Kiedy poproszono mnie o napisanie tekstu z okazji 70. rocznicy urodzin Prof. dr. hab. Erharda Cziomera zdziwiłem się, że to właśnie ja mam napisać coś okolicznościowego. Ale po krótkiej refleksji uświadomiłem sobie, że jestem już jedynym najstarszym stażem, czynnym pracownikiem z pierwszego oryginalnego składu ówczesnego Zakładu Stosunków Międzynarodowych, utworzonego w 1970 roku, rok po powołaniu do życia Instytutu Nauk Politycznych UJ.
Prof. Cziomer przeszedł do Zakładu jako jego kierownik w 1983 roku z ówczesnej Akademii Ekonomicznej. W środowisku mówiono o nim, że jest rzutkim organizatorem i wybitnym niemcoznawcą. Nastąpiło znaczące wzmocnienie kadrowe Zakładu i jego rozwój jakościowy.
Swojego Szefa, ówczesnego docenta Erharda Cziomera, spotkałem dopiero jesienią 1984 roku po rozpoczęciu roku akademickiego. Wróciłem wtedy po długim, prawie 4-letnim pobycie w Stanach Zjednoczonych i byłem pełen rozterek i wątpliwości. Prof. Cziomera znalem przelotnie z różnych konferencji i z tzw. znajomości środowiska, które było niewielkie i utrzymywało ze sobą kontakty, nie tylko naukowe. Nowy Szef zaskoczył mnie swoim entuzjazmem i chęcią zrobienia czegoś pożytecznego, co po zmęczeniu burzliwym początkiem dekady lat 80. dobrze rokowało na przyszłość.
Jako amerykanista uzyskałem zapewnienie wspierania moich badań, dobrze już wtedy zaawansowanych. Od strony organizacyjnej Prof. Cziomer tchnął w Zakład (a potem Katedrę) „nowe życie”. Normą i oczywistością stały się konferencje krajowe i między narodowe i współpraca z innymi ośrodkami zarówno w Polsce, jak i za granicą, organizacja wizyt gości z zagranicy, szeroka współpraca środowiskowa.
Trudna sytuacja łokalow a Katedry nie uległa poprawie aż do początku roku 2002. Zmienialiśmy lokalizację i przeprowadzaliśmy się siedem razy! Nie zniechęcało to Szefa do szukania nowych rozwiązań i interwencji, które mogły poprawić istniejącą sytuację. Wiążą się z tym liczne anegdoty'. Do legendy przeszły jego boje ze stolarzami, którzy w ówczesnej siedzibie przy ul. Gołębiej przez prawie 9 miesięcy nie mogli złożyć szaf, a kiedy wreszcie stawili się do pracy, okazało się, że ktoś ukradł tzw. śrubunek, co zadanie uczyniło niewykonalnym. Znany jest Jego komentarz po