98 Na własnem gospodarstwie.
Lecz praca wre i miejscowi koloniści, patrząc na pracę naszych robotników, z podziwem kiwają gło
wami :
Polaccos umieją pracować! — mówią.
Gdy słońce zanurza się wreszcie w falach oceanu, jest to sygnał zakończenia dnia pracy. Murzyni narzucają na gołe ciała swe prowizoryczne marynarki, w których więcej jest dziur, niż materjału, lub też zawijają się w cienkie kolorowe koce i wesoło, ze śmiechem i żartami, rozchodzą się do swych domków.
Wielu z nich umie już trochę po polsku.
O, Maąuina, (Maszyna), wołam do wysokiego czarnego draba, noszącego z niezrównanym wdziękiem wąski pasek płótna na szyi i piersiach, — resztki dawnej koszuli. Paseczek ten posiada jednak guziki, zawsze starannie zapięte.
za dobry, dodaje po portu
— Pamiętaj, Maąuina, żebyś jutro nie spóźnił się, tak jak dzisiaj, bo... — Bo, w zęby? — pyta Maąuina piękną polszczyzną i w uśmiechu pokazuje zęby tak piękne i białe, że żadna ręka nie podniosłaby się przeciw nim.
Patron dobry
za wcześnie.
galski!, patron nigdy nie bić czarnego chłopca, ale Maąuina przyjść jutro wcześnie, —
W jednej chwili zapada noc czarna, i zamiast „czarnego chłopca” wisi przede mną w powietrzu wąski biały pasek płótna, a nad nim bieleje plama zębów murzyna.
— Bom noite, Maąuina! — Bom noite, jiatron!
Po skomnej kolacji idę na brzeg oceanu i siadam na piasku. Mroku nocy bezksiężycowej nie są w sta-ni GL rozrzedzić nawet mil jony gwiazd, wiszących na niebie. *Jest czarno zupełnie i tylko od czasu do czasu
w'