138 Znów na oceanie.
płyną ryby, wskakują ciągle do wody małe murzy-niątka i wyłapują z wody srebrne monety. Rekiny zbliżają się do nich, ale nie wiedzą o tein mali czarni chłopcy! Trzech zdążyło powrócić do łódek. I czwarty zauważył, wreszcie, rozbójników morskich, a może zrozumiał sens ogólnych okrzyków. Płynie całą siłą...
Lecz dojrzał go już rekin, idący na przodzie i, z szybkością strzały, popłynął ku chłopcu.
Zakotłowała się woda i zaróżowiła. Rekin dał nurka i znikł nam z oczu, a małego murzynka wyciągnięto z wody.
Z bokiem i biodrem zalanem krwią, stanął jeszcze w łódce i, jak zwykle, błysnąwszy białemi zębami, podniósł wysoko nad głową wyłowiony przed cłtwilą pieniądz. A potem zachwiał się i padł nieprzytomny.
Przeniesiono go na okręt dó kajuty-szpitala i opatrzono ranę. Pekin otarł się tylko o bok murzynka, zdzierając mu skórę swą ostrą łuską. Pana nie była niebezpieczna. Lecz cierpieć musiał bardzo biedny poławiacz skarbów, gdyż sól morska, w zetknięciu się z raną, sprawia ból straszliwy.
Uśmiechał się jednak, gdy znoszono go obandażowanego do łódki.
A koledzy jego i przyjaciele znów skakali do wody, wyłapując monety, wrzucane do oceanu przez ludzi bez serca...
Wolno wloką się godziny na okręcie, stojącym nieruchomo w porcie, gdyż wszyscy pasażerowie śpieszą do upragnionej, dawno niewidzianej Europy.
By skrócić sobie czas, wszyscy prawie zjeżdżają na brzeg, nie zastanawiając się nawet nad tern, jak