160 PARADOKSY I OGÓLNIKI
nych i wewnętrznych pobudzeń, od usposobień, przekonań i skłonności wrodzonych, ku któremu z dwóch przeciwieństw, ku ogólnikowi czy paradoksowi zwraca się przeważnie lub wyłącznie indywidualna myśl ludzka. Ale w tym, czy w owym wypadku wtedy jedynie działa ona twórczo lub zachowawczo, powołuje do życia nowe, lub ożywia na nowo stare prawdy, gdy rodzi się z umiłowania rzeczy, nie samych słów tylko, z przejęcia się ideą żywą, nie pustym frazesem, co ją odzwierciedla, lub martwą formułą, co ją w stanie zasuszonym przechowuje.
Słowa, frazesy, formuły. ■— jakże często stajecie się grobami pobielanymi rzeczy i pojęć. Paradoks czy ogólnik na tym cmentarzu ideowym żyć na prawdę nie mogą, choć często przybierają pozory życia, bądź w szumnej fermentacyi nowatorstwa, bądź w ciągiem dreptaniu przeżytej starzyzny na deptaku odwiecznych nawyknień.
Przyjrzyjmy się teraz bliżej, czem jest, czem być może paradoks w przenikającej go prawdzie istotnego i w przyodziewfa-jącej go ułudzie pozornego życia.
W pierwszym wypadku — powiedzieliśmy wyżej — jest on twórczy, ożywia dawne, powołuje do życia nowe idee, przyoblekając te i tamte w barwy przejaskrawione, w harmonie mniej lub więcej rozdźwiękami zaprawne ; — w drugim wypadku jest on litylko paradoksalny, istnieje przez siebie jedynie i dla siebie, dla swych przejaskrawień i rozdźwięków, — żyje wiasną tylko fermentacyą, po której prócz szumowin i mętów nic zgoła niepo-zostaje.
Skąd się bierze taki paradoks ■— dokąd zmierza? -— jaki jego rodowód, — jakie cele i zadania?
Ród jego z próżności osobistej zazwyczaj się wywodzi, z chęci popisania się mniej lub więcej zręczną, a zgoła bezużyteczną szermierką słowną, a celem jego — o ile celem nazwrać to można — bywa nieraz figiel ucieszny — pour epater le bourgeois, jak się wyrażają Francuzi, — intelektualnego bourgeois, kulturalnego filistra, jak go nazwrał Nietzsche, w spokojnej, mniej lub więcej zatęchłej atmosferze ogólników zdolnego jedynie oddy-
Mb