowi nie znali do tej pory ich wiary i kultury. Gospodarz jest pewny, |e to ich uleczy z ospaBo[ci. Czepiec stwierdza, |e jeszcze tylko na wsi jest dusza, z miastowymi jest ju| krucho. Poeta ubolewa nad swoim losem, na co mu Czepiec radzi, by wziB sobie za |on prost kobiet, bdzie du|o szcz[cia i maBo kosztów. SCENA XXVI Dziad i Ojciec rozmawiaj o tym, |e Jagusia ju| zostaBa wydana za m|. Dziad jednak dostrzega, |e to ró|ne stany. Ojciec uwa|a, |e to nie jest |aden problem, po prostu spodobaBa si panu i tyle, wszyscy ludzie s przecie| jednakowi. Dziad mówi, |e dzi[ si bawi, a kiedy[ byBy kBótnie i walki (wspomnienie  rzezi tarnowskiej potem kolejny pomór - cholera). Ojciec nie wie nic na ten temat, uznaje, |e jest czysty, wszystko to byB na pewno wina czarta. Dziad tBumaczy, |e Ojciec byB maBy, kiedy to si dziaBo i dlatego tego nie pamita, w jego pamici jednak te obrazy cigle widniej. Ojciec wypomina Dziadowi, |e snuje si po weselu jak kruk, przywoBujcy czarne obrazy przeszBo[ci. SCENA XXVII {yd zauwa|a, |e to wesele to szopka, dzi[ si panowie z chBopami pobratali, a jutro i tak ka|dy pójdzie w swoj stron. SCENA XXVIII {yd rozmawia z Ksidzem i wyra|a gorzk prawd, |e tak jak zawsze jest niepotrzebny, to w momencie, gdy potrzeba pienidzy staje si on niezbdny. Nagle dostrzegaj, |e chBopy bij si przy stole. Ksidz to bagatelizuje, bo to dawne dzieje, |e w skBadzie: chBop, {yd i wódka takie rzeczy si dziej. Potpia jednak {yda za to, |e chce si bogaci na chBopach, ze pobiera podwójny zysk. SCENA XXIX Ksidz rozmawia z jednym z uczestników bijatyki  Czepcem. Dochodzi do kBótni pomidzy Czepcem, Ksidzem i {ydem. Chodzi o jakie[ dBugi co do karczmy. Czepiec uwa|a, |e wyzyskuj go i jest to niesprawiedliwe. Ksidz zmusza go , by spBaciB dBug. Czepiec si oburza, teraz sam nie wiem czy {yd czy Ksidz jest zBodziejem jego pienidzy, dobrodziej stwierdza, |e wódka! SCENA XXX 8 Pan MBody ubolewa nad tym jak si chBopi kBóc i obra|aj. Gospodarz na to, |e im pewnie temperament gra i ponosi ich. Tylko da im broD do rki, a od razu zapomn o sBowie Bo|ym, tak przecie| byBo w roku 1846 (rabacja). Pan MBody zna t histori tylko z opowiadaD i nie chce sobie tego przypomina, bo truje mu tu obraz polskiej wsi. Gospodarz przypomina, |e to si mo|e powtórzy. A Pan MBody:  my[my wszystko zapomnieli; mego dziadka piB r|nli& my[my wszystko zapomnieli . Pan MBody zastanawia si nad ludzk egzystencj, jak to si wszystko dziwnie plecie. Gospodarz mówi, |e to natura ich odmienia i wiara w ludzi. SCENA XXXI Ksidz zwierza si Gospodarzowi, |e paDstwo mBodzi to ciekawi ludzie, Gospodarz sugeruje dobrodziejowi strzemiennego na odchodne, a ksidz jak to duchowny, nie odmówiB sobie kielicha. SCENA XXXII Haneczka dzikuje Ja[kowi za taniec, ale nie wiem czy to tylko za taniec dzikuje, troch to dwuznaczne byBo. SCENA XXXIII Kasper zwierza si dru|bie  Ja[kowi, |e te panny to ich chyba chc i s nimi zainteresowane. Jasiek jednak uwa|a, |e one tylko z nich kpi. SCENA XXXIV Jasiek motyw pawich piór doBczyB do dawnej piosenki ludowej. Mniej wicej chodziBo o to, |e zdobyB Badne pawie pióra, pawie pióra kradnie ni postawi sobie paDski dwór. W drugiej zwrotce tak szBo: zdobdzie paDski dwór, wywlecze zBoty wór: zBoty wór wysypie ludziom przed oczy i nakupi sobie znowu pawich piór (wiem, |e to beznadziejne, ale tak w tek[cie jest). SCENA XXXV Pan MBody rozmawia z Radczyni, mówi jej, |e niech sobie gada kto chce i co chce. {e to niby dziwne, |e woli mleko zamiast wody, |e nie chodziB na konkury do panny i |e szybko o|eniB si. Jednak zdania Radczyni to nie zmienia. Ale on uwa|a, |e punkt widzenia zale|y, od kta widzenia. SCENA XXXVI Poeta pyta si Racheli, kiedy ona si zakocha w chBopie. Ona sugeruje, |eby to on jej wywró|yB kiedy to nastpi, ona ma du|y pocig do chBopów, ale tylko do przystojnych, nazywa to  powrotem do natury . Poeta mówi jej, |e ojciec si ju| skar|yB, |e ka|da jej wypowiedz ma literacki ton. Wszystkie tematy: chBopi i ojciec mieszaj si u niej w poezji. Ona sama nigdy nie tworzyBa, wstrt ma do lichych form. Poeta cigle Baje Rachel, a dla niej po prostu tajemna przyroda, przestaBa by ju| ciemna. PrzyszBa do tej chaty, tak jak my przylatuj do [wiatBa, ale odejdzie do domu w pokorze. Poeta nazywa j dosBownie  Poezj i niech si wBóczy od komory do komory. Jak pójdzie dziewczyna do ogrodu i jej szal mu[nie jaki[ krzew, to jej tsknota udzieli si sBomie (?). Rachela mówi, |e ona Pojdzie przez sad, a on ma sta w oknie. On zadowolony bdzie si jej przygldaB, póB dziewicy póB anioBowi, pochylonemu nad chochoBem. Rachela mówi, |e nie trzeba si o ni ba, nie przezibi ró|y najgorszy mróz, je[li bdzie owinita w sBom, a na wiosn si odwi|e i na wiosn znów zakwitnie. Rachela pokazuje Poecie chochoBa ze sBomy, przed nim ma zamiar si poskar|y poezji i chce go zaprosi na wesele. Dziewczyna mówi, |e chce poetyczno[ci dla wszystkich, maj zaprosi wszystkie dziwy, kwiaty, krzewy, [piewy& Poeta na to:  I chochoBa! . Rachela mówi, |e sBoma, zwidBa ró|a, noc to nadprzyrodzona Moc, po czym odchodzi. SCENA XXXVII Poeta zwraca si do Panny MBodej, |e miBo[ bije z jej twarzy, w ten dzieD wszystko jej wolno i wszystkiego mo|e dokona. Sugeruje jej, by zaprosiB tych wszystkich, którym zle si dzieje, którzy cierpi, których piekBo drczy. Panna MBoda pyta si po co te duchy z PiekBa? Poeta nakBania, by przyszli posBucha muzyki, by zobaczyli Wesele. SCENA XXXVIII 9 DoBcza si Pan MBody. Poeta sugeruje teraz, by to m| zaprosiB kolejnych go[ci. Ten mówi, |e jest taki szcz[liwy, |e gdyby mógB to sprosiBby caBy [wiat do gospody. Poeta sugeruje mu, by zaprosiB chochoBa, który stoi w sadzie. Pan MBody bierze to na |arty, ale zaprasza go na wesele do gospody, Panna MBoda doBcza si do zaproszenia, przywoBuj go. Pan MBody mówi mu, |e ma zabra ze sob kogo chce i przyj[ na gody. AKT II SCENA I Gospodyni mówi, |e ju| pózna pora i nale|y kBa[ dzieci spa, ale Isia stwierdza, |e jrej si nie chce spa, póki gra muzyka. Zaraz maj by czepiny. SCENA II Klimina nawoBuje na czepiny. Isia zostaje sama w izbie, a zegar bije póBnoc. SCENA III Zjawia si chochoB (symbol odrodzenia) i zapowiada przyj[cie pozostaBych go[ci. Isia go i nazywa [mieciem, on nakazuje, by przekazaBa ojcu, |e bdzie miaB go[ci, o których si tak upominaB. SCENA IV Wojtek jest zmczony taDcami, mroczy mu si w gBowie, mówi Marysi, |e widziaB jakby cienie koBo nich przechodziBy. Udaj si do alkierza w gBbi. SCENA V Pojawia si Widmo (motyw romantyczny  kochanek przybywa z za[wiatów po ukochan), mówi, |e Marysia miaBa mu by po[lubiona, ona poznaje byBego narzeczonego. W pierwszej chwili nie poznaje, ze jest on trupem (pewnie si dobrze kamuflowaB Jð). Widmo zaprasza j do taDca, poniewa| zaraz bdzie musiaB odej[. Chce si do niej przytuli i j pocaBowa. Ale ona wyczuBa  trupi cig i go odpycha od siebie. Widmo znika. SCENA VI Roztrzsion Marysi zastaje jej m|  Wojtek. {ona nie chce si przyzna co jej dolega, ka|e by m| j przytuliB, mówi, |e woli jego. SCENA VII Bohaterami tej sceny s StaDczyk i Dziennikarz (konfrontacja mitu z rzeczywisto[ci). StaDczyk objawia si Dziennikarzowi i przedstawia si jako bBazen. Porusza spraw inteligencji. Jego rozmówca zwierza si, |e gasn [wiece narodowe, dziej si okropne rzeczy, widzi on upadek paDstwa. StaDczyk zarzuca mu marazm, mimo, |e widzi to wszystko, to jednak nic z tym nie robi. Dziennikarz mówi, |e jego dziaBalno[ to usypianie narodu. StaDczyk ironicznie okre[la postaw Dziennikarza. Dzi[ jest w stanie pBaka rzewnymi Bzami, ale jutro ju| mu si pewnie humor poprawi. Wy[miewa si z jego chci brania na siebie winy za innych. Dziennikarz jednak wyra|a motyw narodowej odpowiedzialno[ci na winy przodków:  wina ojca idzie w syna . Ród pamita kto im pta zaBo|yB i najgorsze jest to, |e te wizy zaBo|yB swój. StaDczyk ironizuje jego wypowiedz, demaskuje sBabo[ Dziennikarza. Zarzuca mu pogr|enie narodu w |aBobie, zamiast u[wiadamianie mu siBy, potgi. StaDczyk przywoBuje motyw obrazu Matejki, dzwon Zygmunta, który symbolizuje czasy [wietno[ci, potg Jagiellonów. Dziennikarz jednak widzi dzwon o pknitym sercu, wyra|a pesymizm, widzi szans dla narodu w nieszcz[ciu, które wzbudzi sumienie narodu. Dziennikarz nie widzi warto[ci w spoBeczeDstwie. Nazywa StaDczyka aktorem tragicznym, a StaDczyk Dziennikarza komediantem i wrcz mu bBazeDsk lask  kaduceusz:  masz tu kaduceus polski, m nim wod, m . Dziennikarz uznaje swego rozmówce za zBego ducha, Szatana. Ten mu na to, |e teraz ma lask przewodni i nich rzdzi, mci narodow kadz. SCENA VIII Dziennikarz mówi o utraconej mBodo[ci, któr mu odebrano. Poeta pyta si co tak odmieniBo jego towarzysza. Odpowiada, |e przeszedB koBo niego jaki[ cieD i pozostawiB mu lask kaducz. Poeta twierdzi, |e to przez muzyk, która go roz|aliBa i zdziaBaBa na jego nerwy. 10 SCENA IX Dialog odbywa si pomidzy Poet a Rycerzem (Zawisz Czarnym). Rycerz bierze dBoD Poety i nie chce jej pu[ci. Mówi, |e on jest jego, nazywa si Moc. Rycerz za po[rednictwem Grunwaldu, przywoBuje wspomnienia o potdze kraju, ukazuje jej aktywno[ i ch do walki. Poet cechuje niech do czynów za przyBbic Rycerze, Poeta dostrzega [mier i noc  Poeta pomimo, |e tskni za moc jest sBaby i niezdolny do czynów. SCENA X Zdezorientowanego Poet zastaje Pan MBody. Poeta poddaje si samokrytyce, dostrzega swoje niedoBstwo. SCENA XI Pan MBody spotyka si z Hetmanem. Pierwowzorem Hetmana jest Ksawery Branicki  zdrajca, byB na usBugach Katarzyny II, uczestnik konfederacji targowickiej. Mo|emy si tu doszuka motywacji kulturowo  literackiej: Rydel byB autorem dramatu  Zaczarowane koBo  gBówny bohater, Wojewoda przypomina Hetmana  sprzedawczyka. Chór w rozmowie z Hetmanem przedstawia nam t caB sytuacj. SCENA XII Hetman to posta cierpica, szarpana przez czarty, bowiem jest zdrajc. Pan MBody wypomina Hetmanowi, |e przewodziB ludowi, a oni s teraz w psiej niewoli. Natomiast Hetman krytykuje chBopomani Pana MBodego. SCENA XIII Hetman ponownie prze|ywa katusze, czuje jakby mu kto[ serce wyrywaB z wntrza. Chór przypomina mu, |e to kara za sprzedanie kraju. SCENA XIV Pan MBody zwierza si Dziadowi, |e przewinBo si tej nocy du|o mar. Dziad jednak go nie rozumie, SCENA XV Dziada nawiedza Upiór  Jakub Szela (rabacja galicyjska 1846) i tu mo|emy si doszuka motywacji psychologicznej  obawa przed nadej[ciem zBych czasów. Upiór chce kubeB wody, by si umy, jest bowiem caBy od krwi. Szela nazywa Dziada swoim bratem. Zdrajca pyszni si austriackimi orderami. Szela prezentuje prawd o polskim chBopie ; trzeba o tym mówi, nie mo|na przemilcze tego, upomina si o prawo uczestniczenia w weselu. SCENA XVI Kasia jest w towarzystwie dwóch chBopaków, Kaspera i Ja[ka. Obaj do niej pal cholewki, Kasia wysyBa Ja[ka po wódk. SCENA XVII Chyba midzy nimi do czego[ doszBo, byBo napisane, |e si jej zsunBa wst|ka od spódniczki. SCENA XVIII Do Kasi i Kaspra przychodzi z wódk Nos, chce Kasie pocaBowa to Kasper mu j daje. Kasia jednak nie pozwala Nosowi na takie zuchwalstwo. SCENA XIX Panna MBoda zwierza si m|owi, |e jest strasznie zmczona taDcami, ale nie chce i[ odpocz, by jutro czasem nie |aBowa, |e tak wcze[nie poszBa spa. Pan MBody obmy[la ich przyszBe |ycie, planuje jak to bdzie. Ma zamiar postawi dwór modrzewiowy, a przed nim posadzi brzozy. Jego |ona odznacza si rozsdkiem i mówi, |e brzozy na tyle szybko rosn, |e wnet ocieni [ciany domu. SCENA XX Dziennikarz spotyka Zosi, jest ona bardzo zmczona, bo cigle taDczyBy w kóBko (motyw taDczenia w kóBko, w kole przewija si praktycznie caBy czas i u ka|dego). Rozmawiaj o sprawach sercowych. SCENA XXI 11 Rachela przychodzi do Poety, przyszBa, bo miaBa przeczucie, |e co[ si dzieje. Jest lekko przestraszona, poniewa| idc na wesele, przeszBa jej w poprzek [cie|ki jaka[ osoba. Poeta patrzy na ogród, mówi, |e kto[ wyrwaB owinite ró|ne, gdy| nie ma ich w ogrodzie. Ze sBów Racheli opisujcych chat, mo|na wysun porównanie bronowickiej chaty do symbolu caBej Polski. SCENA XXII Kuba przybiega do Gospodarza, by mu przekaza, |e jaki[ pan zajechaB na koniu przed dom. Gospodarz nakazuje, zaopiekowa si koniem podró|nego i wysBuchuje opisu przybyBego. Jest to ogromny m|czyzna, w czerwieni, z siw brod i przepasan mir. SCENA XXIII Gospodarz zwierz si |onie, |e zajechaB do nich jaki[ go[. {ona ka|e mu i[ z nim do izby i porozmawia. SCENA XXIV Wernyhora wita si z Gospodarzem, zwraca si do niego po imieniu: WBodzimierz. Mówi, |e wybraB to wesele, poniewa| tu s tu ludzie o sercu prostym, a tak|e przedstawiciele obu klas spoBecznych. Po krótkiej wymianie zdaD, Gospodarz pyta si o nazwisko przybysza, tamten jest zdziwiony, |e go nie poznaB. Gospodarzowi Wernyhora jest skd[ znany, jakby dawny znajomy, bajeczna posta, ale nie jest w stanie dokBadnie go rozszyfrowa. Wernyhora przywoBuje tragiczne obrazy z przeszBo[ci. Po bli|szych informacjach koBata mu si, |e to Pan- Dziad z lir, Wernyhora! PrzybyB on z wezwaniem do powstania. Gospodarz mówi, |e ju| dawno s gotowi na to wezwanie. Wernyhora mówi o Przymierzu, ma trzy rozkazy dla Gospodarza. Pierwsze  rozesBanie wie[ci, powoBanie chBopów. Maj jecha w cztery strony [wiata; drugie - pózniej zgromadzi si przed ko[cioBem; trzecie - na klczkach, w ciszy wysBuchiwa ttentu koni z Krakowa. Wernyhora wrcza Gospodarzowi zBoty róg. Wybiera jego, bo jest osob wyksztaBcon, pomostem midzy chBopami a inteligencj i chBopi go szanuj. SCENA XXV Gospodarz zwierza si |onie, |e dzi[ jest wyjtkowy dzieD. OdwiedziB ich Wernyhora, a on musi wyruszy. {ona odebraBa to jako pomieszanie zmysBów. SCENA XXVI Gospodarz spotyka Ja[ka, ka|e mu osiodBa konie i jecha zwoBywa chBopów, w rk daje mu zBoty róg, który otrzymaB od Wernyhory. Jasiek ma go sobie powiesi na szyi, nigdzie si nie zatrzymywa tylko gna, zanim zapieje trzeci kur ma by z powrotem i zad w róg. Jasiek, który ju| wybiega z domu, wraca i schyla si po upuszczon wcze[niej czapk z pawich piór. SCENA XXVII Staszek informuje Gospodarza, |e po odjezdzie pana wzdB si silny wicher. On i Kuba pilnowali konia Wernyhory. Staszek oddaje Gospodarzowi zgub jak znalezli  zBot podkow (symbolizuje szcz[cie narodu). SCENA XXVIII Gospodarz pokazuje |onie co znalazB, s zadowolenie, bo podkowa jest zBota. SCENA XXIX M| nakazuje schowa podkow do skrzyni ( zaprzepaszczenie szcz[cia, utrata mo|liwo[ci odrodzenia). Gospodyni uwa|a, |e jej m| oszalaB, nie chce go wypu[ci z domu. SCENA XXX Go[cie z miasta pytaj co si staBo, Gospodyni mówi, |e jej m| oszalaB. Gospodarz wyrzuca go[ciom, |e w mie[cie im maBo i na wsi te|. Na wsi pozostaBy tylko lalki, szopki, podBe maski. Kiedy[ garnli si do walki równie mocno jak miski, dzi[ nie ma ju| na co czeka. AKT III SCENA I 12 Gospodarz chodzi po izbie tam i z powrotem. W koDcu kBadzie si na zestawionych krzesBach i drzemie. SCENA II Nos upiB si i miaB ró|ne wizje, wszystko go nudzi i przykrzy mu si, widzi tylko las (Nos to reprezentant przybyszewszczyzny: nudy i dekadentyzmu). Wyra|a przekonanie sztuki dla sztuki, jego zachowanie przyjmuje poz, aktorstwo, wyra|a pragnienie indywidualizmu. Nos pije dlatego, by czu, |e |yje, uwa|a, |e gdyby Chopin |yB, to te| by piB. SCENA III Czepiec kBóci si z Muzykantem o to, by grali cigle i nie przestawali. SCENA IV Czepiec kBóci si z |on, ta wygania go do domu, twierdzc, |e jest pijany. SCENA V Czepcowa rozmawia z Gospodyni, Gospodarz ju| [pi. Czepcowa jest zachwycona weselem, uznaje je za udane. Jednak uwa|a, |e miastowi si nudz, bo tylko patrz i ziewaj. SCENA VI Rachel wyznaje, |e jest oddana Poecie, cho wci| jest nie[miaBa wobec niego. Zdaje sobie z tego spraw, |e si rozejd i zapomn o sobie. SCENA VII Haneczka dzikuj Panu MBodemu za taniec, dobrze jej taDczyBo w kóBeczko. Marzy si jej pocaBowa dru|b, ale Pan MBody jej zabrania, mówic, |e jest jeszcze dzieckiem. SCENA VIII Maryna wyra|a opini o chBopach. SByszaBa ich rozmow na temat Polski, uwa|a, |e ich wypowiedzi byBy rozsdne i szczere. SCENA IX Czepiec przegania Kub, mówic, |e tu siedz starsi. Na to Kuba, |e on co[ wie& wskazuje na Gospodarza i mówi, |e Czepiec ma gdzie[ z nim i[, na pytanie gdzie, odpowiada, |e na Moskali! Kuba opowiada Czepcowi caB rozmow Gospodarza z Wernyhor. Legendarn posta poza Gospodarzem widzieli: Staszek i Kuba, wic Czepiec stwierdza, |e to jakie[ brednie, ale idzie razem z Kub. SCENA X Dziad powiadamia Czepca, |e w[ród chBopów panuje wielkie poruszenie, garn si do broni. SCENA XI Gospodyni mówi Czepcowi, |e jej m| [pi. Na pytanie czy cos mówiB, kobieta odpowiada, |e opowiadaB jakie[ bajki, |e si chciaB z kim[ bi. SCENA XII Radczyni mówi Dziennikarzowi, |e w jego zawodzie jest tyle absorbujcych zadaD, a on jednak przybyB na wesele. Stwierdza, |e jego praca nie jest serio, wszystko jest prowizoryczne. SCENA XIII Radczyni powtpiewa co do szcz[liwej przyszBo[ci paDstwa mBodych. Ona niewyksztaBcona, bez szkóB, on odwrotnie, o czym bd ze sob rozmawia wieczorami. SCENA XIV Marysia sugeruje Pannie MBodej (swej siostrze), |e jej bdzie |al panieDstwa, tej swobody, od teh chwili jest ju| przecie| pani. SCENA XV Ojciec jest zadowolony z wesela, mówi, |e pózniej nic mu do tego co bdzie si dzia w maB|eDstwie mBodych. SCENA XVI Panna MBoda opowiada Poecie, |e miaBa sen, cho nie spaBa. ByB to sen o Polsce (w zBotej ogromnej karocy widziaBa diabBa). Od taDczenia bardzo osBabBa i zapadBa w niby sen. 13 WidziaBa siebie w karecie, wioz j przez lasy, przez jakie[ murowane miasta, wizli j do Polski, ona si pytaBa czy wiedz gdzie ona le|y. Poeta mówi, |e nawet gdyby jezdzi po caBym [wicie to i tak by jej nie znajd. Poeta stwierdza, |e jest jedno miejsce, gdzie jeszcze mo|na spotka Polsk  to serce. SCENA XVII Pan MBody wyra|a swoj opini, |e ceni on sobie gaik spokojny, sad cichy, kwitnce jabBonie i inne uroki natury. SCENA XVIII Do rozmówców doBcza Czepiec w ko|uchu i z kos. Kos ma nastawion, jakby do ataku, zauwa|a, |e pozostali nie wiedz co si szykuje. Czepiec jednak nic nie wyja[nia, bo doskonale widzi, |e si nie rozumiej i na nic ta rozmowa. SCENA XIX Czepiec w koDcu dotarB do Gospodarza i budzi go, namawia, by umyB si i ruszyB razem z nim, Gospodarz, jednak zdaje si, |e nie wie o co chodzi i nie ma zamiaru nigdzie rusza. Czepiec namawia ich by ruszyli z nim, przed chat przecie| zebrali si ju| ludzie, trzeba si spieszy. Czepiec grozi panom, |e je|eli nie pójd z chBopami, to ich potraktuj kosami. Po dBu|szych wywodach, zaczyna co[ w gBowie Gospodarza [wita, przypomina mu si jakby przez mgB rozmowa z Wernyhor. SCENA XX Pan MBody widzi jaki Czepiec jest zaaferowany i uwa|a, |e co[ mu si pomieszaBo, ten jednak nakazuje Panu MBodemu wyjrze. SCENA XXI Gospodarz uwa|a, |e i on i Czepiec s pijani i to wszystko tBumaczy. SCENA XXII Gospodarz cigle nie mo|e sobie przypomnie, kto to u niego byB. SCENA XXIII Pan MBody mówi, |e widziaB stado biaBych goBbi, które wyfrunBo tu| przed nim i Jag. SCENA XXIV Kasper nie chce wpu[ci Panny MBodej, mówic, |e dziej si tu powa|ne sprawy, nie dla niej. Ona jednak odpycha go i wchodzi. SCENA XXV Wbiega Poeta z informacja o tajemniczych znakach. WidziaB huragan czarnych wron, który si zerwaB od strony pól, na chmurach si dziwy stroj. Pan MBody wyglda za okno, nadchodzi [wit. Poeta widzi, |e z chmur powstaje jakby tron i jakie[ zjawiska skrzydeB koBo niego. SCENA XXVI Przychodzi i Gospodyni powiedzie, |e jakie[ wojsko w ogniu stoi i zajmuje caBe pole pod Krakowem. Poeta biegnie to zobaczy. SCENA XXVII Przybywa równie| Panna MBoda, wiedzie za sob Pana MBodego, chce mu pokaza znaki jakie si pojawiBy. SCENA XXVIII Poeta mówi, |e sByszaB w powietrzu wrzaw, jakby jakie[ [piewy, ale wieje dziwny wiatr i to co byBo przed chwil znane, zostaje gdzie[ odegnane. SCENA XXIX Nagle wraca Pan MBody, oznajmia, |e ze zorzy zrobiBa si krew, która widnieje nad Krakowem. SCENA XXX W po[piechu wpada Panna MBoda. Informuje, |e przyleciaB ogromny kruk, który usiadB na ganku, nagle wzbiB si w powietrze i upadB, Bamic gaBzki brzóz. SCENA XXXI 14 Tym razem wpada Gospodyni, ka|e si ona schowa Czepcowi, bo caB noc nie spaB. SCENA XXXII Przed chat stoj chBopi wyposa|eni w kosy i inn broD, Gospodyni jest tym przera|ona. Czepiec prosi j, by daBa spokój, oni musz wyruszy w podró|. Nawet Gospodarz doszedB do wniosku, |e trzeba im i[, co[ mu zaczBo [wita w gBowie. Poeta zwraca si do Gospodarza, mówi, |e w nocy objawiB mu si duch, byBo to rycerz w czarnej zbroi. SCENA XXXIII Haneczka mówi Panu MBodemu, |e w niebie dziej si jakie[ wojny, gonitwy po niebie. Haneczka te| dostrzegBa tajemnicze znaki, ujrzaBa równie| ogromnych rycerzy na koniu, co ganiali po niebie. Pan MBody stwierdza, |e to graniczy z obBdem, w koDcu wydarzyBo si tyle dziwów. Gospodarz przypomniaB sobie wygld tego, co go w nocy nawiedziB, Staszek to potwierdza. Gospodarz w koDcu sobie przypomina, budzi si ze  snu byB to Duch  Wernyhora. Gospodarz nakazuje si nie rozbiega, zanim nie zapieje trzeci kur. Lud klka, Gospodarz informuje ich, |e Wernyhora przyjedzie z ArchanioBem. Wszyscy wysBuchuj ttentu koni, w pewnej chwili daje si go sBysze. Wszyscy oczekuj& Nagle wpada Jasiek, zastaje wszystkich w pozie jakby zasnli, nagle przypomina sobie, |e zapomniaB zad w zBoty róg. SCENA XXXV Za Ja[kiem pod|a ChochoB, przypomina mu, |e zgubiB róg, gdy mu spadBa czapka z piór i si po ni schylaB. Jasiek wybiega przed chat, jest przera|ony tym co widzi, wszyscy s jakby w póB  [nie, póB  zachwycie. SCENA XXXVI Jasiek cigle rozmy[la nad swoim zachowaniem, nad tym co si staBo. SCENA XXXVII Za Ja[kiem wsunB si do wntrza ChochoB, zwraca si do dru|by. To Lk i Strach tak ich wziB, Jasiek pyta si, jak ich uwolni z tych póz. ChochoB nakazuje powyjmowa im z rk kosy, poodcina szable, a zaraz ich minie  Smt , ma im zrobi na czoBach kóBka i poda skrzypce ChochoBowi. Kosy maj zosta odBo|one w kt. ChochoB symbolizuje marazm i u[pienie. Jasiek wykonuje polecenia, zakre[la na ziemi krg, ustawia u[pionych w wyznaczonej pozie, odmawia pacierz wspak, ma równie| roz[mia im si w twarz. Zgromadzeni ulegaj drugiemu czarowi, zaczynaj taDczy (symbol chocholego taDca). Jasiek podnosi rce, tak jakby chciaB sobie czapk nasun na gBow. Na co ChochoB :  miaBe[, chamie, zBoty róg, miaBe[, chamie, czapk z piór: czapk wicher niesie, róg huka po lesie, ostaB ci si ino sznur . W tym momencie pieje kur. Jasiek zachowuje si, jakby oprzytomniaB, przypomina sobie, ze pianie koguta to znak. Jasiek nawoBuje lud, by chwycili kosy i ruszyli! Dech mu zapiera Rozpacz, a strach i groza obejmuj go martwot. Kogut ponownie pieje, Jasiek jest ju| prawie nieprzytomny. ChochoB powtarza sBowa:  miaBe[, chamie, zBoty róg&  . Na koniec ode mnie informacje: Uczestnicy wesela L. Rydla, którzy stali si pierwowzorami osób wystpujcych w Weselu: Øð BBa|ej Czepiec  wuj Jadwigi MikoBajczykówny, starosta na weselu Rydla, pisarz gminny w Bronowiczach. Øð Dziennikarz  Rudolf Starzewski, kolega uniwersytecki WyspiaDskiego, redaktor naczelny  Czasu , organu konserwatywnych staDczyków. Øð Zosia  Zofia PareDska, córka lekarza i profesora UJ, pózniejsza |ona Tadeusza Boya  {eleDskiego. Øð Radczyni  Antonina DomaDska, stryjeczna siostra matki Rydla. Øð Haneczka  siostra Lucjana Rydla. 15 Øð Klimina  gospodyni z Bronowic MaBych. Øð Kacper Czepiec  krewny BBa|eja, gospodarz w Bronowiczach MaBych. Øð Jasiek  Jan MikoBajczyk, brat Jadwigi. Øð Poeta  Kazimierz Przerwa  Tetmajer. Øð Maryna  Maria PareDska, starsza siostra Zofii. Øð {yd  Hersz Singer, karczmarz. Øð Rachel  Józefa (Pepa) Singer, jego córka. Øð Gospodarz  WBodzimierz Tetmajer, przyrodni brat poety, malarz, pisarz. W 1890 o|eniB si z Hann MikoBajczykówn i osiadB w Bronowicach MaBych. Øð Ojciec  Jacek MikoBajczyk, gospodarz z Bronowic MaBych, ojciec Anny, Marii, Jadwigi, Jana i Jakuba. Øð Gospodyni  Anna z MikoBajczyków Tetmajerowi, siostra Marii i Jadwigi. Øð Isia  Jadwiga, najstarsza córka Anny i WBodzimierz Tetmajerów. Øð Marysia  siostra Anny i Jadwigi. Øð Wojtek  Wojciech Sosu, chBop z Bronowic MaBych, m| Marysi. Øð Nos  pierwowzorem Nosa jest malarz Tadeusz Nowakowski, ale posta ma tak|e cechy innego malarza, StanisBawa Czajkowskiego. Go[cie z miasta: Dziennikarz, Poeta, Radczyni, Zosia i Marysia, Haneczka, Gospodarz, Rachela, Nos. MieszkaDcy Bronowic: Czepiec, Gospodyni, Jasiek, Ojciec, Klimina, Marysia, Kasia, Kuba, Wojtek, Staszek, Ksidz, {yd i chBopi. 16

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Stanisław Wyspiański Wesele Ebook
Ebook Stanisław Wyspiański Akropolis
Stanisław Wyspiański KLĄTWA streszczenie
Stanisław Wyspiański Achilles

więcej podobnych podstron