1687289569

Nowe mieszkanie. Mój pierwszy krokodyl. 133

Nowe mieszkanie. Mój pierwszy krokodyl. 133

W

chwili przestał być chłopcem do usług, ^rć murzynem, czarnym niewolnikiem... Stał

się posągiem!

małpy

Zadźwięczała struna i z dalekiej wysokiej skały

do

ruszyłem przo-

_f dem.

W

głowy.

tora.

dostałem silnej gorączki i silnego bólu

bez pytania pobiegł po dok-

Jose

Trudno mi dziś coś pewnego powiedzieć,

orzekł doktor, — przypuszczam, że to inalarja tropi

kalna.

będzie

wien czas spadała, proszę zażywać chininę. Będę pana odwiedzał.

Siedział m*zv mnie w kącie namiotu mój wierny

Jose. Gdy

się

z

chorobliwego półsnu, czy

to we dnie, czy w nocy, widziałem jego skuiczoną sylwetkę i wpatrzone we mnie oczy, wierne o( ane oczy murzyna.

Stan mojego zdrowia pogarszał się z każdym dniem. Temperatura wzrastała ciągle, aż zatrzymała

się przez pewien czas na 41 stopniach.

Doktór kręcił głową i odchodził bez słowa.

W reszcie któregoś dnia, mimo ciężkiego s anu mego zdrowia, kazał mi wyjechać w góiy.

— Być może, że zmiana powietrza i zdrowy górski klimat przełamią chorobę.    .

Wyjechałem koleją do Silva Porto, miasteczka,