Na wysokim płaskowyżu. 53
— Ja przynajmniej przez ten czas widziałem prawdziwego dzikiego królika — rzekł.
Gdy słońce zaczęło mocno przypiekać, zatrzymaliśmy się na rozstaju dróg, przy małym sklepiku, którego uprzejmy właściciel zaprosił nas do siebie. Ustawiliśmy samochód w cieniu drzew, a sami weszliśmy do domu.
t Niewielki budynek z adoby.6 Połowę domu zajmował sklep, w drugiej połowie mieszkał w dużym pokoju gospodarz, wraz ze swą żoną, mulatką i pięciorgiem dzieci.
rego już sami murzyni wyrabiają sobie najróżniejsze
Obejrzeliśmy sklep. Towary te same, co i w każdym sklepiku murzyńskim: stare, używane ubrania, koce, materjały dla murzynek i murzynów; tania bi-żuterja: kolczyki, bransoletki, pierścionki i zwykły drut miedziany, sprzedawany na centymetry, z któ-
ryba su
upodobania
szona, olej do gotowania i fuba, którą murzyni przez szereg miesięcy sprzedają do sklepów, by ją w następnych miesiącach w tych samych sklepach kupować po potrójnej cenie.
W sklepach istnieją ustalone normy wymienne:
za kilogram wosku
yard materjału, za pewną
c mąki z kukurydzy — dwa metry ma-terjału, za kilogram kości słoniowej — koc i t. d
Jak
pytam gospodarza.
6 A d o b a — cegła z gliny, wysuszona na słońcu, jest to materjał bardzo tani i dostatecznie trwały i wytrzymały.