Barszczewski przebywał w Belgu od 25 stycznia do 15 lutego 1900 roku. Zwiedził ardenskie zagłębie węglowe i podziwiał urządzenia kopalń. Górami nie był zachwycony, gdy w pamięci porównywał je z grzbietami Tiańszanu - wydawały mu się małymi pagórkami. Zachwycał się natomiast malarstwem flamandzkim, architekturą Brukseli, Antwerpii, Leodium i Brugges. W Brukseli nawiązał kontakty z licznymi podróżnikami, szczególnie tymi, którzy zwiedzali Kongo Belgijskie.
W Siedlcach otrzymał z Moskwy pismo z poleceniem kolejnej podróży do Samarkandy i ponownego przeprowadzenia badań w dorzeczach Aku-Su. Celem było ustalenie procentu złota w piaskach rzecznych i wielkości żył złota w okolicznych skałach.
Dwudziestego siódmego czerwca 1900 roku wyjechał wraz z dziećmi i opiekunką. Dzieci pozostawił w mieście Derbent nad Morzem Kaspijskim, sam podróżował do Samarkandy a stamtąd w góry nad rzekę Aku-Su. Zadanie wykonał, choć miał przykry wypadek - wpadł w szczelinę lodowca i mocno się poturbował, ale jak zwykle, wyszedł ż życiem. Po krótkiej kuracji i odpoczynku wrócił do Siedlec.
W końcu 1900 roku za wszystkie prace odkrywcze i badania naukowe otrzymał wspaniałą nagrodę. Podarowano mu na własność działkę ziemi nad Morzem Czarnym, leżącą nieco na północ od miasta Gagr (obecnie Gagra). Postarał się w dowództwie o miesięczny urlop dla objęcia w posiadanie ofiarowanej ziemi. W styczniu następnego roku wyjechał do Odessy a następnie do Batumi i dalej do leczniczej miejscowości Suchum-Kole i do Gagr. Na przydzielonej ziemi nie było żadnych zabudowań, w drodze powrotnej więc robił już plany zabudowy. W 1901 roku we wrześniu w Warszawie zorganizowano wystawę fotograficzną, na której swoje zdjęcia pokazywał Barszczewski i za które otrzymał najwyższe odznaczenie w dziale naukowym. W latach 1902 - 1903 Barszczewski spędzał urlopy w kraju, zwiedzał liczne regiony, robił zdjęcia fotograficzne zachwycając się pięknem krajobrazu, spisując pieśni i podania ludowe. Zwracał również uwagę na tereny, gdzie, jego zdaniem kryje się wiele surowców naturalnych.
Jak wcześniej wspomniano 4 sierpnia 1904 roku Barszczewski został skierowany na Syberię, gdzie objął dowództwo pułku i wyruszył na front. Uczestniczył w walkach w okolicach Charbina i tam dotrwał do końca wojny. W ostatnich dniach został napadnięty przez nieznanych sprawców, lecz kolejny raz, ludzie, których ratował w ciężkich chwilach , wzajemnie uratowali jego, leczyli z ran i pomogli powrócić do kraju.
W Siedlcach już 2 stycznia 1906 roku otrzymał wiadomość, że pułk, którym dowodził, został zreorganizowany a on z dniem 11 listopada otrzymuje upragnioną dymisję. Już jako nieobciążony wojskową służbą wybrał się w odwiedziny do córki, która wraz z mężem mieszkała w Taszkiencie, następnie wybrał się na Kaukaz do Gagr i Soczi. W sierpniu 1906 roku kolejny raz odwiedził Samarkandę i wraz z Jakubem podjął podróż na lodowce. Wędrując po górach natrafił na złoże kryjące wspaniałe gatunkowo diamenty. W trakcie tej samej podróży odkrył kilka innych złóż diamentowych. We wrześniu tegoż roku wysłał do emira bucharskiego zawiadomienie o odkryciu miejsc diamentowych i prosił o zarejestrowanie tych złóż na jego nazwisko oraz o zezwolenie na ich eksplorację. W powrotnej drodze odnalazł jeszcze piękne okazy granatów.
Po powrocie do Siedlec wspomagał córkę w pracach szkolnych, dla uczennic organizował wycieczki w celu poznania osobliwości Polesia a także w Góry Świętokrzyskie.
Na wiosnę 1908 roku wyjechał do Taszkientu i Samarkandy w celu uruchomienia kopalni węgla kamiennego, lecz tu napotkał wiele trudności, planował więc kopalnie sprzedać. Na kupno zdecydował się pewien milioner francuski. Kontrakt nie doszedł do skutku, z powodu śmierci milionera. Korzystając z okazji pobytu na zachodzie - Barszczewski z córką Jadwigą zwiedzili Szwajcarię i Austrię. Podziwiał góry, do których zawsze tęsknił, kolejką wjeżdżał na szczyty i porównywał ze znanymi mu azjatyckimi. Z Genewy pojechali do francuskiego miasta Chamonix, skąd kolejką zębatą udali się na lodowiec Mont-Blanc. Chodził po lodowcach - i znów snuł wspomnienia o lodowcach azjatyckich.
Zwiedzili także Friburg i Brno, skąd pojechali do Wiednia. Zarówno w Genewie, jak i