Działań marketingowych uczymy się od dużych sieci. Przekonaliśmy się, że wracają do nas ci pacjenci, którzy czują się u nas dobrze i wygodnie. Ta grupa jest strategicznie ważniejsza od tych, których przyciąga jedyi oferta promocyjna.
obowiązki kierownika apteki, stoi za pierwszym stołem, zajmuje się retaksa-cją recept. Roman odpowiada za dostawy do aptek oraz reprezentację firmy na zewnątrz.
Nowy Sącz to miasto liczące 80 tysięcy mieszkańców, w którym działa ponad 50 aptek. W ocenie Romana ponad połowę rynku posiadają apteki należące do dużych sieci. Atutem „Naszych Aptek” jest niezależność - nie są związane z żadną hurtownią farmaceutyczną, posiadają własny magazyn, program lojalnościowy dla pacjentów, logo, gazetki reklamowe redagowane przez właścicieli. - Działań marketingowych uczymy się od dużych sieci. Przekonaliśmy się, że wracają do nas ci pacjenci, którzy czują się tu dobrze i wygodnie. Mają gdzie zaparkować samochód, nie muszą czekać na obsługę w kolejkach, ich dzieci mogą się pobawić w kącikach z zabawkami. Ta grupa jest strategicznie ważniejsza od pacjentów, którzy przychodzą do nas przyciągnięci ofertami promocyjnymi - mówi Roman.
Dla państwa Cyfra podstawą kontaktu z pacjentami jest fachowa komunikacja.
Ich zdaniem specjalistyczną wiedzę trzeba umieć przedstawić w sposób przystępny, dlatego przez ponad rok szkolili pracowników w dziedzinie komunikacji międzyludzkiej. Raz w tygodniu do „Naszej Apteki” przyjeżdżała psycholog organizująca zajęcia warsztatowe. Farmaceuta musi nauczyć się udzielać porad w taki sposób, by pacjent nie czuł się mało kompetentnie i nie krępował się prosić o wyjaśnienia.
Sieć rodzinnych aptek może zyskać pewną przewagę nad gigantami, ponieważ jest w stanie traktować pacjentów w sposób bardziej indywidualny. Do stałych pacjentów „Naszych Aptek” trafiają nie tylko gazety z poradami zdrowotnymi, ale również urodzinowe kartki. Roman i Dorota starają się angażować w życie lokalnej społeczności. Słuchają o tym, co dzieje się wokół, wiele inicjatyw zyskuje ich wsparcie.
Właściciele „Naszych Aptek” mają troje dzieci. Jak mówi Dorota, każde z nich ma swój świat wart uwagi. Dlatego nie widzą sensu, by cały wolny czas przeznaczać na rozbudowanie sieci aptek, wolą przeznaczyć go dla siebie i dzieci. Dobrze jest, jak jest - trzy apteki zarabiają na siebie, praca w nich daje dużo satysfakcji.
Żadne z dzieci państwa Cyfra nie myśli jeszcze o studiowaniu farmacji, najstarsze chodzi dopiero do liceum. Czas pokaże, jakie drogi wybiorą. Nawet jeśli nie zdecydują się na kontynuowanie tradycji rodzinnych, zapewne wybiorą takie zawody, w których będzie się liczyła kreatywność i kontakt z ludźmi.
Jak będą wyglądały „Nasze Apteki” za 5 lat? - Myślę, że wciąż będziemy na rynku i nie damy się silnym konkurentom - stwierdza tajemniczo Roman. ■
Czerwiec 2007 Farmacja i ja
13