82 Misja św. Ducha w Cuando.
nych przez Padre od innych księży misjonarzy, zarówno z Angoli, jak i z sąsiednich kolonij.
Treść jednego z nich, charakterystyczną tak co do zakresu działalności jak co do pogody nastroju, jaki panuje wśród braci, przytaczam prawie w całości.
Loango w 1930 roku.
...„Jak dobrze znane są frazesy i określenia naszych kolonij na zachodniem wybrzeżu Afryki:
„Cmentarz białych”, „morderczy klimat”, „ko-lonje ludożerców” i t. p. Taki stan rzeczy był dawniej, i dotyczył tylko pewnych okręgów. Dziś warunki poprawiły się bardzo. Ojcowie, bracia i siostry, pracujący w misjach tropikalnych po czterdzieści lat, nie są już dziś wyjątkami. Jednym z takich właśnie jest brat Hildevert, który tylko co wyjechał z Loango po 40-to letniej bytności na jednym i tym samym posterunku w Mayumba. Przez ten cały czas odwiedził on Europę czterokrotnie: raz na dziesięć lat!
i
Mayumba była dawniej miejscem, gdzie okręty Towarzystwa Połączonych Transportowców i innych towarzystw robiły zapasy żywności, a głównie zapasy warzyw i owoców. Warzywa i owoce pochodziły z misyj katolickich, a przedewszystkiem z ogrodu brata IIildeverta. Inni zajmowali się botaniką, inni jeszcze w chwilach wolnych od dysertacyj naukowych, oddawali kolonji przysługę tern, że rozmawiali o jej materjalnej i politycznej sytuacji.
— Wolę dobrą zupę, niż mielenie językiem — powiedział sobie brat. Lecz w naszych stronach trzeba dobrze napracować się, o ile chce się mieć dobrą zupę!