Na wysokim płaskowyżu. 45
* się szakal, którego głos podobny jest do ludzkiego
śmiechu, lub do płaczu niemowlęcia. — Lecz teraz -pora „sucha” i step jest martwy i cichy...
emocjonująca nieco jest taka podróż
Słońce chowa się za góry, choć niema jeszcze szó-stej po południu, i odrazu robi się zimno. Prawie momentalnie zapadają ciemności. Zatrzymujemy samochód, wkładamy ciepłe swetry i zapalamy latarnie.
Cif
w nieznanym dzikim kraju, z malutką niedokładną mapą, w której ani jedna droga nie jest wskazana
J edziemy
Całe
miejscowości Hanha
nasze — to jeden rewolwer.
Zbliżamy się właśnie do przez którą przepływa mała
ierzyna, a nawet gruba. Jeden
zed
Lecz
żadnych innych dzikich zwierząt nie obawiamy się,
&
samochodu. Opo
dnym
buffalo
Nachylił
bił w kawałki chłodnicę wóz zupełnie. Całą dobę czekali automobiliści na
joną w parę mocnych rogów, i w rozpędzie uderzył w chłodnicę. Zanadto ufał jednak w swoje siły i był zbyt odważny. Oczywiście, zginął na miejscu, lecz roz-
odu
3 Buffalo ziemie Angoli.
dziki byk, zamieszkujący w wielkiej ilości