1687289565

Nowe mieszkanie. Mój pierwszy krokodyl. 129

ków nad murzynami, więc każdy „biały” dba o swoją powagę w oczach indigenasJ

Czepialiśmy się skał, jak małpy, których stadka zjawiały się co chwila. Wystraszone zwierzątka uciekały, wspinając się coraz wyżej, aż znikały z naszych oczu. Tylko przewodnik stada pozostawał i, siedząc na występie skały, wydawał głośne okrzyki gniewu.

Po pewnym czasie doszliśmy do skały, która zupełnie zamykała nam drogę, a wtedy stanąłem na

chwilę

bezradny. Przejść dalej było niepodobieństwem! Na szczęście ujrzałem ścięty pień drzewa, zawieszony poziomo przy skale na długich grubych

lianach.

----J    - - */    *

/ •

nim odważnie, choć bez pewności, czy

wytrzyma mój ciężar.

W tym momencie ujrzałem w rzece, pod swemi nogami, krokodyla. Wynurzył z wody podłużny wielki łeb i zaraz dał nurka. Polowanie rozpoczęło się

zatem, tylko że zwierzyną w tej i moi murzyni.

Jakaś nieznana dobroczynna ręka — niewątpliwie czarna ręka — stworzyła tu ten oryginalny most. Stanąłem na

byłem ja

--j----

j ach

Przeszliśmy przez mostek i ruszyliśmy dalej, pozostawiając bez żalu zawiedzionego w swych nadzie-■__1- ’ -1

Po kwadransie trudnego zejścia, znaleźliśmy się wreszcie na niskim błotnistym brzegu rzeki, u celu wyprawy. Ujrzałem tu dziesiątki, setki śladów zwierzyny. Były to przeważnie wielkie okrągłe odciski

Indigenas

m urzyńskich. Ściśle słowo to

oznacza „biedota”, lub „wyłączony z towarzystwa”.

Wśród murzynów Angoli. 9