plik


ÿþNiezwykBe bliskie spotkanie III stopnia w Niemczech Ka|dy badacz zjawiska UFO natrafia czasami na niezwykBe informacje. Czsto s to opisy zdarzeD, które w pojciu przecitnego czBowieka s niemo|liwe. Co gorsze, bardzo rzadko udaje si potwierdzi caBkowit wiarygodno[ tego typu niesamowitych relacji, a czasem jest to zupeBnie niemo|liwe. Kilka miesicy temu otrzymaBem z Niemiec materiaBy opisujce wyjtkow moim zdaniem histori. CaBo[ materiaBów obejmowaBa 16 stron wraz z rysunkami obrazujcymi niezwykBe spotkanie z zaBogantami NOLa. Bohaterem tego zdarzenia, do którego doszBo w poBowie sierpnia 1981 roku midzy godzin pit a szóst rano, byB mieszkajcy na staBe w Niemczech 55-letni Polak, z zawodu artysta malarz, którego dla potrzeb tego artykuBu bd nazywaB umownie Adamem Kowalskim, jako |e zastrzegB on sobie anonimowo[. Adam Kowalski czsto wyje|d|aB nad poBo|one w odlegBo[ci 4 km od miejscowo[ci Rheda- Wiedenbrück, w której mieszkaB, niewielkie jezioro Lintel, gdzie oddawaB si jednemu ze swoich ulubionych zaj, jakim byBo podpatrywanie przyrody. Pamitnego dnia równie| udaB si w tamto miejsce. SzedB prowadzc rower wsk zaro[nit [cie|k wzdBu| jeziora. Po jego drugiej stronie byBa maBa przystaD z barakiem dla |eglarzy. W pewnym momencie zauwa|yB siedzcego w pobli|u rybaka, który zachowywaB si niespokojnie, po czym jego oczom ukazaB si gigantyczny obiekt, który unosiB si bezdzwicznie w odlegBo[ci 100-150 metrów na wysoko[ci okoBo 15-20 metrów nad wod. Nie miaB okien i przypominaB wygldem gruby odwrócony do góry dnem gBboki talerz. Zwiadek odniósB wra|enie, |e to  co[ zaraz runie do jeziora. Nie spuszczajc go z oczu, szedB dalej w kierunku przystani. ZastanawiaB si, czy ów wdkarz równie| widzi ten obiekt, jako |e wBa[nie opu[ciB swoje stanowisko w towarzystwie 2-3 osób ubranych w nieco dziwne,  mienice si kombinezony. Pocztkowo [wiadek pomy[laB, |e to stra|nicy ze sBu|by ochrony przyrody, którzy zBapali tego m|czyzn na nielegalnym wdkowaniu. W chwil potem obiekt oddaliB si na tej samej wysoko[ci w kierunku przystani i zawisB nad barakiem. Zwiadek szedB teraz w jego stron, byB ju| bardzo blisko niego  niespeBna 100 metrów. Marsz utrudniaB mu rower, z którego spadB BaDcuch i który trzeba byBo prowadzi. Obiekt bezszelestnie osiadB na trawie niedaleko baraku. ByBo to dziwne, gdy| mimo pochyBego gruntu staB prosto. MiaB od 7 do 10 metrów wysoko[ci i ponad 30 metrów dBugo[ci. Gdy [wiadek mijaB tablic z napisem:  Teren |eglarski  obcym wstp wzbroniony  zobaczyB, |e z tyBu obiektu wyszBa starsza pani z maBym pieskiem. Widzc to, pomy[laB, |e to musi by jaki[ supernowoczesny [rodek lokomocji i zaczB sprawdza, czy ma ze sob pienidze na ewentualny przelot tym cudem techniki. Obiekt wznosiB si tu| nad ziemi, poniewa| piesek biegaB pod nim. Gdy [wiadek kBadB rower na trawniku, kobieta przeszBa obok niego idc w stron furtki. Zwiadek postanowiB wej[ do obiektu i zapyta o cen lotu oraz rozkBad jazdy lub plan lotów. ByB [wicie przekonany, |e to ziemski pojazd, za czym przemawiaBa obecno[ tej kobiety z pieskiem, mimo i| pora i miejsce tego zdarzenia wydaBy mu si dziwne. Pojazd posiadaB wej[cie z zaokrglonymi naro|ami bez drzwi. Zwiadek wszedB na wysunit platform i nagle usByszaB dzwonek swojego roweru. SpojrzaB, w kierunku, z którego dobiegB dzwik, i ujrzaB posta ubran w kombinezon podobny do tych, jakie mieli na sobie osobnicy, których wziB za stra|ników przyrody. Posta daBa mu stanowczy znak rk, aby nie podchodziB (wydawaBa si by póBprzezroczysta). Patrzc na ogldajcego jego rower osobnika, [wiadek pomy[laB, |e kto[ jeszcze musi widzie ten pojazd, poniewa| byB gigantyczny, za[ jezioro czsto odwiedzali spacerowicze i wdkarze. Co wicej, w miejscowo[ci Eutersloh w odlegBo[ci okoBo 8 km od jeziora znajduje si wojskowa baza lotnicza. Nagle [wiadek poczuB dziwny zapach przypominajcy odór palonej gumy i zakrciBo mu si w gBowie. Przed jego oczami mignBo wej[cie do pojazdu i dziwne istoty. Po chwili byB ju| wewntrz i siedziaB na jakiej[ Bawce. Naprzeciw niego staB jaki[ humanoid i uwa|nie go obserwowaB. Nie mogc znie[ jego uporczywego spojrzenia, [wiadek obróciB gBow na bok (w prawo) i w tym momencie zobaczyB wcze[niej widzianego wdkarza. Tajemnicza posta poleciBa mu telepatycznie odda saszetk z dokumentami. Po jej oddaniu [wiadek zobaczyB, |e siedzcy obok wdkarz zaczB [ciga z siebie ubranie. Za nim staBa inna zagadkowa istota i [wiadek zrozumiaB, |e ma si do niej zbli|y.  W drodze do tej postaci byBem jaki[ lekki, tak jakby nie byBo podBogi. Teraz nie miaBem saszetki i nie wiedziaBem, jak si nazywam. WidziaBem odcit gBow krowy bez jednego lewego oka i poBowy upiBowanego rogu. W pysku miaBa jakie[ prawidBo (druty?), byBy tam równie| dziecice buty oraz okulary. To le|aBo na jakim[ blacie (stole?). CzuBem lekko[, tak jakbym nie miaB |adnych organów wewntrznych... Wygld NOLa Wntrze obiektu byBo skpane w ró|owofioletowej po[wiacie i [wiadek miaB wra|enie, |e wokóB jest wiele przezroczystych osobnych pomieszczeD. Obca istota kazaBa mu wej[ do jakiego[ mglistego niebieskoszarego wntrza. Zwiadek zaczB si rozbiera i poczuB, |e jego ciaBo samoczynnie przybiera pozycj poziom. Chwil pózniej byB ju| w innym pomieszczeniu, w którym przebywaBo wiele istot w kombinezonach. Istoty pochBonite byBy swoimi czynno[ciami i nie zwracaBy naD uwagi. RuszaBy gBowami, rkami, mimo i| nie byBo wida |adnych urzdzeD. Po pewnym czasie [wiadek z powrotem byB ubrany i miaB przy sobie saszetk, brakowaBo jednak paska, za[ zegarek przestaB funkcjonowa. Przebywajc na pokBadzie pojazdu widziaB bardzo dziwne rzeczy.  Przypominam sobie mnóstwo [wiateBek i nie wiem, czy w odbiciu od sufitu, czy z sufitu przez przezroczyst podBog widziaBem olbrzymie miasto z o[wietlonymi wie|owcami, czasem z ró|nych stron widziaBem te same o[wietlone wie|owce. A mo|e byBem w jakim[ olbrzymim urzdzeniu lub nad nim gdzie[ daleko, gdzie akurat byBa noc, a to wszystko przypominaBo do zBudzenia roz[wietlone miasto... Obce istoty przekazaBy [wiadkowi cienki pasek o szeroko[ci okoBo 5 cm i dBugo[ci mniej wicej 25 cm. M|czyzna spostrzegB, |e rka, która mu go podaBa, byBa bardzo podobna do ludzkiej  miaBa 5 palców, które wydawaBy si jednak nadmiernie dBugie i pozbawione ludzkich paznokci. Pomieszczenie wydawaBo si zupeBnie puste. Otrzymany przez [wiadka pasek zaczB przybiera niesamowite formy  raz byB kwadratem, raz trójktem, a raz koBem. Gdy si zmieniaB (przybieraB ró|ne figury geometryczne), na jego powierzchni pojawiaBy si dziwne znaki przypominajce gBo[ne na caBym [wiecie piktogramy zbo|owe. Przybierajc inny ksztaBt zdawaB si by przezroczysty. Z posiadanych przeze mnie opisów wynika, |e te znaki byBy trójwymiarowe. By mo|e byB to rodzaj pisma lub alfabet obcych istot. W jakim jednak celu pokazano je temu czBowiekowi? Czy|by byB to tylko element jakiej[ gry? Symbole mo|na byBo oglda pod dowolnym ktem. Zwiadek cigle trzymaB pasek w rku i kiedy próbowaB go zgi, ten powracaB do swojego pierwotnego ksztaBtu (podobnie jak niektóre metalowe szcztki, które znaleziono po katastrofie NOLa w Roswell).  Co[ niesamowitego, a zarazem piknego i zdumiewajcego! To «co[» demonstrowaBo niepojt mdro[. To byBa manifestacja techniki... Nie mo|na byBo schowa paska do kieszeni, gdy| cigle wracaB do swojego pierwotnego ksztaBtu. W pewnej chwili [wiadek rozsunB rce i wypu[ciB przedmiot, który zamiast spa[ na podBog wisiaB w powietrzu i majestatycznie si obracaB. W chwil potem pasek powoli opadB na podBog tu| obok nóg [wiadka, który schyliB si, aby go podnie[. Jednak nie udaBo mu si, poniewa| pasek tkwiB przy podBodze, jak gdyby byB do niej przymocowany. SpojrzaB na stojc obok obc istot i w tej samej chwili pasek wróciB do jego rk. ByBo oczywiste, |e ta istota miaBa nad nim peBn kontrol. Wygld istot Nagle w dBoni [wiadka pojawiBa si przezroczysta kula wielko[ci piBki tenisowej, która sprawiaBa wra|enie, jakby nic nie wa|yBa. MieniBa si ró|nymi kolorami. Gdy [wiadek zamknB j w swoich dBoniach, kula prze[wietliBa je. Widok szkieletu jego wBasnych dBoni nieco go przeraziB. Kula nie byBa ani zimna, ani ciepBa  w ogóle nie byBo czu, jak ma temperatur. Przestraszony chciaB si jej pozby, ale podobnie jak pasek zawisBa w powietrzu. ZaczBa zachowywa si jak nadmuchiwany balon szybko rosnc. Po chwili zasBoniBa obc istot, która staBa w odlegBo[ci niespeBna 2 metrów od niego. ChwyciB j ponownie, lecz nadal nie odczuwaB |adnego ci|aru. Kula emitowaBa ze swojego wntrza obraz  swego rodzaju trójwymiarow prezentacj. ByBa ona niezwykBa. Z chaosu poprzedzielanych liniami kolorowych plam wyBoniBy si znane [wiadkowi widoki. Wie|a ci[nieD z miasta, w którym mieszkaB, a nastpnie ratusz i wie|owiec stojce w pobli|u jego mieszkania. Potem widziaB jeszcze wie|e ko[cioBów, boiska, parkingi itp. Na koniec ujrzaB siebie trzymajcego t kule i patrzcego na ni. ChciaB obróci j w rkach, lecz kula przeobraziBa si w du|y szklany okrg grubo[ci od 7 do 10 cm, który szybko zmalaB i przeistoczyB si w pierwotn szklan kul wielko[ci piBki tenisowej. Nastpnie kula nagle zniknBa  równie nagle jak si pojawiBa. Stojca naprzeciwko [wiadka obca istota nie okazywaBa |adnych emocji, brak byBo na jej twarzy jakichkolwiek napi.  Ja si gBupio u[miechnBem, bo byBo to dziwne, fajne i zabawne, nigdy czego[ takiego nie widziaBem... Humanoid patrzyB na mnie tak, jak król na bBazna. W ka|dym razie znalazBem si niespodziewanie na zbiorowisku zBomu i starych samochodów... Zwiadek ocknB si w odlegBo[ci 5 km od jeziora, w pobli|u którego przebywaB przed dostaniem si na pokBad NOLa. Tak zakoDczyBo si jego spotkanie z obcymi istotami, które z caB pewno[ci nie pochodziBy z Ziemi. OtpiaBy i z silnym bólem gBowy siedziaB na ziemi oparty o tylne koBo starego autobusu. Stan, w jakim si znajdowaB, przypominaB przebudzenie si po caBonocnej libacji. Jednak nie byBa to libacja, ale co[, z czym nigdy si nie spotkaB i nie potrafiB zrozumie. Zegar w zaparkowanym przy drodze samochodzie wskazywaB 9-t rano. Jego rczny zegarek nie dziaBaB, brak byBo równie| paska i roweru. W domu podczas kpieli okazaBo si, |e jest opalony na czerwony brz, tak mocno, |e  wstydziBem si i[ do Ratusza, bo tak opalenizn mogBem wzbudzi zazdro[ urzdników, |e nic nie robi tylko si opalam, a oni musz ci|ko pracowa do 16.30... ByB potwornie zmczony. Pózniej odkryB, |e to tajemnicze prze|ycie wyzwoliBo u niego niezwykBe zdolno[ci malarskie, które zapewniaj mu do dzisiaj dobr egzystencje. (Ten fakt przywodzi mi na my[l inny szczegóBowo badany przeze mnie przypadek 45-letniego m|czyzny z PuBaw, któremu kontakty z obcymi istotami pozwoliBy rozwin talent artystyczny). Adam Kowalski jeszcze tego samego dnia pojechaB z koleg na miejsce zdarzenia. Tafla jeziora Lintel l[niBa w sBoDcu, za[ w pobli|u krcili si nie[wiadomi tego, co si tam rankiem wydarzyBo, ludzie. Zwiadek znalazB swój rower, który le|aB na ziemi, jednak ju| bez dynama i siodeBka. Nie chciaB rozpowiada o tym zdarzeniu, poniewa| baB si o[mieszenia oraz reakcji wBadz niemieckich. Przez wiele lat nie mógB znalez nikogo, z kim mógBby podzieli si tym prze|yciem, kto by go zrozumiaB. Zwiadek stwierdziB, |e dopiero po jakim[ czasie u[wiadomiB sobie doniosBo[ tego zdarzenia. Obce istoty dziaBaBy na niego i wykonywaB ich polecenia. Zwiadek postanowiB bada obce istoty poprzez Pismo Zwite, które studiuje ju| od 20 lat. Wierzy, |e s w nim drogowskazy prowadzce do poznania przybyszów z kosmosu. Jest przekonany, |e biblijny cytat:  To, co dla czBowieka mo|e by niemo|liwe, dla Boga jest mo|liwe... , to nic innego jak otwarta brama do wszelkich zjawisk widzialnych i niewidzialnych. Zwiadek podkre[la, |e do obiektu wszedB dobrowolnie wiedziony ciekawo[ci i chci poznania, natomiast na zBomowisku znalazB si bez wBasnej woli i zastanawia si, dlaczego wBa[nie tam? Obecnie rzadko odwiedza to jezioro, poniewa| to zdarzenie zostawiBo trwaBy [lad w jego psychice, caBkowicie odmieniajc jego |ycie. O stopniu jego wiedzy w owym czasie w zakresie dotyczcym obcych istot [wiadczy to, |e obce istoty wziB za stra|ników nie istniejcej stra|y ochrony przyrody, za[ pojazd potraktowaB jako [rodek miejskiej lokomocji powietrznej, czego równie| nie ma. Co ciekawe, miesic przed emigracj z Polski, to jest na pocztku czerwca 1981 roku, [wiadek miaB kilka zagadkowych proroczych snów. WidziaB w nich wprowadzenie w Polsce stanu wojennego, a tak|e dowiedziaB si, |e bdzie musiaB wyjecha do Niemiec. Trzeba wiedzie, |e w owym czasie otrzymanie paszportu graniczyBo z cudem. Tymczasem [wiadek otrzymaB go bez wikszych problemów. Czy|by ju| wtedy w jego |ycie ingerowaBa jaka[ niepojta siBa? Nie wykluczam takiej mo|liwo[ci. Wygld obcych istot ByBy to niskie szczupBe humanoidy mierzce od 120 do 150 cm wzrostu ([wiadek ma 171 cm). Ich tuBów byB troch nieproporcjonalny w stosunku do reszty ciaBa w kategoriach ludzkiego ciaBa. Nie wida byBo narzdów rodnych, za[ ich dBonie byBy w|sze od ludzkich i miaBy dBu|sze palce. Nie wiadomo, czy i ile miaBy palców u stóp, poniewa| w ich miejscu byBo co[, co przypominaBo buty. Zwiadek zauwa|yB zaokrglone paznokcie u palców rk. Stopy byBy zaokrglone i w poprzek nich biegBy trzy wyrazne linie, które lekko pulsowaBy. WygldaBo to, jak gdyby obca istota BapaBa rytmicznie palcami u nóg równowag ciaBa. Powierzchnia nóg istot pokryta byBa czym[, co wygldaBo jak drobniutkie ziarenka maku i przykryta czym[ w rodzaju cienkiej nylonowej poDczochy. Ich skóra byBa gBadka i odbijaBa [wiatBo. Zwiadek nie potrafi powiedzie, jakiego byBa koloru. CiaBa istot zdawaBy si by czasami przezroczyste  na przykBad gdy jedna z nich ogldaBa rower, robiBa wra|enie póBprzezroczystej. Natomiast istoty, w których towarzystwie szedB wdkarz, byBy bardziej materialne z wygldu i od wdkarza ró|niBy si tylko strojem. Charakterystyka wygldu Ruchy istot: normalne jak u ludzi we wszystkich postawach. Prawdopodobnie nie biegaj i nie skacz. GBowa: troch wiksza w stosunku do krótkiego tuBowia ni| u ludzi. W miejscu wBosów widoczne drobniutkie zgrubienia. Uszy: bardzo podobne do ludzkich, przylegajce. Nos: jak u ludzi, przy czym otwory nosowe s bardziej widoczne. Twarz: przypomina rysami Azjatów. Usta: jak u ludzi, lecz nieco cieDsze i mniejsze. Zawsze lekko uchylone bez jakiegokolwiek grymasu. Brwi: wystajcy Buk brwiowy, |adnych wBosów. Lekkie, drobniutkie zgrubienia (jak na gBowie). Powieki: troch przesadnie dBugie, górne i dolne podobne do ludzkich. ZamykaBy si nieregularnie jak u ludzi, tyle |e bardziej sennie. GaBki oczne: bardzo du|e; ale pasujce do powiek. GaBki zmniejszaBy si tak jak ludzkie zrenice. Brak barwy. Zwiadek twierdzi, |e ze wzgldu na rozpowszechnione we wszech[wiecie [wiatBo, oczy obcych istot odbieraBy ka|d wiadomo[ nim przekazywan. Dziki wbudowanemu systemowi noktowizji ich oczy posiadaBy mo|liwo[ wej[cia w ka|d wizk [wiatBa, jego kontrol oraz wydobywanie ukrytych informacji. By mo|e [wiatBo jest dla tych istot zródBem energii? By mo|e te istoty s na tak wysokim szczeblu rozwoju, |e nie od|ywiaj si ju| tak jak my. Potwierdzaj to przekazy telepatyczne, jakie [wiadek otrzymaB na pokBadzie NOLa. MówiBy one, |e |ycie na ich planecie oparte jest na krzemie i |e od|ywiaj si bezpo[rednio. Nie sprecyzowaBy jednak czym. Zwiadek przypuszcza, |e obce istoty od|ywiaj si wBa[nie [wiatBem. Potwierdzaj to inne przypadki opisane w literaturze ufologicznej. Wygld pojazdu Kolor obiektu: stalowy, ciemnozielony, szary... przyjmowaB barwy i [wiatBo z otoczenia, zdawaB si by jego cz[ci. W pewnych sytuacjach mógB by niezauwa|alny, poniewa| na jasnym tle byB jasny a na ciemnym ciemny. ZdawaB si te| by póBprzezroczysty. Okna: |adnych otworów, nitów czy anten. Obiekt nie emitowaB |adnego [wiatBa. Powierzchnia pojazdu: gBadka odbijajca [wiatBo, dawaBa zBudzenie [wiecenia. CaBy obiekt wygldaB jak jednolity odlew. Gdy wisiaB nad przystani, z jego spodu wydobywaB si jasny blask. Dzwik wydawany przez obiekt: sByszalny z odlegBo[ci okoBo 2 metrów. ByB to niski pomruk obejmujcy caBy obiekt. W miar zbli|ania si do niego, dzwik ten powoli zanikaB. Prdko[ lotu pojazdu: byBa bardzo trudna do oszacowania. Obiekt przemieszczaB si powoli w kierunku przystani (okoBo 20 km/h), a przez jaki[ czas wisiaB nieruchomo nad jeziorem. Zapach: bardzo intensywny, podobny do palonej gumy. Zapach ten do dzi[ przyprawia [wiadka o mdBo[ci. Pojazd posiadaB prawdopodobnie zdolno[ zmiany ksztaBtu. Gdy przelatywaB nad jeziorem miaB na górze du| wysunit kabin. Wystpujcy pod spodem podobny element byB jednak ledwo widoczny. Kiedy wisiaB koBo baraku, kabina na górze byBa mniejsza, za[ ów dolny element o wiele wikszy. Autor: Marcin Mizera Magazyn UFO NR 4 (56) X-XII 2003

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
BLISKIE SPOTKANIA 3 STOPNIA KULT txt
Bliskie spotkania z UFO nad silosami rakiet atomowych
B Stryczniewicz, Bliskie spotkania z matematykÄ…
scenariusz spotkania z rodzicami uczniow klas i iii
2 spotkanie T Merton Modlitwa Kontemplacyjna III rozdz
MOduł III nauka i wiedza
Test II III etap VIII OWoUE
Katar jako geopolityczne centrum Bliskiego Wschodu (Biuletyn Opinie)
PJU zagadnienia III WLS 10 11
OTWP 2010 TEST III
Klucz Odpowiedzi Chemia Nowej Ery III Węgiel i jego związki z wodorem

więcej podobnych podstron