108 Sposoby zawierania małżeństw
cila dziewictwo lub że miała taką możliwość. Mówiono również o konsultacjach ginekologicznych w przypadku sporu.
Chciałabym jeszcze wspomnieć o podwójnych umowach małżeńskich. Jest to sytuacja, kiedy jednocześnie aranżuje się dwa małżeństwa, tzn. syna i córki z jednej strony z córką i synem ze strony drugiej. Jest to ważne ze względów ekonomicznych. Równorzędna wymiana członków rodziny nie powoduje zakłóceń w uzyskiwaniu dochodów, czy w pracach związanych z gospodarowaniem1. Przepływ siły roboczej z rodziny do rodziny jest równoważny, tzn. zostaje zachowany dotychczasowy podział obowiązków, a ponadto dochodzi do wymiany darów (środków materialnych) — każda ze stron otrzymuje wraz z dziewczyną jej uposażenie w postaci wartości rzeczowych, jak i finansowych. Każdy z synów musi przekazać za swoją żonę pewną, uzgadnianą przez obie rodziny (ojców, dziadków), kwotę pieniędzy12. W sytuacji jednoczesnej wymiany córek rezygnuje się z dokonywania takich „opłat”, ponieważ ekwiwalentem za córkę jest synowa. W ten sposób zmniejsza się również wydatki związane z organizacją uczt towarzyszących konstruowaniu małżeństwa oraz samego wesela, ponieważ każda z rodzin tylko raz ponosi koszty, np. wynajęcia pomieszczeń, pożywienia, ewentualnej obsługi itp. Zmniejszenie kosztów wesela o połowę, bo organizuje się je raz, a nie dwa razy, jest, według respondentów, najistotniejszym motywem aranżowania małżeństw podwójnych.
Jeżeli młodzi spodobają się sobie, ale z różnych przyczyn rodzice nie wydają zgody na zaślubiny, młodzi uciekają do innego miasta (Chał. 1). Często jest to jedyny sposób na to, by taka para młodych ludzi mogła związać się ze sobą. W kulturze rom-skiej funkcjonuje więc instytucja ucieczki obrzędowej młodych, kiedy to zakochana para ucieka z domu bez wiedzy swoich rodziców. Spędzenie wspólnie kilku nocy poza domem jest równoznaczne z zaślubinami.
Moja ciocia i mojej cioci mąż to jest mojego męża wujek rodzony, to jest wujek jego. A jego żona to jest moja ciocia rodzona, no i to przez tą rodzinę. No i ona mnie znała i ten wujek też mnie znał, no i przyjeżdżali. My tak dorastaliśmy, ale my się z nim nie widzieliśmy, z mężem. No i później ja miałam 16 i pół roku a on miał 15 lat skończone. No i przyjechały po prostu na swaty do nas, no i rodzice nie chcieli się zgodzić, żebym ja się z nim ożeniła.
Nie pasowało im tam coś. No i my sobie uciekliśmy, bo to u nas jest taki cygański... No i uciekliśmy sobie na jeden dzień. No po prostu on mi się podobał, ja się jemu podobałam, no i uciekliśmy sobie. Na drugi dzień przyszły po nas rodzice, już to my byliśmy już jako małżeństwo, bo u nas musi być kobieta cnotliwa, no po prostu żeby była taka porządna.
Jak się ucieka to jest już zawarcie tego małżeństwa. No i później przyszliśmy do domu, no i się odprawiło, bo ja to nie miałam huczne wesele. Odbyło się w domu, po prostu jego rodzina, moja rodzina. No tam było wódki, jedzenia... (Chał. 1)
A. Sutherland, op. cit., s. 222.
12 O zwyczaju „kupna” żony oraz obdarowywaniu piszę w dalszej części rozdziału.