10 styczeń-luty:
Mona & Olga: Kim są członkowie kabaretu „Z Konopi"? Kabaret „Z Konopi”: Członkowie naszego kabaretu to zbieranina różnych ludzi. Jest nas czterech... ładnych, przystojnych... Dwóch z nas jest z PŚk, a dwóch z Akademii, więc rozkład sił mamy wyrównany.
M&O: Od kiedy istnieje Wasz kabaret i kto go założył?
KzK: Oficjalną datą założenia kabaretu był dzień 20 października 2004 roku godzina 18-ta. Michał Pustuła: Wtedy z Krzyś-kiem pierwszy raz się spotkaliśmy. Było zorganizowane spotkanie, podczas którego miała powstać grupa teatralno-kaba-retowa. Przeprowadzić spotkanie miałem ja i Pani Anna Kantyka, opiekunka teatru ECCE HOMO. Zawarłem z nią nieoficjalną umowę, że jeśli więcej osób będzie chciało grupę teatralną, ona poprowadzi zespół. Natomiast, jeśli większość będzie za kabaretem ja pokieruję grupą. Na spotkanie przyszło pięć osób, cztery chciały kabaret, jedna teatr, także zgodnie z umową ja przejąłem prowadzenie grupy.
M&O: Czy aktualny skład członków kabaretu był od początku jego założenia?
KzK: W początkowym składzie pięciu osób byliśmy do marca, potem został okrojony do trzech osób. W składzie obecnym (Michał Pustuła, Krzysztof Kubal-ski, Norbert Orłowicz, Adrian Socha) pierwszy raz wystąpiliśmy 6 października 2005 roku. Przez skład przewinęło się wiele osób. Szczególnie należy wspomnieć Piotra Siejaka oraz Krzysztofa Żabickiego, z którym kabaret zdobywał pierwsze sukcesy.
M&O: Skąd się wzięła nazwa „Kabaret z Konopi"?
KzK: Najstarsi górale tego nie wiedzą. Sami się spieramy kto wymyślił nazwę. Mówimy, że wymyślił to pierwotny członek.
M&O: Jak często występujecie publicznie i gdzie?
KzK: Mamy za sobą dziewięć wystąpień. W najbliższym czasie planujemy wystąpić w Kielcach w klubie Cocney, obecnie trwają negocjacje co do daty.
M&O: Czy macie tremę przed wyjściem na scenę?
Michał Pustuła: Tremę... pewnie! Jest świetna i motywująca. Ja mam świetny sposób na tremę. Zacznijmy od tego, co to trema... To coś co motywuje. Chodzi o to, żeby wyobrazić sobie przed wyjściem z za kurtyny coś relaksującego, a potem po wejściu na scenę przeżywa się szok i trzeba grać.
M&O: Jaka była Wasza największa wpadka na scenie? Norbert: Ja nie miałem wpadki. KzK: (zgodnie) Support. Robiliśmy skecz, który opierał się na tekstach. Jednemu z nas zaczęły mieszać się kwestie, dalej poleciało jak domino. Wszyscy zaczęliśmy się gubić.
M&O: Ile czasu zajmuje Wam przygotowanie do przedstawie-
KzK: Nasz czas przygotowania z reguły się zmienia. Najkrótszy czas to 3 minuty(mieliśmy pomysł na początek i koniec skeczu, brakowało nam środka. Norbert częściowo wymyślił resztę tworzyliśmy na scenie). Najdłużej męczyliśmy się nad .Zarządzaniem".
M&O: Scenariusze skeczy pi-jakiegos specjalistę?
KzK: Zawsze są to skecze naszej „produkcji”. Najwięcej pisze Krzysiek (głównie piosenek). Reszta powstaje przy udziale wszystkich.
M&O: Czy był jakiś występ, który wspominacie wyjątkowo miło?
KzK: hmm...(chwila zastano-wieniaJNajmilej wspominamy otwartą próbę, a to dlatego, że było kameralnie (około 30 osób), sami znajomi, po prostu bardzo fajnie.
M&O: Gdzie się zazwyczaj spotykacie, gdzie macie próby? KzK: Przeważanie spotykamy się w asystencie. Przed ważniejszym występem na stołówce lub w klubie „Pod krechą". Czasami zdarza się nam robić spotkanie w Studentniku.
M&O: Jak godzicie próby, występy z innymi codziennymi zajęciami?
Norbert: (stanowczo) nie godzę!! Czasem po prostu „coś"
Krzysztof: Powiedziałem np. dziś temu obok, że mi się komputer spalił i powiedziałem żeby to za mnie zrobili (dla kolegów - „spalił mu się komputer; dla pozostałych - właśnie udziela wywiadu ;)).
Michał: Czasami się udaje, a czasem musze z czegoś zrezygnować. Notorycznie spóźniam się na próby, bo mam zajęcia.
M&O: Czy oprócz kabaretu macie jeszcze jakieś zainteresowania?
Norbert: Lubię jeść, szybko spać. A tak oprócz tego modeluję, sklejam samoloty. Krzysztof: Interesuje się UFO, zjawiskami paranormalnymi, dlatego piszę „Przygody Staszka Biedronki", w tych opowiadaniach zawsze jest ziarnko prawdy.
Michał: Teatr przede wszystkim. Od czterech lat jestem członkiem teatru ECCO HOMO. Poza tym moją pasją jest kabaret - zwłaszcza „Z Konopi". W wolnych chwilach zajmuje się wędkarstwem i grzybobra-
M&O: Jakie nagrody udało Wam się uzyskać?
KzK: Podczas pierwszego
naszego występu na KOK-
S'ie w 2005 roku zdobyliśmy nagrodę publiczności. Wtedy „uderzyła nam woda sodowa do głowy". Kolejną nagrodą było zajęcie pierwszego miejsca na IV Kolarzu Kabaretowym w Końskich. W Lublinie występowaliśmy w półfinałach I Ogólnopolskiego przeglądu Kabaretowego „Wyżyny drwiny" w Lublinie, ale tylko w trzy osobowym składzie.
M&O: Czy planujecie powiększenie składu Waszego zespołu?
KzK: Nie. Aktualny skład cztero osobowy nam odpowiada. Każdy z nas jest inny, dlatego przy tworzeniu skeczy jest prawdziwa „burza mózgów".
M&O: Co Was najbardziej zszokowało od początku istnienia kabaretu?
KzK: Mieliśmy przypadki dziwnych telefonów od fanek. Nie wiedzieliśmy, że jesteśmy, aż tak popularni, teraz wiemy, że mamy wielbicielki;)
M&O: Bardzo dziękujemy za udzielenie wywiadu.
Rozmawiały Mona i Olga