Politolog w „sporze” z metodą 13
struktywnie lub destruktywnie wobec wyodrębnionego przedmiotu16. Zwłaszcza na gruncie politologii nie może on być odseparowany od bezpośredniego lub pośredniego wpływu na bieg dziejów. „[...] nauka w ogóle nie zna »nagich faktów«, a fakty przenikające do naszej wiedzy są już postrzegane w pewien sposób, a więc są zasadniczo ideacyjne”17. Stan wiedzy oraz niewiedzy podmiotu badającego nie wynika wprost z ignorowania dorobku dyscypliny (background knowledge), a jest raczej konsekwencją i wypadkową intersubiektywnego sprawdzenia twierdzeń oraz, co staje się kluczowe, subiektywnie odbieranego bodźca, który wymusza reakcję w postaci przyjęcia bądź odrzucenia przyjętych hipotez. A stąd już łatwo o przypisywanie problemom, którymi się zajmujemy, określonego, zwykle wysokiego, stopnia doniosłości18. Chodzi więc o to, że naukowcy wnoszą do badania cały szereg przyzwyczajeń oraz uprzedzeń badawczych, tak jak to wdział Max Weber, co jedynie na poziomie stosowanej metody może podlegać skutecznej weryfikacji. Jest to decydujący aspekt w badaniach jakościowych. Badacz dąży do bycia uczestnikiem i świadkiem życia innych19. Przy czym bycie świadkiem, czy inaczej: czynnym uczestnikiem, systemu będzie dla politologów oznaczało coś odrębnego w stosunku do innych przedstawicieli nauk społecznych. Tu pojawia się kolejny poziom „sporu” z metodą. Politolog z definicji musi badać to, co polityczne, a więc nie tyle obserwuje obiekt badany, ile staje się jego częścią. Oczywiście nie chodzi tu o wąsko rozumianą funkcję obywatelską w odniesieniu do praw i obowiązków stawianych przez władzę wobec społeczeństwa. Pierwszym zadaniem dla tak przedstawionego politologa będzie właściwe rozpoznanie przez niego zdarzeń politycznych w ciągu zdarzeń społecznych, w których uczestniczy20. Proces badawczy oznacza więc dla politologa konieczność stawiania pytań, co zasadniczo nie odróżnia go od innych reprezentantów nauk społecznych. Jednak już na etapie formułowania problemu badawczego ramy dyscypliny stają się granicą dla jego ciekawości, która jest pochodną praktyczno-społecznych czy naukowo-poznawczych celów uprawianej nauki21. W tym miejscu ostrożnie możemy wprowadzić pojęcie intuicji politologicznej (naukowej). Wobec tego nie ma uni-
16 P.K. Feyerabend, op.cit., s. 25.
17 Ibidem, s. 19.
18 Por. S. Nowak, op.cit., s. 27-28.
19 J. Lofland, D.A. Snów, L. Anderson, L.H. Lofland, Analiza układów społecznych, Warszawa 2009, s. 24.
20 S. Wróbel, Granice polityczności, [w:] P. Dybel, S. Wróbel, Granice polityczności, Warszawa 2008, s. 29.
21 Por. S. Nowak, op.cit., s. 26.